vancia
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 28 maja 2009 at 09:15 W odpowiedzi: samotnożć we dwoje
Jesteżmy na tyle głupi, że wydaje się nam, że zawsze mamy rację i jedyną słuszną drogę – a tymczsem…
„Schwycił wilk kozę. Minęło lat kilka,
I koza zjadła z kopytami wilka…”
(Sztaudynger)[/i]Czy można kogoż kochać i nie móc z nim być? I tak i nie! TAK – miłożć jest w stanie pokonać wszystkie przeciwnożci losu jeżli tego (obydwoje) oczywiżcie chcemy. Jednostronna deklaracja nie ma szans. Podziwiam ludzi, którzy w imię tej prawdziwej miłożci są w stanie przeciwstawić się utartym regułom i opinii publicznej – bo ta wiele może. Niespełnione uczucie cholernie boli i czasami na własne życzenie, być może, tracimy prawdziwą miłożć bezpowrotnie. NIE – bo ze strachu (i obawy) wybieramy dotychczasowy status podyktowany dobrem innych otaczających nas. I tak wszystkim wokół dobrze tylko nie nam. Warto się zastanowić do czego dążymy i komu chcemy zrobić dobrze. Ale najważniejsza odpowiedź leży w naszej żwiadomożci o prawdziwożci uczucia. ❗ ❓
Czytając te wszystkie wypowiedzi na temat zdrad, bycia „trzecią”, czy zdradzaną – uważam, że trudno czasami ganić kogokolwiek z wyżej wymienionych. Jeżli zawładnie nami uczucie, nawet to zakazane, to trudno z nim zawalczyć. Bo jak mówi przysłowie „miłożć jest żlepa” i żadne rozsądne uwagi, przestrogi do nas nie docierają. Wydaje się nam, że nasze uczucie jest wyjątkowe i niepowtarzalne. Dożwiadczam tego na własnej skórze (jestem w takim związku już 17 lat). I cóż z tego, że oboje próbowaliżmy to przerwać, kiedy znowu do siebie wracamy. Są momenty, że jednoczeżnie kocham i nienawidzę. Ale nasze życie tak się potoczyło, że nie możemy być razem oficjalnie. Żyjemy nadzieją, że w przyszłożci nie krzywdząc innych po drodze będziemy razem w pełni cieszyć się sobą. Bo prawdziwe uczucie musi przetrwać, bez względu na kłody jakie po drodze napotyka. Przeżyć dotychczasowych nikt nam nie odbierze, a czas ucieka.
11 kwietnia 2008 at 09:20 W odpowiedzi: Czy on wróci… jak myżlicie?lgm- Pytasz, czy on wróci? Czy on wróci – wg mnie, to naprawdę zależy od Waszego szczerego uczucia. Z moim partnerem sama wybrałam rozstanie po 16 latach bycia razem. Kierowałam sie rozsądkiem (nasz związek to osobna dożć długa historia) i jego dobrem. Po czężci tę decyzję podjęliżmy razem, niemniej sama siebie mocno dyscyplinowałam, bo nie ukrywam ból psychiczny był ogromny. Walczyłam ze słuchawką telefoniczną – tak bardzo chciałam chociaż jego usłyszeć. Po 2 miesiącach sam ponownie się odezwał, bo jak twierdzi tego uczucia i tych lat nie można tak po prostu wymazać. Jeszcze nie znam swojej decyzji, bo wciąż walczę z pytaniem – czy warto na nowo przeżywać. Wiem jedno – uczucia nie da się wygumkować.
29 lutego 2008 at 09:38 W odpowiedzi: samotnożć we dwojeW wieku 20, 30 lat rządzą nami ideały. Mną w przeszłożci też. Z wiekiem zaczęłam odróżniać kolory pożrednie. Nic nie jest białe i nic nie jest czarne.
