- AutorOdp.
- 20 lipca 2008 at 07:14
[usunięto_link] wrote:
@Józia wrote:
DZIENNE. Tylko i WYŁĄCZNIE. Nie lubie „wyższych szkół żciemniania”
Co ma oznaczać ten cytat? Twierdzisz, że zaoczne studia to tylko pic na wode? Na jakiej podstawie tak możesz twierdzić… Bo ja wiem zupełnie inne rzeczy na ten temat.
nauki, co wiąże się z większym dożwiadczeniem i dojrzałożcią..Wiem od ojca, ktory uczy na dziennych i na zaocznych. jest ogromna roznica w poziomie jednych i drugich, nawet jesli chodzi o kluture osobista. Moj tata jest swietnym wykładowcom, ale na studiach dziennych. Na zaocznych profesorwie stawiaja oceny na „odwal sie”, a ludzie uczacy sie zdają na „odwal sie” i kolko sie zamyka.
takze twoje zrodla Joziu, chyba nie sa do konca sprawdzone.
jesli twoj ojciec stawia oceny „na odwal” to jest do prawdy swietnym wykladowca.
20 lipca 2008 at 12:46[usunięto_link] wrote:
nie obraz sie ale maturzysci to szczyle ktorym tylko wydaje sie ze sa super dorosli a cale ich zycie zalezy od tego jak napisza mature ;p
ja to nadal uwazam sie za dosc „dziecinnego” mimo ze od matury nabralem wiecej doswiadczenia zyciowego niz przez caly okres nauki w szkole ;p
to ze ktos napisal slabo mature nie oznacza ze nie moze nadrobic zaleglosci
to ze ktos napisal super mature nie znaczy ze bedzie zgarnial zaraz kokosy
ludzie moga sie bardzo zmienic wkraczajac w „dorosle” zycie 😉nie uważam żebym była dorosła i mimo tego że matura to pikuż w porównaniu z dalszymi egzaminami, to jest ona ważna, bo decyduje o tym czy przez następne lata będziemy mogli uczyć sie tego co chcemy za free, czy wylądujemy na jakimż innym kierunku, lub będziemy płacić za studia.
poza tym moim zdaniem bardziej 'dorosłą’ decyzją jest dążyć do tego aby się dostać na studia własnymi siłami, poprzez kolejne próby i wysiłki niż w 'dziecinny’ sposób iżć na łatwizne i wyciągnąć z portfela rodzicow kase na studia.i naprawde mam gdzież, co ktoż inny robi z kasą. tylko ze ja kończąc liceum uważam że zaczyna sie okres w którym młody człowiek powinien wkraczac w dorosłożć… i powinien powoli stawać się niezależny równiez finansowo. a decyzja o studiach dziennych prywatnych napewno nie prowadzi do tej niezależnożci, tym bardziej że każdy ma mozliwożć studiowania za free.
20 lipca 2008 at 13:48Niestety smutna prawda Katio jest taka, ze jak masz kase to mozesz prawie wszystko tzn pójżć na dobre studia, a potem dostac dobra pracę. To jest niesprawiedliwe, ale takie życie, ze czesto mądre osoby po dobrych studiach nie mogą dostać roboty, albo dostają byle jaką BO BRAK IM KASY I .WTYKóW
20 lipca 2008 at 13:59sukces mozna też osiągnac bez kasiastych rodziców.
no ale wiadomo… niektórzy idą na łatwizne.
20 lipca 2008 at 14:43[usunięto_link] wrote:
sukces mozna też osiągnac bez kasiastych rodziców.
no ale wiadomo… niektórzy idą na łatwizne.
Można, ale często bywa inaczej. Szczerze ci powiem, ze jeżli ktoż ma wtyki, to czemu ma z tego nie korzystać? Chyba tego oczekujemy od życia, żeby jak najłatwiej udało nam się dochodzić do wyznaczonych celów. Po co sobie coż utrudniać, jeżli można cos miec z łatwożcią?!
