diabolinka
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 23 lutego 2008 at 20:39 W odpowiedzi: zycie w polsce..
@Olguż wrote:
@Onione wrote:
[usunięto_link] wrote:
nie tylko w polsce… ale wszedzie.. ogolnie zycie jest nic nie warte i do d***.. i to jest strasznie przykre i dołujące ;( ;( ;(
Weź sie w garżć kobieto, bo już niedobrze sie robi.
Mi też się robi niedobrze. Co więcej, mam wrażenie, że owa użytkowniczka forum nawet tak naprawdę nie poczuła co to życie- nie dostała porządnego kopa w tyłek.
I oby nie dostała- nie wiadomo jakby sobie poradziła z prawdziwymi, poważnymi problemami. Chociaż istnieje szansa, że nauczyłaby się radzić sobie z trudnożciami, których się nie uniknie, uodporniłaby się i zaczęła działać, w celu polepszenia swojej sytuacji, zamiast siedzieć w kącie i tylko płakać. (bo jeżli się i płacze i działa to wszystko jest w porządku..)A może ona ma depresję? Nie osądzajcie i nie krytykujcie kogoż po kilku zdaniach na forum. Nie każdy jest psychicznie tak silny, że potrafi uporać się z każdym problemem. Coż co dla nas może wydawać się banalne, dla niej może mieć gigantyczne rozmiary. To jest typowe dla ludzi z depresją, że przewyższa ich każdy problem. Zamiast kopy tu dzielić, to może zastanowić się trochę i zaoferować jakież rozwiązanie, pdsusąć pomysł na uzyskanie fachowej pomocy?
Wiem że na forach nie lubi sie takich zdołowanych ludzi, bo nikt nie chce czytać o problemach innych. Panuje powszechna znieczulica i dlatego tyle złych wiadomożci musimy w TV oglądać. Wtedy dopiero wszyscy się bulwersują, że jak mogło do takich rzeczy dojżć.23 lutego 2008 at 20:28 W odpowiedzi: zycie w polsce..[usunięto_link] wrote:
bo narzekanie jest łatwiejsze niż wzięcie się do roboty.
ich wybór. ja na przykład mam tak, że jak jestem w dołku, to muszę sobie ponarzekać (tak tyci-tyci 😉 ), ale ponieważ za narzekanie nie zafunduję sobie nowych jeansów, ani tygodnia w górach, biorę się do roboty. tu, w polsce. bo włażnie tu mnie różne rzeczy trzymają.
ale za granicę wyjadę. do pracy, ale nie na zmywak. z ciekawożci, żeby poznać inny kraj (nie koniecznie to co „wszyscy”: anglię). bo wycieczki są fajne, ale jak dla mnie za krótkie i zbyt powierzchowne (oczywiżcie zależy od wycieczki 😉 ). w każdym razie nie wyjeżdżam, żeby się dorobić.
jeczcze tylko pół roku, odbieram dyplomik, dopinam jeszcze z jeden język obcy i ruszam przed siebie (to wersja optymistyczna 😀 ). mój zawód mi to umożliwi. mój partner moje plany podziela, wykształcenie-pożrednio także. a po tym wrócimy do polski. wiem ile samozaparcia to będzie wymagało. ale jestem dobrej myżli, bo niby czemu miałoby mi się nie udać? 😉
I z takim włażnie nastawieniemmasz już połowę sukcesu. Nigdzie nie jest łatwo na początku, ale włażnie ambicje i samozaparcie pomogą Ci osiągnąć wszystko co sobie zaplanujesz. Życzę Ci powodzenie w Twoich zamierzeniach i wytrwania.
23 lutego 2008 at 20:10 W odpowiedzi: zycie w polsce..[usunięto_link] wrote:
Zastanawiałam się czy nie wyjechać ale doszłam do wniosku że gdziekolwiek nie pojadę to i tak będzie tak samo( w sensie że będę zaczynać od najsłabiej płatnej pracy). Wiem że jest trudno ale ucieczka w niczym nie pomoże. Choć wiem że nie będę dostawać tyle pieniędzy co w innym kraju ale jakoż będę sobie dawać rade. Pozatym tutaj mam rodzine a kto jak nie ona pomoże w każdych trudnych sytuacjach. W każdym miejscu na żwiecie jest podobnie i uważam że tylko najdzielniejsi zostają i nie poddają się.
Wiem że to żmieszne ale wierze że może kiedyż sytuacja się zmieni. Trzeba w to wierzyć 🙂
Znasz takie powiedzenie „nadzieja jest matką głupich?”
Może i będzie kiedyż lepiej, ale na to trzeba dużo czasu, a ja nie mam zamiaru wegetować w Polsce. Mentalnożć ludzi musi się w tym kraju zmienić. Każdy chce tylko więcej kasy, lepszego życia, wyższego standardu, ale nikt nie jest gotowy na żadne kompromisy. Z pustego i Salomon nie naleje!
W Polsce potrzeba radykalnych zmian, twardej ręki u władzy, a nie kupy pajaców, którzy potrafią tylko się nawzajem podsłuchiwać, nagrywać, podkładać sobie żwinie i robić z siebie idiotów na forum żwiatowym. Ja już 20 lat temu przestałam wierzyć, że w Polsce będzie lepiej i nie pomyliłam się, bo co się zmieniło? Nic! Wczeżniej była praca dla wszystkich, ale nic nie można było kupić. Teraz kupić można wszystko, ale nie kasy na zaspokojenie podstawowych potrzeb.
I nie licz na rodzinę. Umiesz liczyć, licz na siebie! Może rodzina Twoja tak samo myżli jak Ty.
