- AutorOdp.
- 5 października 2007 at 13:07
no wiec pije od czasu do czasu lampke wina czy piwko ale na weekend jak ide z kims do cocktail baru to wtedy pije raz a porzadnie 😉
jak potem ide potanczyc to jak to juz bylo wspominane „caly parkiet jest moj” 😀
a jak przesadze z piciem to witam sie z muszla klozetowa ale dopiero po tym jak… sie wyspie nastepnego dnia i to niekoniecznie z rana 😯
mysle ze nie mam slabej glowy 😉 ale za mocnej tez nie 🙄5 października 2007 at 14:04Ogolnie lubie alkohol. Zaznaczylam, ze pije drinki, ale pije i czysta wodke, uwielbiam piwo, wino czerwone, szampana, jedynie nie przepadam za slodkimi likierami i nie umiem pic koniaku.
Z racji ze mam juz pare latek jak wspomne moje poczatki z alkoholem byly ciekawe, smieszne, czasem zalosne. Zaczynalam kolo 16 roku zycia, imprezy, wodka pod stolem, zabawa do bialego rana, ogniska do rana, nie moge powiedziec zebym sie nie wyszalala. Ale kilka zgonow zaliczylam jak spotykalismy sie z przyjaciolmi, jak juz bylam po slubie z moim mezem. ale nie zaluje, wybawilismy sie za wszystkie czasy, nie wspominam mile chwil spedzonych na rozmowach z lwami i objawami dnia nastepnego 😳
Teraz tez w sumie sporo pije ale z umiarem, wiem kiedy moge zaszalec, lubie lekki rausz, piwko na noc to norma, ale za bardzo nie moge sobie pozwolic na wieksze imprezy (dziecko, praca, samochod), ale tez sie chyba starzeje bo jak pomysle ze gdy przesadze czeka mnie caly dzien kaca to jakos potrafie zlapac ten moment kiedy dosc. Ogolnie doroslam do teorii ze wszystko jest dla ludzi ale z umiarem.5 października 2007 at 14:32Na imprezach przwaznie wypije jednego lub dwa drinki, czasami piwko. Czasy mlodożci minęly i chceci pokazania ze tez umiem pic. Ile moglam wypic wszystko zalezalo od dnia. Mialam pare razy wielkiego kaca i bol glowy po alkoholu wiec nie pije go w duzych ilosciach. Zdarzylo mi sie nic nie pamietac i wtedy znajomi mi wkrecali dziwne historie. Teraz wole sobie kupic wino slodkie i usiasc w domku i wypic z Miskiem (przynajmniej to co sie pozniej dzieje jest miedzy nami i nikt mi nic nie wmawia). 😆
6 października 2007 at 17:55ja piję tylko jak jest okazja…
6 października 2007 at 22:20[usunięto_link] wrote:
ja piję tylko jak jest okazja…
Ja również.Inna sprawa,że okazja zdaża się często.W sumie to każda okazja jest dobra… 😉
7 października 2007 at 08:00[usunięto_link] wrote:
Ja również.Inna sprawa,że okazja zdaża się często.W sumie to każda okazja jest dobra… 😉
Mamy tylko trzy okazje do picia:
1. urodziny
2. imieniny
3. byle kiedy 😀 😀 😀7 października 2007 at 10:07[usunięto_link] wrote:
Mamy tylko trzy okazje do picia:
1. urodziny
2. imieniny
3. byle kiedy 😀 😀 😀😆 Otóż własnie 😉
7 października 2007 at 18:42[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
Mamy tylko trzy okazje do picia:
1. urodziny
2. imieniny
3. byle kiedy 😀 😀 😀😆 Otóż własnie 😉
hehehe 😀 dobre!
12 października 2007 at 08:28a tak mi sie przypomnialo ze kiedys na imprezce wypilam 8 piw, to moj rekord, ale nawet pamietam wszystko i na drugi dzien nie bylo tak zle. Czasem nie wiem dokladnie od czego to zalezy, powinnam umierac po mieszance piwa i wodki, a tu nic, a czasem dwa piwka mnie juz lekko kopnie, dobrze ze wczoraj mnie nie kopnelo 😉
12 października 2007 at 09:12Mój rekord w kwestii piw to 3 😆 więcej nawet nie próbowałam w siebie wlewać 😉
Ostatnio przeszłam samą siebie-w ramach integracji(która notabene trwa od 1 pażdziernika 😆 )wypilismy cytrynówkę,potem wypiłam jeszcze piwo,a pózniej wino(tak,tak-takie z „górnej” półki 😆 )przepijane piwem.Nie wiem jak ja to zrobiłam,ale funkcjonowałam normalnie,nielicząc słowotoku 😀 kiedy wszystko mi wyparowało to spotkałam się z kolega i wypilismy wino wytrawne.Msakry nie było,ale rano myżlałam,że nie wstanę 😆 Ehhh uroki studiowania 😆 😆 😆19 października 2007 at 13:57U mnie to zwykle jest tak, że wypiję sobie coż tam ale jak czuję, że już nie mogę to przestaję.
4 stycznia 2008 at 06:07ze znajomymi wybraliżmy sie do baru zrobiłam sobie mieszankę -piwo wódka,szampan i wino,mieszanka wybuchowa chyba nie muszę pisac w jakim byłam stanie 😳
4 stycznia 2008 at 09:35No , ja to juz sie chyba nie nadaje na takie mieszanki. W sylwestra zaczelam od ginu z tonikiem, poprzez butelke szampana, wypitego podczas ogladania fajerwerkow, po czym porawka z wina czerwonego, zle nie bylo, ale czulam sie jakas tepa. Poza tym, jak to baba po alkoholu, wylalam z siebie zale calego zycia, a zgaga do dzis mnie meczy 😉
4 stycznia 2008 at 09:36tak to my kobiety mamy głowę ,ale nie do picia 😀 😀 😀
4 stycznia 2008 at 10:54W sylwestra prszeszłam samą siebie 🙂
Zaczęło się skromnie-before party i szampan ruski.Pózniej szampan z wkładką(wódką).Pózniej banieczki.Piwo też było.Póżniej znowu banieczki i oczywiżcie szampan o 12 😀 w między czasie były jeszcze inne uzywki… a after party mieliżmy przy herbacie 😆 Nie poległam,ale do tej pory nie potrafię sobie przypomniec skąd siniaki na mojej nodze… 😉 - AutorOdp.