- AutorOdp.
- 5 kwietnia 2008 at 13:34
[usunięto_link] wrote:
pomyłka 😳
Tak jak napisałaż.. w pierwszym związku musiałaż się Ty pożwięcić dla niego.. ( choć w niektórych związkach jest odwrotnie, że to On pożwięca się dla niej..)
Ale tak jak piszesz POśWIĘCIŁAś SIĘ! i warto było??5 kwietnia 2008 at 13:44Z perspektywy czasu stwierdzam, ze nie
Dlatego tez teraz bedac w nowym(jak mysle lepszym) zwiazku, staram sie nie popelniac tego bledu i zyc pelnia zycia, cieszyc sie tym co mam teraz i zabrdzo nie planowac mimo iz kocham go strasznie mocno, wiem ze jednak najwazniejsza osoba na swiecie, kims o kogo musze dbac jestem sama JA!
Nie mysl ze jestem totalna egoistka, ale po tamtych co najmniej dziwnych 3 latach zwiazku nauczylam sie, ze trzeba myslec o innych ale jednak dziesiec razy wiecej o sobie…
Zeby nie zwalic sobie zycia, bo teraz myslisz ze kochasz i to ejst na cala zycie a za 2-3lata okazuje sie ze po prostu bylas slepa…
Pozdrawiam 🙂5 kwietnia 2008 at 13:54[usunięto_link] wrote:
tzn ze np chodzisz bez niego na imprezy? Spotykasz sie z kolegą na piwo? On dzwoni do byłej, zapytac co u niej, Ty wychodzisz z domu bez slowa, wracasz rano, nie ma kontroli?
Nie dzwonisz zapytac gdziejest? Kiedy bedzie?W takim razie to jest „wolny zwiazek” a takich ja nie uznaje w moim życiu, ale to kwestia gustu.
tak: wychodze z kolega na piwo, on nie dzwoni do bylej, bo nie ma potrzeby, ale ma z nia kontakt nawet bylismy razem na jej slubie i w odwiedzinach, gdy urodzila dziecko. rozstali sie w przyjazni. z domu nie wychodze bez slowa-nie jestem chamka. zegnam sie, caluje na „do widzenia” i generalnie mowimy sobie, gdzie idziemy, zeby jedno o drugie sie nie martwilo. na calonocne imprezy chadzamy rzadko, ale owszem: bywa, ze osobno. zdrarza sie, ze dzwonie zapytac, gdzie jest i kiedy bedzie-ale to nie jest kontrola. w koncu…czekamy na siebie z obiadem, czasem trzeba przypomniec o jakis zakupach.
ale NIGDY sie nie kontrolujemy.wolny zwiazek? nie.
po prostu zwiazek, w ktorym nawzajem sobie wolnosci nie ograniczamy.5 kwietnia 2008 at 13:54[usunięto_link] wrote:
Z perspektywy czasu stwierdzam, ze nie
Dlatego tez teraz bedac w nowym(jak mysle lepszym) zwiazku, staram sie nie popelniac tego bledu i zyc pelnia zycia, cieszyc sie tym co mam teraz i zabrdzo nie planowac mimo iz kocham go strasznie mocno, wiem ze jednak najwazniejsza osoba na swiecie, kims o kogo musze dbac jestem sama JA!
Nie mysl ze jestem totalna egoistka, ale po tamtych co najmniej dziwnych 3 latach zwiazku nauczylam sie, ze trzeba myslec o innych ale jednak dziesiec razy wiecej o sobie…
Zeby nie zwalic sobie zycia, bo teraz myslisz ze kochasz i to ejst na cala zycie a za 2-3lata okazuje sie ze po prostu bylas slepa…
Pozdrawiam 🙂No ale nie wierzę, że nie żałujesz tych straconych 3lat?
To prawda trzeba myżleć o sobie zwłaszcza w dzisiejszych czasach i to nie jest egoistyczne..
No i tu jest znów ta obawa, że nie wiadomo ile ten związek będzie trwał no i czy warto pożwięcać te lata u boku osoby, która nie wiadomo, czy będzie z nami do żmierci.. prawda? i tu znowu jest ta obawa..5 kwietnia 2008 at 13:59[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
tzn ze np chodzisz bez niego na imprezy? Spotykasz sie z kolegą na piwo? On dzwoni do byłej, zapytac co u niej, Ty wychodzisz z domu bez slowa, wracasz rano, nie ma kontroli?
