- AutorOdp.
- 26 marca 2009 at 14:34
😆 😆 😆 😆 😆
masakra umyslowa:))))
spoko: dobra muza pojawila sie dopiero w 2000 roku 😆 😆
ciekawe tylko jaka 😆
26 marca 2009 at 14:37jak już wspomniałam nie powiedziałam kiedy pojawiła się dobra muza! To już kolejna Twoja spekulacja i nadinterpretacja! Czytaj wprost-nie filozuj 😆
26 marca 2009 at 15:06[usunięto_link] wrote:
jak już wspomniałam nie powiedziałam kiedy pojawiła się dobra muza! To już kolejna Twoja spekulacja i nadinterpretacja! Czytaj wprost-nie filozuj 😆
skoro w latach 90 nie bylo nic wartosciowego, to kiedy cos wartosciowego sie pojawilo?
bo moim zdaniem od czasu lat 90 zadna naprawde dobra muza juz sie nie pojawila.
26 marca 2009 at 15:52Tak naprawdę sporo żwietnej muzyki pojawiło się wczeżniej niż w latach 90. Im później, tym gorzej.
26 marca 2009 at 15:52No widzisz… Twoim zdaniem…
Ja swojego jeszcze ni eprzedstawiłam na ten temat (kiedy była najbardziej wartożciowa muzyka) i teraz to już nawet nie mam zamiaru-bo po co? komus kto nie szanuje opinii innych niż swoja wlasna? Kto nie uszanuje czyjegoż gustu?!
26 marca 2009 at 15:54[usunięto_link] wrote:
No widzisz… Twoim zdaniem…
Ja swojego jeszcze ni eprzedstawiłam na ten temat (kiedy była najbardziej wartożciowa muzyka) i teraz to już nawet nie mam zamiaru-bo po co? komus kto nie szanuje opinii innych niż swoja wlasna? Kto nie uszanuje czyjegoż gustu?!
gustu?
raczej braku gustu 😆 😆 😆
26 marca 2009 at 20:03A słyszałaż może,że o gustach się nie rozmawia? To leży w kwsetii dobrego wychowania…
Zresztą nie przypominam sobie,żebym gdziekolwiek tutaj ujawniła swój gust: napisałam tylko czego słuchać musiałam ze względu na brata (tzn czego sluchałam jak on puszczał to na cały dom!) więc po co tu się rozwodzić na jego temat?!
26 marca 2009 at 22:48Dziewczyny, dajcie se siana, co!? Chciałbym zakończyć tę błędną dyskusję o nic “ posłuchacie mnie? Bardzo proszę 😉
[usunięto_link] wrote:
wżród takich spokojniejszych,łagodniejszych utworów,które zawsze wywołują we mnie moment zadumy i wyciszenia są chociażby mistrzowskie ballady zaspołu Metallica „Nothing else mothers” czy „Unforgiven”…
Lady_Kala, fajnie, że Ci się Metallica podoba! Byłem już przerażony, że nie znajdę bratniej, a włażciwie siostrzanej duszy na polu tej fascynacji¦ Chociaż podobno mam ją nawet – o dziwo – w przypadku Parvati! 😆
[usunięto_link] wrote:
metallica przejdzie. nie dziala na mnie odstraszajaco, ale sama w domu nie slucham.
powiedzmy: nie przelaczam jak czasem slysze w radio.No, w porzo, w porzo! 😀
Poważnie mówiąc, najlepsza Metallica, to lata gdzież 1985-1991. To istny wybuch heavy-metalu! Po debiutanckich, trochę eksperymentalnych KillEm All oraz Ride the Lightning “ trzy następne trzeba zapisać w ˜złotej księdze muzyki rock-metalowej wszechczasów: Master of Puppets, ¦And Justice for All i Metallica. Włażnie te Twoje balladki, Lady, pochodzą z tego czasu. Rzeczywiżcie, masz rację, Kala “ piękne! A to Unforgiven III “ jak Ci się podoba? No, jak dla mnie ˜Dwójka jest nie do przebicia! 😀
Wracając “ to był okres najbogatszy treżciowo (muzycznie) i najciekawszy (innowacyjnie). Potem było o wiele słabiej. Także ostatnie Death Magnetic z 2008 “ oceniam żrednio. Niektórzy sfrustrowani zapaleńcy dają mu “ jak słyszę “ totalną ˜pałę! Padają oskarżenia o komerchę, jechanie na szablonach, brak polotu artystycznego. Jednak i tak uważam, że to nie była i nie jest fatalna muzyka. Wciąż wypadają nieźle na tle dziesiątków szpanerskich zespolików. No i “ co tu dużo mówić “ to już nie młodziki! Są moimi rówieżnikami, hahaha¦ Metallica ma już bodajże 28 lat! Za to, co zrobiła przecież należy jej się szacunek i uznanie! Ja przy tej muzie mam cholernie dużo satysfakcji! Oczywiżcie, biorę ją sobie ˜na warsztat co jakiż czas “ bynajmniej się nią nie katuję! 😉
27 marca 2009 at 13:41jak dla mnie to srednio im sie uznanie nalezy.
przeciez to zespol dla wszystkich, do kotleta jak napisala onione. zadna legenda w moich oczach nie sa.
28 marca 2009 at 03:21Po Metallice “ bezdyskusyjnym Demiurgu Heavy Metalu “ i w wielu przejawach rewelacyjnym “ przerzucę się może na doom-metal. Tu należy mocno zaznaczyć Wielką Trójcę (brytyjskiego pochodzenia): Anathemę, Lost Paradise i My Dying Bride, a nawet Czwórcę, jeżli weźmiemy pod uwagę także Katatonię. Wczeżniej byli tylko Black Sabbath i Candlemass z ich wiodącą płytą Epicus Doomicus Metaliccus.
