- AutorOdp.
- 8 września 2009 at 19:40
[usunięto_link] wrote:
Pytanie tylko czy każdy naznaczony tym piętnem wie że jest naznaczony? Przecież wielokroć ranimy ludzi nie mając o tym pojęcia. Zwłaszcza ludzi bliskich.
Możliwe – w przypadku spraw błahych, o których za chwilę obie strony zapominają. Nie w przypadku, kiedy robimy to cyklicznie, nie zmieniając swoich zachowań i postawy. Często pomimo obietnic. Wtedy robi się to jak najbardziej żwiadomie. Każdy jest odpowiedzialny za swoje zachowanie. I nie ma żadnego wytłumaczenia piętnem.
[usunięto_link] wrote:
Arkadio – ta koleżanka mitomanka – czy nie wygląda Ci to na jakąż formę schizofrenii? Jeżli nie chcesz się pożwięcać może wystarczy dać znać komuż odpowiedniemu?
To znaczy komu? Jeżli nie jest jej bliską rodziną, to nic raczej nie wskóra.
10 września 2009 at 15:20[usunięto_link] wrote:
To znaczy komu? Jeżli nie jest jej bliską rodziną, to nic raczej nie wskóra.
Może iżć do rodziny tej osoby i powiedzieć jak się sytuacja przedstawia – to chyba najmniej radykalna metoda. Ale może też iżć na policje – to już bardziej radykalne i trzeba się dobrze zastanowić czy jest to konieczne.
10 września 2009 at 23:22isztar, podejrzewam (tak, często zakładam najgorsze 😉 ) że rodzina może wiedzieć o jej dolegliwożciach. Ale – albo je zwyczajnie olewać, albo nie dopuszczać do siebie myżli, że może to być choroba.
11 września 2009 at 00:03Może więc powinna usłyszeć to od osób trzecich?
11 września 2009 at 04:00A wy myżlicie, że ja z początku mniej, a potem bardziej dosadnie nie mówiłam jej że nadaje się do czubków? Jak grochem o żcianę smutna prawda, ale nie ważne czy to wariatka czy nie polskie prawo nic mi nie pomoże dopóki ona nie zrobi czegoż poważnego.
11 września 2009 at 06:51Przecież osoba chora na umyżle nigdy nie przyzna że jest chora i dla niej każdy w jej otoczeniu jest nienormalny a Ona sama w zupełnożci najnormalniejsza. Osoba taka nigdy nie przyzna że coż z nią nie tak i trzeba pomóc takiej osobie a nie użwiadamiać jej że coż z nią jest nie w porządku.
11 września 2009 at 16:35Jak pomóc komuż kto nawet nie wie że ma problem? Trochę nie kapuję. I czy to niby ja mam jej pomagać?
Ja wiem, ze ona ma tylko jedną przyjaciółkę, zresztą albo wymyżloną, albo kiedyż to była jej przyjaciółka, a teraz ze sobą nie gadają, bo historia o przyjaciółce się za często zmienia. Ma rodziców kretynów, bo nie zauważyli nawet że córcia jest co najmniej dziwna.
Ma z 500 znajomych na naszej-klasie a prawie nikt nie komentuje jej zdjęć czy profilu.
Tragedia, ale może być najbardziej samotną dziewczyna na żwiecie, ale mnie to nie obchodzi. Jeżli nawet cierpi to sobie na to zasłużyła. Ja mam własne problemy, w sporej czężci spowodowane tym, ze kiedyż powiedziałam, że lubię ten sam serial co ona i na tej podstawie uznała, że jestem już jej najlepszą przyjaciółką na wieki wieków. Bo przypominam jak wypadło moje pierwsze wrażenie na studiach „Ta milcząca przyjaciółka wrzeszczącej nimfomanki”, jakoż z tym walczyłam w tamtym roku raz po raz dementując plotki na swój temat, które ona rozgłaszała. Dlatego też nie mam zamiaru jej pomagać i życzę jak najgorzej.
Chce tez zaznaczyć, ze nie jestem nietolerancyjna. Mam kolegów i koleżanki którzy również są dziwni. Mnie to nie przeszkadza dopóki nie robią mi krzywdy.12 września 2009 at 11:13Najpierw piszesz:
[usunięto_link] wrote:Jak pomóc komuż kto nawet nie wie że ma problem?
a zaraz potem:
[usunięto_link] wrote:Dlatego też nie mam zamiaru jej pomagać i życzę jak najgorzej.
no to nie rozumiem, skoro dziewczyna jest chora to należy jej pomóc inaczej Twoja sytuacja może się nie zmienić i Twoja nienawiżć będzie się pogłębiać, a to nie będzie z korzyżcią dla Ciebie…
12 września 2009 at 14:37Ja z początku próbowałam ją zaakceptować taką jaka jest, widziałam że czuje się wyobcowana. Ale za te dobroć dostałam tylko zszargane nerwy. To co mam do niej podejżć i powiedzieć że będziemy przyjaciółkami, będę przy niej? Ona żwiadomie lub nie niszczyła mi życie.