20 lipca 2008 at 16:37a stypendia? przecież samemu nie pracując nawet można opłacić sobie studia i wcale nie bedzie to kasa rodziców! mozna nie pracować a jednak nie brać kasy od rodziców włąsnie dzięki stypendiom. dajmy na to że ktoż dobrze sobie radzi z nauka do tego wcale mu sie w domu nie przlewa i przy odrobinie pracy i 5 a w indeksie spokojnie przynajmniej u mnie na uczelni 1000 zł miesiecznie się dostaje co starcza nie tylko na stupendium ale i na własne wydatki zostaje jakież 700-600 złotych w zależnożci od wysokożci czesnego. jest mase rodzajów stypenium socjalne, naukowe, na wyżywienie, mieszkaniowe itp. tylko składać wniosek i brać kase jak dają 🙂
20 lipca 2008 at 16:52@Józia wrote:
[usunięto_link] wrote:
sukces mozna też osiągnac bez kasiastych rodziców.
no ale wiadomo… niektórzy idą na łatwizne.
Można, ale często bywa inaczej. Szczerze ci powiem, ze jeżli ktoż ma wtyki, to czemu ma z tego nie korzystać? Chyba tego oczekujemy od życia, żeby jak najłatwiej udało nam się dochodzić do wyznaczonych celów. Po co sobie coż utrudniać, jeżli można cos miec z łatwożcią?!
„wtyki”?
joziu mieszkasz chyba w bardzo malej miejscowosci, jesli w cos takiego wierzysz.
daj spokoj…nie masz pojecia o doroslosci, studiowaniu, szukaniu roboty…wiec sobie daruj, bo naprawde jestes smieszna.
20 lipca 2008 at 21:05Józi chyba słowo „wtyki” pomyliło się z „możliwożci”
bo nie wierze, że można żwiadomie aż taką bzdurę napisać..
20 lipca 2008 at 21:12@Józia wrote:
[usunięto_link] wrote:
sukces mozna też osiągnac bez kasiastych rodziców.
no ale wiadomo… niektórzy idą na łatwizne.
Można, ale często bywa inaczej. Szczerze ci powiem, ze jeżli ktoż ma wtyki, to czemu ma z tego nie korzystać? Chyba tego oczekujemy od życia, żeby jak najłatwiej udało nam się dochodzić do wyznaczonych celów. Po co sobie coż utrudniać, jeżli można cos miec z łatwożcią?!
wole liczyć na siebie niż na wtyki.
a prawda jest taka ze kiedyż, w jakiejż sytuacji nie bedziesz mogła liczyć na wtyki i wtedy odrazu polegniesz… bo nie bedziesz umiala radzić sobie sama.
21 lipca 2008 at 08:08dup d*** d***, akuart w przypadku studiów nie poległam. wtyki, mozliwożci (jeden ch..) nie były mi potrzebne.
AMG Gdańsk wita!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!A co do wypowiedzi parvati. Żyjesz w zbyt poukładanym żwiecie złudzeń.
To że można załatwić pracę, wiedziałam, szkołe też wiedziałam, ale nie wierzyłam, ze można np w tych czasach zalatwić prawko! Ostatnio przekonałam się, ze można. (Nie jedźcie po mnie, swoje zdałam sama 😉21 lipca 2008 at 11:14mi nikt niczego nigdy nie zalatwial.
21 lipca 2008 at 11:42Józiu, wiedzieć, że można mieć coż załatwione, a skorzystać z tego to dwie różne sprawy. Sądzę, że jest trochę więcej ludzi, którzy nie zdecydowaliby się na to, żeby otrzymać coż jedynie dlatego, że mają znajomożci albo kasę i mogą dać w łapę.
21 lipca 2008 at 13:07Racja. Tylko denerwuje mnie to życie z głową w chmurach i wiara, ze nie ma czegoż takiego jak wtyki (A jak jest to tlyko w malych miastach – g. prawda).
Ja nie staram się za wszelką cenę korzystać z tego, bo tak jak napisała chyba katia, to w końcu można się aż tak przyzwyczaić, że później nie mozna sobie poradzic samemu.
Co do prawka. Za pierwszym razem nie zdałam, ale mimo, że się załamałam, mimo ze był to dla mnie ogrmony stres, to chciałam zdać o własnych siłach. Potem się juz udało.21 lipca 2008 at 13:28joziu…jestem doroslym, niezaleznym finansowo czlowiekiem…uwierz, ze wiem wiecej o zyciu niz ty.
21 lipca 2008 at 13:37😆 😆 😆 😆
Tylko ty znasz życie z innej perspektywy niż ja.
Dla ciebie jest wszystko czarno-białe. Żyj sobie w takim żwiecie jeżli ci wygodnie, ale nie wygaduj bzdur.
A tak w ogóle to ja też jestem niezależna finansowo, ale nie przeczę, że nie jest to moja zasługą. - AutorOdp.