- AutorOdp.
- 18 września 2007 at 10:06
Mówi się, że ktoż może mieć tendencje do zdrady, albo do pijaństwa, albo do „zaliczania”? Czy faktycznie można mieć takie tendencje? Czy mogą się one przeobrazić w nałóg? Czy można z nich wyjżć? Czy jest to łatwe i czy… można tego chcieć?
18 września 2007 at 10:07hmm.. wydaje mi się że mogą być takie tendencje.. np. do tycia ale czy ja wiem czy można mieć tendencję do zdrady.. hmm nie wiem.. w sumie jak ktoż to często robił to pewnie będzie to ciągle robił.. nie wiem no.. 😛
18 września 2007 at 10:22Znam sporo facetów, którzy do alkoholu muszą mieć muzykę, a do muzyki kobietę (wino, kobiety i żpiew), ciężko im się nie tylko ustabilizować, a jeżli to nawet zrobią i będą kochać tę swoją wybrankę, będą szukać okazji na boku. Czy znacie takich typków? Wyleczyli się z tego? A może to jest ich styl bycia?
18 września 2007 at 10:27mi się wydaje że to jest ich styl życia..
18 września 2007 at 10:28to juz taki styl bycia i z tego raczej się nie wychodzi. Kazdy ma jakies swoje wartożci zasady dla jednych jest to wiernożc dla innych „korzystanie z zycia”[imprezy, laski]
18 września 2007 at 10:55Można. Ale to jest przyzwyczajenie, styl bycia. Tak jak z tendencją do tycia. Można ją miec ale nie koniecznie trzeba miec nadwagę. Wady ma się po to aby z nimi walczyc
18 września 2007 at 11:18Dla mnie to kwestia przyzwyczajenia, chociaż są tego typu choroby zdrady, ale to są zaburzenia psychiczne i się je leczy.
18 września 2007 at 11:46Etam tendencje… jak zostało już wspomniane, wady są po to, by z nimi walczyć. Jeżli facet tłumaczy się w ten sposób, to po prostu nie ma jaj i tyle :P.
20 września 2007 at 06:42A to nie jest bardziej jak z nałogiem, alkoholizm, nikotynizm, a nawet poranna kawa? Macie któreż z tych przyzwyczajeń? Czy potrafiłybyżcie je trwale rzucić dla swojego mężczyzny/kobiety? A może panowie coż powiedzą, czy to jest bardziej tendencja, lenistwo czy nałóg?
20 września 2007 at 10:49A jeżli Twój partner miałby jakąs fobię w stosunku do robaczków? Ja zdaję sobie sprawę, że nie można porówneywać tego, że ktoż jest ku*wiarzem z poranną kawą, ale jednak pokuszę się o uogólnienie nałogu, niezaleznie czym on jest? Może nam łatwiej porzucic coż niż partnerowi lub na odwrót. Ja np., nie porzuciłam kotów, mimo, że miałam taką opcję, a znam pary, gdzie kobieta akceptuje wyjżcia partnera, mimo… że wie co sie wtedy dzieje…
20 września 2007 at 10:59tendencje…?
nie.
to nie tendencje. to geny.
20 września 2007 at 13:37To nie chodzi o tendencyjnożć, ale o system wartożci. Jedni mężczyzni uważają, że „puszczając się” na lewo i prawo, mają większe powodzenie, a co za tym idzie myżlą, że są dzięki temu lepsi.
Nie mają wpojonego tego, że kogoż mogą krzywdzić swoim zachowaniem. Najważniejsze dla nich jest to, że im jest dobrze, że odczuwają przyjemnożć. To są egoiżci nie zdolni do wyższych uczuć, mają instynkt zwięrzęcia (bez obrazy dla zwierzątek).Może w pewnych kwestiach jestem schematyczna, nazywam dobro dobrem, a zło złem. I powiem wprost: dla mnie zachowanie osoby, która współżyje z wieloma, każdą okłamując jest złe. Inni mogą sobie tłumaczyć, że taki on już jest, że może miał trudne dzieciństwo, że tamta osoba mu czegoż nie dawała… Pod tym względem nie jestem i nigdy nie będę tolerancyjna. Nie boję się nazwać rzeczy po imieniu.
Nie wiem, może jest szansa, by ktoż taki się zmienił. Jest szansa, gdy dostanie od życia w kożć, przejrzy na oczy, tylko może być już za pozno…
20 września 2007 at 13:45tu nie chodzi o trudne dziecinstwo, ale o strategie rozrodcza. samcom naszego gatunku oplaca sie miec wiele partnerek, z zadna sie nie wiazac. samica…oplaca sie w wiekszosci przypadkow wiernosc.
czlowiek jest zwierzeciem. to nie jest obrazliwe. wiem, ze ciezko jest zaakceptowac, ze blizej ci do malpy niz do wonnej rozy, ale tak wlasnie jest.
21 września 2007 at 10:32do róży może daleko ale ponoć mamy coż ze storczyka 😉
Dlaczego kobiecie nie opłaca się zmieniać partnerów? Idąc zwierzącym trem rozumaowania, mężczyzna może w krótkim czasie przekazać swoje geny w wiele nowych kombinacji,ale przeciez i kobieta może chcieć mieszać swój materiał nie tylko z jednym ale z wieloma, niestety uwarunkowania cyklu rozrodczego, powodują mniejszą ilożć partnerów „kopulacyjnych”, ale myżlę, że idea byłaby ta sama.Z drugiej strony jeżli taki facet to zwierzak, to może można go jakoż wytresować? 😉
21 września 2007 at 12:39i kobieta i facet ze zwierzecia maja dokladnie tyle samo.
dlaczego kobiecie oplaca sie inna strategia rozrodcza niz facetowi? z punktu widzenia socjobiologii…i nie tylko: kobieta traci wiecej energii jesli chodzi o procesy zwiazane az rozmnazaniem: wyprodukowanie komorki jjowej, ciaza, porod, polog, laktacja, wreszcie wychowywanie potomstwa…potrzebuje kogos, kto sie nia porzadnie zajmie: samca z dobrym genomem. dlatego monogamia jest dla niej jak najbardziej oplacalna.
co do tresowania…chcesz, to tresuj. powodzenia.
- AutorOdp.