Nie dzwonisz zapytac gdziejest? Kiedy bedzie?W takim razie to jest „wolny zwiazek” a takich ja nie uznaje w moim życiu, ale to kwestia gustu.
tak: wychodze z kolega na piwo, on nie dzwoni do bylej, bo nie ma potrzeby, ale ma z nia kontakt nawet bylismy razem na jej slubie i w odwiedzinach, gdy urodzila dziecko. rozstali sie w przyjazni. z domu nie wychodze bez slowa-nie jestem chamka. zegnam sie, caluje na „do widzenia” i generalnie mowimy sobie, gdzie idziemy, zeby jedno o drugie sie nie martwilo. na calonocne imprezy chadzamy rzadko, ale owszem: bywa, ze osobno. zdrarza sie, ze dzwonie zapytac, gdzie jest i kiedy bedzie-ale to nie jest kontrola. w koncu…czekamy na siebie z obiadem, czasem trzeba przypomniec o jakis zakupach.
ale NIGDY sie nie kontrolujemy.wolny zwiazek? nie.
po prostu zwiazek, w ktorym nawzajem sobie wolnosci nie ograniczamy.Ja uważam, że to jest luźny związek.. ale tak jak piszesz, martwicie się o siebie, dzwonicie do siebie, musicie się tłumaczyć, gdzie jesteżcie i jak długo będziecie.. a nie daj Boże jak się przez przypadek okaże, że nasza połówka była nie tam, gdzie mówiła i wraca nie o tej godzinie co obiecała.. i tu już zaczyna się gra i przychodzi brak zaufania.. i przychodzi pytanie CZY BYŁO WARTO?
5 kwietnia 2008 at 14:11[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
tzn ze np chodzisz bez niego na imprezy? Spotykasz sie z kolegą na piwo? On dzwoni do byłej, zapytac co u niej, Ty wychodzisz z domu bez slowa, wracasz rano, nie ma kontroli?
Nie dzwonisz zapytac gdziejest? Kiedy bedzie?W takim razie to jest „wolny zwiazek” a takich ja nie uznaje w moim życiu, ale to kwestia gustu.
tak: wychodze z kolega na piwo, on nie dzwoni do bylej, bo nie ma potrzeby, ale ma z nia kontakt nawet bylismy razem na jej slubie i w odwiedzinach, gdy urodzila dziecko. rozstali sie w przyjazni. z domu nie wychodze bez slowa-nie jestem chamka. zegnam sie, caluje na „do widzenia” i generalnie mowimy sobie, gdzie idziemy, zeby jedno o drugie sie nie martwilo. na calonocne imprezy chadzamy rzadko, ale owszem: bywa, ze osobno. zdrarza sie, ze dzwonie zapytac, gdzie jest i kiedy bedzie-ale to nie jest kontrola. w koncu…czekamy na siebie z obiadem, czasem trzeba przypomniec o jakis zakupach.
ale NIGDY sie nie kontrolujemy.wolny zwiazek? nie.
po prostu zwiazek, w ktorym nawzajem sobie wolnosci nie ograniczamy.ja mam tak jak parvati, nie jestesmy syjamskimi blizniakami, zeby wszystko zawsze razem i ciezko to nazwac wolnym zwiazkiem, to jest zwiazek oparty na zaufaniu. to co pisze ausia to bzdura- jesli ktos kogos kontroluje to ten drugi zaczyna krecic jesli mu to przeszkadza, facet to nie jest czyjas wlasnosc, nie ma co instalowac mu gps. Co złego w spotykaniu się ze swoim przyjacielem na piwo, albo wyjżciem gdzież bez drugiej osoby, albo w kontakcie z byłą? Ja wiem, że on mnie kocha, żyjemy razem i to wystarcza. A wolny związek to coż zupełnie innego.
5 kwietnia 2008 at 14:12Napisalam, ze dzis wydaje mi sie ze nie bylo warto…
A co do pewnosci to czego mozna byc w zyciu pewnym? Ktos kiedys powiedzial ze mozna w zyciu byc pewnym tylko smierci i podatkow 😉
Dlatego nie mozna planowac, snuc wyobrazen o przyszlym zyciu, o tym jaki dom bedziesz miala, jak dac na imie Waszym dzieciom… To samo przyjdzie.