To bardzo ciekawy gatunek-odnoga całego potężnego metalu! Wydaje się jednak, że ludzie kochają go tylko wspomnieniowo. Zresztą każdy z tych zespołów odprysnął (a może rozprysnął) potem “ ewoluował w swoim własnym kierunku. Już obecnie to nie dooom-metalowcy. Cholernie dużo eksperymentują. Ale w dalszym ciągu to cudowna, zastanawiająca i jak ktoż się da oczarować “ upajająca muza. Oczywiżcie “ f*** metal!
Co tu zresztą będę ględził! Posłuchajcie sami¦ Skupię się na razie na:
ANATHEMA
Pierwszy okres “ płyty: Serenades (1993) i The Silent Enigma (1995) – to czas doom metalu, ciężkiego, zazwyczaj psychodelicznego wokalu/growlu i walcowego brzmienia w żrednio-wolnych tempach, przy tematyce depresyjnej i melancholijnej.Wraz z płytą Eternity (1996) zaczyna się okres ewolucji ku bardziej atmosferycznemu brzmieniu i czystym wokalom. Drugą taką płytą spod znaku alternatywnego rocka jest z pewnożcią Alternative 4 (1998). Był to czas ciekawego przekształcania i przewartożciowania stylu.
Wreszcie trzeci okres ciągłego przeobrażania Anathemy to płyty Judgement (1999), A Fine Day to Exit (2001) i A Natural Disaster (2003) |Anathemę można przetłumaczyć jako ˜klątwę. Dożć dramatycznie, nie? Zaż Judgement to wspaniały album i zachęcam do niego wszystkich czujących muzykę i to taką rzeczywiżcie zjawiskową, przeżyciową, wzmocnioną przewybornymi tekstami.
O ile Judgement był początkiem, dwa następne albumy rozwijają jeszcze bardziej art rock, wzmagając atmosferycznożć, czy jak kto woli klimatycznożć muzyczną. Jest bomba! Warto wiedzieć, że Anathema w A Natural Disaster czerpie pełnymi garżciami inspiracje ze starego Pink Floyd, który dla mnie od dawna jest ulubionym prekursorem nowych stylów (niestety za mało znany obecnie wżród młodziutkich fanów gitarowych osiągnięć!).
Ze swej strony muszę powiedzieć, że Anathema jest dobra w każdym wydaniu. Włażnie dzisiaj wziąłem sobie doomowe The Silent Enigma, a po nim nastrojowe Judgement. Moi drodzy, mówię Wam, coż orgiastycznego! Nic nie dodam. Zachęcam do posłuchania i podzielenia się wrażeniami. Po prostu.
[usunięto_link]
[usunięto_link]No dobra “ dorzucę jeszcze to:
[usunięto_link]
[usunięto_link]
[usunięto_link]Nad ranem żwietnie się tego słucha, co!? Zwłaszcza we dwójkę. Zupełnie sami¦
Aż po zażnięcie w otwartych ramionach¦
Nie nalegam nadmiernie, ale i nie grożę paluchem. Wybierzcie sami 😉28 marca 2009 at 08:21nieszczegolnie…
mozesz wyjezdzac z czym tylko chcesz. dla mnie i tak bedziesz juz na zawsze rozlazla kupa od toni braxton.
rozumiem, ze ciekawostkami skopiowanymi z netu probujesz teraz sie ratowac, ale…niestety 😆
28 marca 2009 at 15:13RATM – troszke niszczy ;p
28 marca 2009 at 22:43[usunięto_link] wrote:
RATM – troszke niszczy ;p
RATM znam słabo. Za hip-hopem nie przepadam nadmiernie, wybacz, ale nie powiem “ przychodzą mi czasem fazy na ten gatunek. Bo oni zdaje się robią taką przemieszkę hip-hopu z hard rockiem i metalem. No, nawet ciekawe. Z tego, co kojarzę, jak dla mnie “ całkiem strawne i łupanko nieźle twardawe. Można się też trochę poruszać. Innym nie odmawiam prawa do uwielbień. Ale słyszałem, że RATM ˜się zawiesił, czy nawet rozpadł? Grają jeszcze razem?
Miszczu, a co polecasz szczególnie dobrego z tej twórczożci (albumy, utwory)
Znalazłem u siebie taki kawałek “ to chyba raczej z ostatniego krążka RATM-u:[usunięto_link]
28 marca 2009 at 22:53[usunięto_link]
to chyba najbardziej znany kawalek
a RATM nie gra juz z dobrych 10-15 lat, nie pamietam dokladniezespol kozak, mocne brzmienie a nie jakies linkin parki, wokal bardzo orginalny i texty glownie polityczne i spoleczne
28 marca 2009 at 23:25[usunięto_link] wrote:
a RATM nie gra juz z dobrych 10-15 lat, nie pamietam dokladnie
No co Ty opowiadasz. Nie wiem, czy Ci chodzi o ten sam RATM, ale podejrzewam, że tak. Znaczy: ja mówię o Rage Against the Machine “ Amerykańcach. Z tą polityką też się zgadza.W dwutysięcznych latach spłodzili dwa albumy: Renegades (chyba studyjny) i Live at the Grand Olympic Audytorium (chyba koncert). Co było potem “ już nie wiem.
[usunięto_link] wrote:
zespol kozak, mocne brzmienie a nie jakies linkin parki, wokal bardzo orginalny i texty glownie polityczne i spoleczne
Yes, z tym zgoda pełna! To Wake Up “ dobrze dziabie. W ogóle ciemne gitary dają mi lepiej znieżć inne podskakuchy 😉
- AutorOdp.