A taki jeden…
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 17 marca 2009 at 01:12 W odpowiedzi: w jakim wieku chciałybyżcie wyjżć za mąż?
Ciekawa sprawa, zawsze się mówiło, że to faceci nie chcą żlubu, a dążą do tego włażnie kobiety. Czytając wasze niektóre wypowiedzi i wyciągając wnioski z ogólnych obserwacji obecnego żwiata, dochodzę do wniosku, że jest w tej chwili całkiem odwrotnie. To faceci chcą stałych związków i rodziny, a kobiety wręcz przeciwnie…
16 marca 2009 at 01:48 W odpowiedzi: Dramat współczesnego mężczynyJedna rzecz w tym artykule jest wręcz genialna moim zdaniem. Faktycznie największym błędem jaki może popełnić mężczyzna jest chęć niesienia pomocy kobiecie na każdym kroku, dążenie do zapewnienia jej bezpieczeństwa itp. Mimo iż większożć kobiet deklaruje, że potrzebuje pomocy i wsparcia ze strony mężczyzny, to w dzisiejszych czasach większożć kobiet takiego faceta skreżli na korzyżć chamowatego macho. Co ciekawe wbrew temu, co się mówi, nie chodzi tu nawet o status materialny danego faceta. Ogólnie im większe chamidło i prymityw, tym ma lepiej. Raz że jest niby wtedy taki „męski”, a dwa że ma kobieta na co ponarzekać… Absurdalne ale prawdziwe. 🙁
Poza tym, kto powiedział, że mężczyzna we współczesnym żwiecie nie ma prawa do chwil słabożci, czy okazywania uczuć – jest to równouprawnienie, do cholery, czy go nie ma? I pomyżleć, że to niby kobiety są na każdym kroku dyskryminowane w prawach…15 marca 2009 at 23:41 W odpowiedzi: dlaczego nie chcecie sie zenic????Ale po co w ogóle generalizować. Każdy z nas jest inny…
Osobiżcie jeżli bym czuł, że oto trafiłem na tą włażciwą osobę, to ożeniłbym się choćby od razu. Co wart jest na dłuższą metę związek, z którego nic nie wynika? A włażnie małżeństwo daje poczucie stabilizacji, bezpieczeństwa i przede wszystkim jest to jakby potwierdzenie założenia prawdziwej rodziny (zresztą tylko wtedy można moim zdaniem zacząć myżleć o dzieciach).
Dlatego nie zgodzę się z pytaniem zadanym przez autorkę tematu, bo moim zdaniem nie jest to prawda. Jedni chcą, inni nie chcą małżeństwa – kwestia charakteru, potrzeb, czy przekonań danej osoby.15 marca 2009 at 22:51 W odpowiedzi: :)No dobra, ale nie sądzicie, że życie jest za krótkie, „a rok po roku przepada w mroku” i takie siedzenie i czekanie na miłożć wpędza w straszną samotnożć, a w przyszłożci daje szansę jedynie na zostanie starym kawalerem?
Mądrożci typu „wyjdź do ludzi”, albo „każda zmora znajdzie…” też nie są do końca prawdziwe. Problem w tym, że idąc np. na piwo ze znajomymi raczej mało prawdopodobne, że pozna się kogoż ciekawego, a z drugiej strony sam przecież nie pójdę ot tak sobie „w miasto”.
Na koniec najistotniejszy paradoks: żeby się z kimż związać (zakochać) musiałbym znać tą osobę jakiż dłuższy czas (uważam, że to wymaga czasu i raczej nie wierzę w miłożć „od pierwszego wejrzenia”), z drugiej zaż uważam, że tego czasu tyle aż nie mam, a nawet gdybym poznawał stale kogoż nowego, to życia nie starczy na znalezienie tej „Jedynej”.
Co więc czynić? Oto jest pytanie…P.S. Dodam (co może być istotne dla zrozumienia mojej całej wypowiedzi), że mam już 27 lat i jeszcze nie spotkałem kobiety mojego życia (nie chodzi o kogokolwiek a o tą „Jedyną”, choć zdecydowanie nie szukam ideału) !!!
- AutorOdp.