Trzeba cieszyc sie tym co jest teraz, czerpac z zycia jak najwiecej i tu posluze sie starozytna maksyma Carpe diem! 😉5 kwietnia 2008 at 14:29[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
tzn ze np chodzisz bez niego na imprezy? Spotykasz sie z kolegą na piwo? On dzwoni do byłej, zapytac co u niej, Ty wychodzisz z domu bez slowa, wracasz rano, nie ma kontroli?
Nie dzwonisz zapytac gdziejest? Kiedy bedzie?W takim razie to jest „wolny zwiazek” a takich ja nie uznaje w moim życiu, ale to kwestia gustu.
tak: wychodze z kolega na piwo, on nie dzwoni do bylej, bo nie ma potrzeby, ale ma z nia kontakt nawet bylismy razem na jej slubie i w odwiedzinach, gdy urodzila dziecko. rozstali sie w przyjazni. z domu nie wychodze bez slowa-nie jestem chamka. zegnam sie, caluje na „do widzenia” i generalnie mowimy sobie, gdzie idziemy, zeby jedno o drugie sie nie martwilo. na calonocne imprezy chadzamy rzadko, ale owszem: bywa, ze osobno. zdrarza sie, ze dzwonie zapytac, gdzie jest i kiedy bedzie-ale to nie jest kontrola. w koncu…czekamy na siebie z obiadem, czasem trzeba przypomniec o jakis zakupach.
ale NIGDY sie nie kontrolujemy.wolny zwiazek? nie.
po prostu zwiazek, w ktorym nawzajem sobie wolnosci nie ograniczamy.Ja uważam, że to jest luźny związek.. ale tak jak piszesz, martwicie się o siebie, dzwonicie do siebie, musicie się tłumaczyć, gdzie jesteżcie i jak długo będziecie.. a nie daj Boże jak się przez przypadek okaże, że nasza połówka była nie tam, gdzie mówiła i wraca nie o tej godzinie co obiecała.. i tu już zaczyna się gra i przychodzi brak zaufania.. i przychodzi pytanie CZY BYŁO WARTO?
luzny?
raczej zdrowy.5 kwietnia 2008 at 15:42Luzny wszystkim od razu kojarzy sie ze zwiazkiem bez zobowiazan…
a w tym przypadku zdecydowanie zgadzam sie z Parvati – zdrowy 🙂5 kwietnia 2008 at 15:45[usunięto_link] wrote:
Luzny wszystkim od razu kojarzy sie ze zwiazkiem bez zobowiazan…
a w tym przypadku zdecydowanie zgadzam sie z Parvati – zdrowy 🙂mieszkamy azem od lat kilku, mamy wspolne konto, wspolne gospodarstwo domowe i plany prokreacyjne…jestesmy rodzina.
to jest „luzny zwiazek”?:)5 kwietnia 2008 at 16:16moze Zielonookiej chodzilo o to ze luxny dlatego ze nikt nekogo nie kontrluje ani nie sprawdza czyli zyja na luzie:D
5 kwietnia 2008 at 17:04@mrówka wrote:
moze Zielonookiej chodzilo o to ze luxny dlatego ze nikt nekogo nie kontrluje ani nie sprawdza czyli zyja na luzie:D
nie napisalam, ze taki zwiazek jest luzny, wypraszam sobie:) bo ja sama mam na podobnych zasadach i wcale nie uwazam, aby byl luzny albo wolny tymbardziej, tak jak parvati okresliła dla mnie to zdrowy związek, bez niepotrzebnej kontroli.
5 kwietnia 2008 at 17:12a tak racja przeprasza to nie Ciebie miałam na mysli tylko zobaczyłam twoja wypowiedz i tak mi sie zakodowalo wybacz:)
5 kwietnia 2008 at 17:13jesli chodzi o kontrole…co tu duzo mowic: uwazam, ze moj facet musialby byc idiota, zeby mnie zdradzic. a poniewaz idioci mnie nie kreca…problem ten mnie nie dotyczy. w druga strone dziala to tak samo.
5 kwietnia 2008 at 18:28Ograniczeniem jest to, że nie możesz pożwięcać więcej czasu i siebie innej osobie, która mogłaby się okazać bardziej wartożciowa, czuła, po prostu lepsza. Tego się nie dowiesz.
Nie masz czasami takich myżli- jakby to było z innym, konkretnym facetem? Bo ja mam. I to nie dlatego, że mi jest zle, tylko po prostu, pociagają mnie też inni, to chyba normalne.
- AutorOdp.