- AutorOdp.
- 8 sierpnia 2005 at 21:50
@Aneczka1984 wrote:
Hmm już dawno sie zastanawiałam czy ja przypadkiem nie mam depresji ? nic mnie nie cieszy , n****ętniej siedze u siebie w pokoju zamknięta na klucz, mam wspaniałego chłopaka którego kocham ponad zycie ale …no włażnie obawiam sie czegoż że mnie rzuci albo znajdzie sobie inna nie taką marudę jak ja 🙁 wróciłam ostatnio z wakacji w Turcji powinnam szalec ze szczęsćia a ja jestem smutna , chciałabym iżć na kurs wizażu i stylizacji bo to mnie interesuje i chciałabym sie zajmować tym w przyszłożci ale jakoż nie mam motywacji !!! czy to już depresja ??? 🙁
Myżlę, że to stan p****żciowy i nie można go jeszce okreżlić depresją. Postaram się zasięgnąć wiedzy specjalistki i odpowiedzieć
13 sierpnia 2005 at 13:25Zawsze musi być czynnik wywołujący obecny stan… Widzę tu troche niekonsekwencji…..
cyt. mam wspaniełego chłopaka, którego kocham ponad zycie……
taka miłożć napędza nas energią, pobudza do działania, wypełnia niczym czara pełna wina……
Może zakradła się w twoje życie nuda? a może stan depresyjny i wizyta u psychologa w twoim otoczeniu jest po prostu modna?
choć to przestarzały trend.
Życzę przebudzenia i energii26 sierpnia 2005 at 08:14[usunięto_link] wrote:
Widzę tu troche niekonsekwencji…..
cyt. mam wspaniełego chłopaka, którego kocham ponad zycie……
taka miłożć napędza nas energią, pobudza do działania, wypełnia niczym czara pełna wina……Nie zgadzam się z Tobą ……jedno wcale nie wyklucza drugiego…Można mieć wspaniałego partnera, być szczeżliwie zakochanym, mieć na teoretycznie wszystko…etc a można być osamotnionym( nie mylić z samotnożcią)
30 września 2005 at 22:29Stanę po stronie jakubka.
Przecież można mieć „wszystko” a jednoczeżnie czuć się samotnym. Ale to juz jak dla mnie zakrawa na rutyne, nudę, brak „ognia”1 października 2005 at 11:44[usunięto_link]@caprice.com.pl wrote:
Stanę po stronie jakubka.
Przecież można mieć „wszystko” a jednoczeżnie czuć się samotnym. Ale to juz jak dla mnie zakrawa na rutyne, nudę, brak „ognia”dziekuję Kasiu……temu problemowi(który niestety jest coraz większy i naszczężcie coraz wiecej się o nim mówi) czyli samotnożć i osamotnienie które jest bardzo często mylone.
Kosteczko można mieć obok siebie dużo ludzi, mieć wspaniałą rodzinę, męża, dzieci etc a być mimo wszystko samotnym w życiu.
1 października 2005 at 11:49Jakubku piszesz dokładnie o mojej sytuacji życiowej:? 😥
1 października 2005 at 11:55nie nie, mówie sytuacji dużej ilożci naszego społeczeństwa 😉
1 października 2005 at 12:01Wiem, znowu masz racje.
Tylko dlaczego wszystko co złe, nieważne w jakiej dziedzinie życia spotyka włażnie mnie 😈
1 października 2005 at 12:22Oj Kasieńko chyba nie jest aż tak źle??
1 października 2005 at 13:20Jak poużmiechasz się do mnie jeszcze troszkę to na pewno nie będzie źle 😉
1 października 2005 at 13:24staram się jak mogę 😆
1 października 2005 at 13:30😀 od razu mi lepiej.
A dlaczego ten malutki jakubek- avatar jest taki krzyczący??? nie było nic bardziej miłego?
1 października 2005 at 16:02Hmmmmm i tu się z wami nie zgodzę.
Osamotnienie to izolacja, to brak dobrych więzi z innymi, z rodziną z bliskimi ze znajomymi, to ucieczka przed nimi z egoizmu lub też lęku o siebie. Natomiast samotnożć to chwilowe odejżcie „na miejsce osobne”
Raz samotnożć przynosi pokój i radożć, innym razem cierpienie i ból.
Temat moim zdaniem nie dotyczył samotnosci…..w wypomiedzi Ani1 października 2005 at 17:21a czego Figus ❓ ❓
1 października 2005 at 19:32a moj podział jest zupełnie inny, bardziej prosty…..
– samotnożc to bycie samemu, bez nikogo, przyjaciół, rodziny…
– osamotnienie to bycie wżród ludzi „bez ludzi” brak więzi, porozumienia, krzyczysz ale nikt cię nie słyszy….. (podobnie jak u Figusi) ale dla mnie osamotnienia nie można wybrać, nie jest to dla mnie ucieczka. Osamotnienie z wlasnego wyboru??/ hmmmmm raczej nie - AutorOdp.