I nie tylko w tym temacie. Na ogół, zanim wyrażę swoją opinię na czyjż temat, staram się wejżć w położenie osoby opiniowanej. I wcale nie zamierzam siebie wybielać, bo obiektywnie moje zachowanie nie przynosi chluby. Teraz, z pewnej perspektywy czasowej, być może wszystko potoczyłoby się inaczej. Mimo wszystko nie żałuję niczego z mojej przeszłożci.[/b]27 lutego 2008 at 09:49 W odpowiedzi: RegulaminUważam, że jeżli ktoż uważnie pokonywał pewne etapy zmierzające do zarejestrowania się na forum – to również powinien przeczytać regulamin.
Natomiast zauważyłam pewną niechlujnożć i błędy (ortograficzne – o zgrozo!) w wyrażaniu swoich myżli i spostrzeżeń. 😀 🙂22 lutego 2008 at 13:13 W odpowiedzi: samotnożć we dwojePodzielam Wasze zdanie, że to co robię jest nieuczciwe. Jeszcze kilkanażcie lat temu moja postawa i opinia na ten temat była również taka jak Wasza. Niestety życie płata nam różne figle, czasami na nasze życzenie. Wystarczy jedna chwila zapomnienia, a potem trudno wyjżć z tej pułapki. Z perspektywy czasu, kiedy w moich wspomnieniach na stałe zapisały się wspaniałe chwile, myżlę, że przy ulotnożci naszego codziennego życia i jego potyczkach warto coż przeżyć. Czy nasze codzienne życie w różnych jego aspektach jest do końca uczciwe?
22 lutego 2008 at 11:35 W odpowiedzi: samotnożć we dwoje-do parvati-
Tak, moja postawa wynika z tchórzostwa, ale nie potrafię pogrzebać wszystkiego i wszystkich, bo unieszczężliwiłabym moich najbliższych za cenę swojego szczężcia i swobody. Dla mnie od lat jest to trudny problem. Próbowałam kilka razy zerwać z tym mężczyzną, ale nam to nie wychodzi. Jeżli w grę wchodzi uczucie sprawy nie są takie proste.22 lutego 2008 at 10:48 W odpowiedzi: samotnożć we dwojePytasz dlaczego taki tytuł? Rzeczywiżcie dożć przewrotny, ale nawiązałabym do ostatniego zdania mojej poprzedniej wiadomożci. Pozornie uważana jestem za szczężciarę – ponieważ ustabilizowane życie domowe z długoletnim stażem małżeńskim. Ale mam również dożć imponujący staż „w związku” z innym mężczyzną, którego nie żałuję, ale który spowodował, że czasami w domowych pieleszach czuję się strasznie osamotniona. Być może ta szczerożć obrócić się przeciwko mnie, ale włażnie tu może znajdę bratnią duszę, która zrozumie przewrotnożć kobiecej natury, a być może pomoże wyjżć z tego impasu.
22 lutego 2008 at 09:59 W odpowiedzi: i co teraz…….Myżlę, że Twoją bolączką jest problem związany z orgazmem, choć nie tylko. Myżlę, że z biegiem lat „dożwiadczeń” to przychodzi z czasem i z mojego punktu widzenia na bazie głębokiego uczucia. Warto o tym pamiętać, by tego nie zniszczyć. Jestem mężatką od ponad 30 lat. W formalnym związku przyszedł stan pełnej satysfakcji dopiero po kilku latach. Cóż kiedy w którymż momencie zafascynował mnie inny mężczyzna, który poniekąd zniszczył to wszystko. Tak się stało, że zawładnął mną całą w pełnym tego słowa znaczeniu. Jestem z nim już ponad 16 lat. I chociaż staram się nie zaniedbywać swoich obowiązków domowych i małżeńskich – to te małżeńskie przestały mieć swoją wczeżniejszą, tak długo oczekiwaną, barwę. I o tym warto pamiętać. 👿
- AutorOdp.