- AutorOdp.
- 9 grudnia 2007 at 16:47
A ja uważam, że tylko głupiec jest wszystkiego pewien.
9 grudnia 2007 at 16:54nie istnieja ludzie, ktorzy sa pewni WSZYTKIEGO.
ale akurat swojego zwiazku, swojego partnera nalezy byc pewnym w 100%. nie moglabym zyc z czlowiekiem, ktorego nie jestem pewna…tworzyc z nim rodziny, planowac dzieci.
pewnosc w zwiazku daje sile.
9 grudnia 2007 at 17:11[usunięto_link] wrote:
nie istnieja ludzie, ktorzy sa pewni WSZYTKIEGO.
ale akurat swojego zwiazku, swojego partnera nalezy byc pewnym w 100%. nie moglabym zyc z czlowiekiem, ktorego nie jestem pewna…tworzyc z nim rodziny, planowac dzieci.
pewnosc w zwiazku daje sile.
No to prawda, bo jak można planowac życie z kimż co do kogo się nie ma pewnożci.
9 grudnia 2007 at 17:16Co innego wiara w kogoż, zaufanie i te sprawy, a co innego stan faktyczny. Często sami nie wiemy co zrobimy w danej sytuacji, więc skąd możemy wiedzieć, co zrobi druga osoba?
Tylko wróżka Klementyna może to wiedzieć. :D:D:D9 grudnia 2007 at 17:18wiara i zaufanie z czegos wynikaja. otoz wlasnie ze stanu faktycznego.
9 grudnia 2007 at 17:28Tak, stan faktyczny implikuje zaufanie i wiarę w drugą osobę.
Jednak w przyrodzie występują również przypadki- nadszarpnięcia zaufania, zaniku zaufania, etc.
Ludzie nie są komputerami zaprogramowanymi na- nie zdradzaj, nie krzywdz, nie wyrządzaj innym złego, tego przewidzieć po prostu się nie da!9 grudnia 2007 at 17:34moj facet mowi: „zdrada? za ciebie dalbym sobie reke uciac.”
ja za niego tez.
mloda jeszcze jestes…moze jak wreszcie ten twoj palan pusci cie kantem, znajdzie sie facet, dzieki ktoremu tez poczujesz te pewnosc.
9 grudnia 2007 at 17:37Tak, ale nie zastanawiasz się co będzie za chwilę tylko ufasz, na tym to polega. Ja na przykład jestem pewna, że mój facet nie zrobi nic celowo, żeby mnie zranić. To jest taka pewnożć, którą się po prostu ma, poczucie stabilizacji i tego, że on będzie. Ja tak mam.
9 grudnia 2007 at 17:48Celowo, to wiadomo, że nie zrobi. To nawet ja wiem, że mój facet by mi krzywdy nie zrobił.
Ale tu chodzi o spontany, których nie można przewidzieć.9 grudnia 2007 at 17:50spontany? jakie spontany?
zdrada to twoim zdaniem spontan?
ja nie jestem z szympansem z bonobo, ale z doroslym, odpowiedzialnym za swoje czyny przedstawicielem homo sapiens, ktory nie chodzi po swiecie po to, zeby sobie spontanicznie pokopulowac.
9 grudnia 2007 at 17:57Dla mnie już pocałunek jest zdradą. A jeżeli zostanie to podyktowane ilożcią % we krwi, to uważam, że to jest spontaniczna zdrada, której przewidzieć nie można. Jednak dla mnie i tak niewybaczalna.
Oczywiżcie ja tylko abstrahuję, a nie wnoszę autopsyjne historie.9 grudnia 2007 at 18:00[usunięto_link] wrote:
ja nie jestem z szympansem z bonobo, ale z doroslym, odpowiedzialnym za swoje czyny przedstawicielem homo sapiens, ktory nie chodzi po swiecie po to, zeby sobie spontanicznie pokopulowac.
😆 😆 😆 😆 😆 😆
Szczerze? Jeżli gdzież w głębi własnych myżli brałabym poprawkę na to, że mój facet może „spontanicznie pokopulować”, rozstałabym się z nim.
Może to po prostu niefotrunne sformułowanie Manory, ale nie wyobrażam sobie nie mieć 1000000…% zaufania do mojego mężczyzny…(a zakładanie, że być może on coż, gdzież, kiedyż, NA SPONTANIE i jeszcze tłumaczenie, że to być z może z inicjatywy % wyrazem owej wiary z pewnożcią nie jest..)9 grudnia 2007 at 18:02Nie można ufać na 99%. Albo się ufa, albo nie.
9 grudnia 2007 at 18:09Aha, czyli bezgraniczne, żlepe zaufanie?
Ja myżlę, że trzeba ufać, ale i mieć przy tym oczy otwarte, żeby się pozniej nie rozczarować.9 grudnia 2007 at 18:24wiesz na czym polega twoj problem?
nie jestes z facetem, ktoremu mozesz ufac. jestes z kolesiem, ktory ma cie za nic i tylko patrzy, zeby pobalowac ze swoja ekspanienka.
dlatego nie jestes w stanie pojac tego, ze niektore kobiety maja to szczescie, ze nie musza miec SZEROKO OTWARTYCH OCZU.
- AutorOdp.