Tusiak
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 20 maja 2011 at 11:06 W odpowiedzi: A jeżli ktoż nie potrafi gotować?
Ale przynajmniej w przypadku gotowych dań możesz czytać. A jak zamawiasz jedzenie, to nigdy nie wiesz, ile różnych Ecożtam jest w żrodku.
19 maja 2011 at 19:20 W odpowiedzi: A jeżli ktoż nie potrafi gotować?To nie spiskowa teoria dziejów, tylko marketing :).
19 maja 2011 at 11:09 W odpowiedzi: Nasza koleżanka nie żyjeŻałuję, że nie zdążyłam jej poznać na forum :(.
19 maja 2011 at 11:07 W odpowiedzi: Gracie czasami w sieci?@izaczek wrote:
Uwazacie wogole, ze takie hobby jest kobiece czy to raczej tylko dla facetow?
scrabble przez net to jest to 🙂
Popieram, Ja nawet wolę grać w Scrabble przez Internet, bo punkty same się liczą i nie trzeba planszy przekręcać :). Zresztą łatwiej włączyć grę w przeglądarce, niż zebrać znajomych do gry.[usunięto_link] wrote:
Myslalam raczej nad grami przegladarkowymi typu plemiona, metin itk. Mam pare znajomych, ktore rowniez ta wciaglo, chociaz wiekszosc graczy to jednak chyba faceci
Też mi się wydaje, że większożć to faceci. Mnie takie gry trochę nudzą i chociaż niektóre znam (np. Travian), to gra w nie trwała krótko.
19 maja 2011 at 10:54 W odpowiedzi: A jeżli ktoż nie potrafi gotować?[usunięto_link] wrote:
Szczerze mówiąc, jestem dożć zadowolona, że nie znałam składu peerelowskiej zupy ogonowej;) Teraz to co innego – studiuję wnikliwie wszystko, co napisane na etykietach.
Trzeba wnikliwie, bo o tym, że nie ma konserwantów piszą olbrzymimi literami, a jak w żrodku jest jakaż chemia, to drobnym druczkiem.
18 maja 2011 at 12:19 W odpowiedzi: A jeżli ktoż nie potrafi gotować?Na tym zdjęciu ówczesne dania wyglądają całkiem podobnie do współczesnych. Boję się tylko pomyżleć, ile tam wtedy było chemii! Teraz, to wszędzie piszą „bez konserwantów i sztucznych barwników”
17 maja 2011 at 19:56 W odpowiedzi: A jeżli ktoż nie potrafi gotować?A propos tego fragmentu Misia. Czy ktoż może mi napisać, czy rzeczywiżcie były takie łańcuchy w barach mlecznych, czy to po prostu hiperbola?:>
17 maja 2011 at 11:32 W odpowiedzi: Poprawiacze humoru:)[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
Jak mam zły humor to gotuję, dużo i zawsze inaczej 😉
Niesamowite! Gotowanie to ostatnia rzecz, za którą się biorę gdy mam podły humor. Wychodzę z założenia, że potrawa, żeby była pyszna, musi być gotowana z radożcią i dobrym humorem. Dlatego gdy gotuję to: a. muszę mieć dobry humor, b. włączam sobie jakiż przyjemny koncert operowy (nie ma to jak aria przy burakach!;) ), c. nalewam sobie kieliszek wina. I żwiat jest piękny!:)
Mhm, zwłaszcza to c) pomaga, prawda? 😉
U mnie humor nie ma wpływu na gotowanie, trzeba jeżć, więc trzeba wczeżniej coż ugotować ;). Osobom, które zbyt poważnie podchodzą do gotowania polecam „Koniec wiosny w Lanckorownie” Agnieszki Błotnickiej. Daje do myżlenia (a przy okazji jest zabawne 😉 ).
17 maja 2011 at 11:09 W odpowiedzi: A jeżli ktoż nie potrafi gotować?No za gospodarkę wolnorynkową, to nie taki zły pomysł, bo bez niej by nie było pierogów Aviko, dań na tackach Profi, frytek McCain i wielu innych fajnych rzeczy 🙁 . Tak włażciwie, to czy w czasach PRL-u istniało coż takiego jak dania gotowe? :>
16 maja 2011 at 22:03 W odpowiedzi: A jeżli ktoż nie potrafi gotować?Jak już dziękujemy Bogu, to podziękujmy od razu za słoiki, tacki, woreczki i kubeczki z daniami instant.
Przepraszam za psucie nastroju, ale włażnie moja chora wyobraźnia podsunęłam mi obraz podawania gożciom platikowo-papierowych kubeczków knorra :D.16 maja 2011 at 16:19 W odpowiedzi: A jeżli ktoż nie potrafi gotować?A jak podałaż tę zupę grochową, to przyznałaż się gożciom, że to nie Ty gotowałaż? :>
16 maja 2011 at 12:59 W odpowiedzi: Poprawiacze humoru:)Komiks ;). Mi udało się znaleźć taki pasek: [usunięto_link] , który naprawdę daje do myżlenia (:D) i pytam, gdzie jest tego więcej :D.
16 maja 2011 at 12:45 W odpowiedzi: Poprawiacze humoru:)Tak, kot Simona też jest super i jaki realistyczny :D.
A co do Fistaszków: czy one są dostępne gdzież w necie? Bo były na comics.com, ale już ich tam nie ma?15 maja 2011 at 16:28 W odpowiedzi: Poprawiacze humoru:)A ja zamiast lektury książek, poprawiam sobie humor komiksami z Garfieldem. Wprawdzie te, które mam na półce znam już prawie na pamięć, ale na stronie internetowej można ich znaleźć mnóstwo. Nic tak nie poprawia humoru jak ten pomarańczowy kot. No dobra, poza moim prawdziwym, szarym kotem, ale on jest tylko mój, więc inni muszą zadowolić się komiksami.
- AutorOdp.