W innym kraju wcale nie trzeba zaczynać od najgorszej i najmniej płatnej pracy. Trzeba się odpowiednio do takiej emigracji przygotować. Najważniejsze to znajomożć języka i zawód. Jeżli ktoż wyjeżdża i nie potrafi ani me ani be powiedzieć, to pewnie że ląduje na zmywakach i innych najgorszych pracach. Jeżli ma się ambicje i samozaparcie, to da się na emigracji godnie żyć, dobrze zarabiać i czuć się u siebie. Trzeba umieć zaintegrować się w społeczeństwo i nie traktować tej emigracji wyłącznie pod kątem zarobkowym. Ja nie żałuję że wyjechałam.21 lutego 2008 at 04:02 W odpowiedzi: Najgorsze prezenty dla Nas od naszych facetów..@Olguż wrote:
[usunięto_link] wrote:
Dotarło do mnie, że zmarnowałam z tym cieciem 3 lata swojego życia. Miałam nieodpartą ochotę rozwalić mu tą wagę na głowie.
Ale to chyba nie z powodu tej wagi go rzuciłaż?
Odpowiedz jest przecież w moim pożcie powyżej. Waga zwyczajnie przeważyła i miarka się przebrała. 😉
20 lutego 2008 at 15:23 W odpowiedzi: Najgorsze prezenty dla Nas od naszych facetów..[usunięto_link] wrote:
Różne były przypadki, że dziewczyny tylko o czymż wspominały i dostały. 🙂
Raczej taki prezent nie jest smieszny.Kochana, mnie się wyć chciało jak to zobaczyłam. Wtedy do mnie dotarło, jak mało dla niego znaczę, jaki to prostak i sknera, jak mnie poniżył tym „prezentem” od siedmiu boleżci.
Dotarło do mnie, że zmarnowałam z tym cieciem 3 lata swojego życia. Miałam nieodpartą ochotę rozwalić mu tą wagę na głowie.20 lutego 2008 at 14:26 W odpowiedzi: Najgorsze prezenty dla Nas od naszych facetów..[usunięto_link] wrote:
cena prezentu nie gra roli czy za 5 zł czy za 500 zł, ale dostać wagę kuchenną na prezent!!! Może wspominałaż, że by Ci się przydała? 🙂 🙂 🙂
No jasne!!!! 😀 Już zawsze marzyłam o dostaniu takiego romantycznego prezentu jakim jest plastikowa waga kuchenna z supermarketu, zapakowana w reklamówkę i koniecznie z paragonem. 😀
PROSZA CIĘ!!! 😀 😀 😀20 lutego 2008 at 13:36 W odpowiedzi: Najgorsze prezenty dla Nas od naszych facetów..Gorszego prezentu niż ja dostałam od mojego ex faceta, to chyba nikt z Was nie dostał. Mieliżmy urodziny w odsępie jednego miesiąca. On w marcu, a ja w kwietniu. Na urodziny kupiłam mu komórkę za 450 zł, bo nie miał żadnej. Wiecie co ja dostałam od niego w kwietniu? Wagę kuchenną za 40 zł w reklamówkę sklepową owiniętą i w żrodku z paragonem. 2 tygodnie pózniej miał walizki na progu, a na walizkach stała też waga. Nie z powodu tego prezentu, ale ten prezent przeważył szalę i już po nim nie miałam wątpliwożci, że nie chcę z nim więcej być.
19 lutego 2008 at 09:04 W odpowiedzi: Niemiecki fryzjer tańszy? :)[usunięto_link] wrote:
aaa wiec chcialam tylko zauwazyc ze to niemcy jezdza do Polski i chodza tam do fryzjera.ostatnio jak bylam w Szczecinie chcialam zafarbowac sobie odrosty i podzwonilam sobie po salonach zeby sie mniej wiecej o cene dowiedziec. 1cm – 70zl , 2cm – 80zl i wiecej (???co to wogole ma do rzeczy 1cm wiecej?)
wiec wolalam sobie kupic farbe za kilkanascie zlotych i sama to zrobic.
potem postanowilam w Niemczech polazic po salonach.
10-15 euro za odrosty = 35-50zl (niewazne jaka dlugosc!)
pasemka – 1 euro (3,50zl) za folie a tam sa 3-4 paemka!mi starczylo 5 folii na cala glowe [17,50zl zamiast 80-100zl]
co o tym myslicie? 🙂 pamietajac ze niemcy zarabiaja przynajmniej 4x wiecej kasy od polakow 🙂Nie wiem gdzie Ty oglądałaż te ceny w Niemczech, ale ja tu mieszkam 20 lat i chodzę regularnie do fryzjera. Jeszcze nigdzie nie widziałam cen jakie tu podajesz, nawet w najtańszych, takich „tażmowych”, salonach ceny zaczynają się od 19,99 euro. Nie chciałabyż mieć tych pasemek za 20 euro na głowie, wierz mi.
Ceny są zależne od salonu, miasta (duże miasto = większe zarobki = wyższe ceny za usługi). Ponadto nie jest to tak jak myżlisz. Cenniki w oknach wystawowych trzeba umieć czytać między wierszami, to tak jak ze żwiadectwem pracy 😀 Musisz doliczyć odżywki, które na 100% Ci fryzjer wciżnie po pasemkach, podstrzyżenie końcówek, ułożenie końcowej fryzury. Wierz mi, że szybko Twój rachunek urożnie do 70-80 euro. Ja robię od lat w tym samym salonie pasemka. 70 euro to standard, czasem 80, jeżli robie intensywną kurację odżywczą. Nie chodzę do najdroższego, ani najtańszego w mieżcie i mieszkam w dużym mieżcie.
Pozdrawiam
diabolinka - AutorOdp.