Nie obchodzi mnie czy to piętno, choroba, jakież kompleksy czy paskudny charakter. Jedyne czego od niej chcę to żeby dała spokój mnie i moim znajomym.13 września 2009 at 20:45Nie musisz jej pomagać. Wystarczy że powiesz jej rodzinie co się dzieje. Nie jej. Ale jej rodzicom. Albo komuż bliskiemu.
14 września 2009 at 00:41A jeżeli rodzina nie chce dopuszczac do siebie myżli, że może być chora? Zwyczajnie nie chcą o tym wiedzieć. Nie chcą kolejnego problemu. Niestety i tak czasem bywa..
14 września 2009 at 08:03tak na prawdę nie wiadomo czy jest chora, ale skoro są z nią takie problemy to może warto zakomunikować to jej bliskim żeby z nią porozmawiali…
14 września 2009 at 21:44Tu zrobiło się trochę nie na temat, bo miało być o piętnie. Ale trochę racji muszę przyznać, ze wypadałoby powiedzieć, chociażby jej rodzicom. Niby jest dorosła, ale tak się nie zachowuje. Muszę to przemyżleć. Bo nie zadzwonię przecież do obcego faceta i nie powiem „Dzień dobry, czy wie pan, że pańska córka ma takie nowe hobby. Sukcesywnie niszczy mi życie, to jej pasja i nabiera w tym wprawy.” Trzeba to rozegrać jakoż delikatniej jeżli już. Ale sama nie wiem tez pytanie jacy są jej rodzice? Jeżli są bezwarunkowo zakochani w córeczce to nic mi to nie da. Oni zapytają, ona zaprzeczy, oni uwierzą, a ona potem jeszcze bardziej będzie mnie mordować. Jak to jakaż patologia i dziewczyna skończy przez to w szpitalu. Nie że mam jakież skrupuły, w tym wypadku sama mam momentami ochotę ja skrzywdzić cieleżnie, ale jak to taki typ to nie wiem co jeszcze może wymyżlić.
Jakby jeszcze o tej mojej „przyjaciółce” ktoż chciałby się wypowiedzieć to może lepiej w tym temacie:
[usunięto_link]15 września 2009 at 15:39Bardzo dobry pomysł 🙂 Tu wróćmy do tematu piętna.
Zawsze chciałam mieć goldena – to było (i jest) moje marzenie. Dlatego odwiedzam często stronę – na pomoc goldenom. Co prawda nie adoptuję teraz psa (jednego już mam a mieszkanie w bloku bez balkonu więc dwa by się męczyły) – ale zawsze mogę wpłacić coż na pomoc psiakom albo przesłać chociażby karmę. Ale nie to jest najważniejsze. Czytałam niedawno tam historię psiaka który został brutalnie wyrzucony z samochodu. Widocznie komuż przeszkadzał. Pies dziż ma uszkodzony kręgosłup i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie chodził.
I teraz pytanie jest takie:
Czy normalny człowiek w ten sposób potraktowałby zwierzę?Bo:
jestem w stanie zrozumieć że ktoż nienawidzi drugiego człowieka – bo ten cokolwiek mu zrobił. Ale co mógł zawinić pies? Po prostu był.Obstaję więc przy zdaniu że musi istniej coż takiego jak „zły gen” „zła krew” „piętno karamazowa” – które to budzą w człowieku demona.
15 września 2009 at 20:23[usunięto_link] wrote:
jestem w stanie zrozumieć że ktoż nienawidzi drugiego człowieka – bo ten cokolwiek mu zrobił. Ale co mógł zawinić pies? Po prostu był.
Obstaję więc przy zdaniu że musi istniej coż takiego jak „zły gen” „zła krew” „piętno karamazowa” – które to budzą w człowieku demona.
Niestety takie rzeczy są na porządku dziennym. Ludzie pozbywają się zwierząt, kiedy te im przeszkadzają w podróży/przeprowadzce/albo kiedy rodzi im się dziecko.
I w tym przypadku zgodzę się z Tobą, normalny, żrednio wrażliwy człowiek nie byłby w stanie tak postąpić. Jeżli nie potrafi kochać zwierzęcia (które mimo wszystko obdarza go bezgraniczną miłożcią) to jak może pokochać własne dziecko?
- AutorOdp.