- AutorOdp.
- 16 lutego 2009 at 19:09
a! przypomniałam sobie jeszcze jeden żenujący prezent z czasów liceum. otóż dostałam od byłego chłopaka (taka tam, szczeniacka miłożć, dożć mi się to wszystko żmieszne teraz wydaje) płytę destiny’s child, co było o tyle żenujące, że całe życie słucham głównie rocka i metalu, poza tym jestem dożć skupiona na mojej muzyce. to było okropne, musiałam mieć strasznie głupią minę, bo jakoż wtedy mnie wszystko uderzyło — bo jak można z kimż być i nie wiedzieć, czego słucham (dodam, że muzyka jest ważna w moim życiu), ach, długo ten nasz związek później nie potrwał.
za to Maariolkaa — nie rozumiem, co jest nie tak w zegarku? wyjątkowo brzydki był, czy co?
17 lutego 2009 at 11:07@mrówka wrote:
a dlaczego scyzoryk jest zly? zawsze sie przyda na jakies wycieczki w gory czy gdzies
do mnie nie przemawia. Wolę romantyczniejsze prezenty. Poza tym nigdy w życiu nie posiadałam scyzoryka i nawet przez myżl mi nie przeszło, żeby sobie go kiedykolwiek kupić.
17 lutego 2009 at 12:33niby liczy sie pamiec i serce wlozone w ten prezent,ale jak tu sie nie denerwowac….kiedy sie dostaje taki np scyzoryk:?
jak sie nie ma pomyslu na prezent tu sie kupuje kwiaty i juz 8)17 lutego 2009 at 12:49Zgadzam się.
już chyba wolałabym dostać kwiatek, który zwiędnie za 3 dni…17 lutego 2009 at 13:19Ja dostałam kiedyż chomika (?) na baterie, który wywijał nunchaku w rytm melodii „Kung fu fighting”.. Nie dało się z tym „czymż” nic zrobić – co najwyżej ustawić na półce.. heh
Taki prezent w wieku lat 20-kilku? no cóż.. 🙄17 lutego 2009 at 14:42ja w tym roku dostalam na walentynki od mojego faceta nieduzy kamień (?!) z napisami typu kocham Cie, love, Twój B.
gest fajny, ale kurcze… kamień?18 lutego 2009 at 12:15jA tEz nIe mAm TaKiEgO pRoBlEmU jupi
mI sIe pOdObA wSzYsTkO cO dOsTaJę Od MoJeGo KoChAnEgO.10 marca 2009 at 21:35aG. nie jestem przesądna, ale według mojej mamy i nie tylko, kamieni nie powinno się nikomu ofiarowywać. Podobno są symbolem kłopotów i trosk. Pewnie Twój chłopak o tym nie wiedział. Ja kamieni nie daję nikomu. Z wyjątkiem szlachetnych i półszlachetnych, a i te tylko w oprawie, czyli jeżli kamień, to tylko jako element biżuterii lub innego przedmiotu.
Kiedyż dostałam kamień od koleżanki 🙁
Z tych nieudanych prezentów od ukochanego, wymieniłabym tylko jeden – granatową bieliznę. Nie znoszę koloru granatowego.8 lipca 2009 at 17:41Mi nigdy nie zdarzyło się dostać nie trafionego prezentu więc nie mam się zbytnio czym pochwalić. Mój chłopak dobrze mnie zna i wie co mi się podoba co lubię dlatego zawsze umie trafić w mój gust.
9 lipca 2009 at 10:10mnie mój luby ofiarował kiedyż własnoręczny rysunek serca (ludzkiego) na walentynki. Może się to wydawać dziwne ale dla mnie to było urocze i oryginalne 🙂 wiec chyba też nigdy nie dał mi nietrafionego prezentu
9 lipca 2009 at 12:51Ciężko jest nie trafić w moje gusta jeżli chodzi o prezent, ale raz mi się dostała taka obciachowa, ceramiczna kaczka, która irytująco gdacze, kiedy naciżnie się jej na łeb. Zawsze o niej marzyłam… -_-
Już bym wolała kamień. przynajmniej nie wydaje z siebie żadnych podejrzanych dźwięków.A… tak. Dostałam jeszcze pluszaka w kształcie lwa, który (według większożci) po naciżnięciu nie ryczał a pierdział. Równie romantyczne co kaczka.
11 lipca 2009 at 16:32Mój facet na walentynki kupił mi komplet garów.
14 lipca 2009 at 20:00ja chyba nigdy nie dostałam nic nie trafionego 🙂 ale komplet garnków na walentynki? 🙂 ze scyzoryka bym się nawet ucieszyła. garnki tez fajny prezent ale nie na walentynki!!!! 🙂
16 lipca 2009 at 20:03[usunięto_link] wrote:
Mój facet na walentynki kupił mi komplet garów.
to coż jak kiedyż mój………. książka kucharska. 🙂
No fakt przydaje się czasem.24 lipca 2009 at 11:57Ja od mojego poprzedniego chłopaka dostwałam same nie trafione. Raz na imieniny krem w co prawda żlicznym pudeleczku, ale z dopisanym na odwrocie: dla cery starzejacej sie i napis 60… innym razem kolczyk do pępka z… kucykiem :/ 🙄 fakt mam przekuty pepek ale na kucyki jestem troche za duza jeszcze innym razem cos czego do tej pory niezidentyfikowalam jakis wazonik chyba przynajmniej tak to wyglada pomalowany w krowie laty nie mam pojecia do czego mialoby mi sie to przydac, ale liczy sie gest…aha raz jeszcze dostałam jakis tam profesjonalny żel do wlosów… nie uzylam ani razu bo on go zaczal uzywac.:)
- AutorOdp.