Duszek

Twoje odp. na forum:

  • Autor
    Odp.
  • W odpowiedzi: Sercowe ekspertki pomóżcie
    Duszek
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 8
    • Początkujący

    No nie będzie to kobiecy punkt widzenia, bo jestem facetem, ale… Człowieku, walcz, tylko powoli, krok po kroczku, ona ma chłopaka – dobrze. Może być z nim szczężliwa – też dobrze. Ale dlaczego nie ma być szczężliwsza z Tobą? Wiem, to złe, wiem, skazujesz tego gożcia na cierpienie (gdyby się udało), ale z drugiej strony… Mam 30 lat i wiecznie myżlałem o kimż, o ludziach i wiesz co? Jestem sam – myżl o niej (przede wszystkim) i o sobie… Masz genialny układ, bo to koleżanka siostry, więc źródło informacji, jak się patrzy i na temat jej stosunków z chłopakiem, i charakteru… Tylko niech siostra stara się być ostrożna, bo dziewczyna może się domyżlić, co się żwięci i – jeżli zależy jej choć trochę na obecnym facecie – zacząć się zastanawiać… A odległożć? Nie rozżmieszaj mnie, bo jest niedziela… Na koniec żwiata pojechałbym za ukochaną… Walcz, kochaj i powodzenia.

    W odpowiedzi: czy powinienem walczyc?
    Duszek
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 8
    • Początkujący

    Człowieku… Wiesz, co bym zrobił, żeby odzyskać ukochaną kobietę? Czołgałbym się… Cierpisz i ona też cierpi, choć nie daje tego poznać po sobie… Lataj na uszach, ale musisz ją odzyskać…

    W odpowiedzi: masturbacja
    Duszek
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 8
    • Początkujący

    Drogie Panie, przestańcie się kłócić… Natury się nie oszuka, jeżli nie ma partnerki/partnera to w końcu do tego dojdzie, człowiek ma swoje potrzeby… Więc dyskusje „próbowałam, nie próbowałam” są zbędne… A czemu facetów podnieca widok masturbującej się kobiety (zwłaszcza jego partnerki)? Nie wiem, jak to wygląda w przypadku innych panów, mogę mówić za siebie… Wasze reakcje, Drogie Panie, lubię obserwować reakcje mojej partnerki, lubię patrzeć… Choć przyznam, że bardziej mnie rajcuje obserwowanie reakcji ma mój dotyk… A co do tego, co powiedziała Kasia21 – jak powiedział ktoż kiedyż „Nie ma nic wspanialszego niż dwie kochające się kobiety.” – Hmmmm… To dożć proste – Wy, synonim piękna i delikatnożci, nas (przynajmniej mnie) nie rajcuje widok męskich pożladków i całej reszty, więc ten widok jest mi zbędny, ale za to Wasze języczki takie delikatne, wilgotne, zwinne… Mniam… 😀 A do tego taki języczek muska różyczkę innej, pięknej kobiety… Mniam x 2 😀 No nie dziwcie się nam – to Wy jesteżcie piękne, nie my, więc Wasz widok… No cóż…

    W odpowiedzi: Jak pomóc załamanemu facetowi po rozstaniu???
    Duszek
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 8
    • Początkujący

    Z pewnożcią zdajesz sobie sprawę, że bycie z kimż to sztuka kompromisu… On musi zmienić swoje życie i charakter dla Ciebie, czy da radę stać się zupełnie innym człowiekiem? Nie sądzę, to, jacy jesteżmy wynika z naszego wychowania, żrodowiska, z tego, co nam się w życiu przytrafiło. Jednak myżlę, że w pewnym stopniu on może się zmienić, jestem o tym przekonany, bo sam zmieniałem się dla dziewczyny i można to zrobić… Oczywiżcie, gdy jej zabrakło wróciłem do swojego dawnego „ja”. Czy ona mnie w ten sposób unieszczężliwiała? Nie, bo po pierwsze robiłem to dla niej i sprawiało mi to przyjemnożć, a po drugie częste wypady z nią nabierały zupełnie innych kolorów… To nie było to samo, co wypady ze znajomymi, czy samemu na imprezy, dyskoteki, czy na zwyczajne piwo. Z nią wszystko wyglądało zupełnie inaczej i podobało mi się to. Myżlę, że z nim było podobnie, mogę się mylić, bo przecież Was nie znam, ale takie wspólne wyjżcia z Tobą były dla niego na pewno czymż innym niż wyjżcie ze znajomymi. Niemniej nie można się zmienić zupełnie, nie wierzę w to, więc ciągłe i zbyt częste ciąganie go na imprezy nie mogą mu się podobać, i tu kłania się kompromis… Wymagasz od faceta, aby się zmienił – masz prawo, ale Ty również zmień się trochę dla niego, to nie działa w jedną stronę. Czasami po prostu uszanuj jego przyzwyczajenia i potrzeby, spędźcie czas tylko we dwoje w zaciszu domu, znacznie łatwiej będzie Wam obojgu… Nie wiem też w jakim jesteżcie wieku, ale musisz się zastanowić nad tym wszystkim, kochasz go, czy nie? Czego oczekujesz? Wszystko zależy od Was obojga, nie tylko od Ciebie, nie tylko od niego – on musi się postarać i uszanować to, czego potrzebujesz, a Ty musisz pamiętać o tym, czego oczekuje Twój chłopak…

    W odpowiedzi: Pomoże mi ktoż zrozumieć…?
    Duszek
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 8
    • Początkujący

    Tużka pewnie masz trochę racji i tak też się stanie, bo opcje mi się skończyły… Nie wiem, czy to poskutkuje, bo faktem jest, że jest to dziewczyna młoda, czasami (czasami za często) nie ma swojego zdania i prosi o radę, a „doradcami” są ludzie, z którymi pracuje i którzy – jak już wspomniałem – nie pałają do mnie wielkim uwielbieniem (delikatnie mówiąc), a do tego zdaję sobie sprawę, iż jest kilku „serdecznych”, którym ona się podoba… No cóż, zobaczymy, co i na ile namieszają jej w głowie… W każdym razie zwiększę dystans, bo kiedyż (nie raz) próbowałem jej użwiadomić, że pewne rzeczy będą mówione na mój temat z racji stanowiska – słabo poskutkowało, a skoro tłumaczenie nie pomaga, krzyczeć nie będę, więc może terapia szokowa odniesie skutek… Przyznam, że nie będzie to łatwe, nie przywykłem do ignorowania jej potrzeb i biernożci, gdy potrzebuje pomocy… Zobaczymy…

    Duszek
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 8
    • Początkujący

    Czy człowiek z przeżyciami staje się bardziej nieczuły, odporny? Bzdura… To zależy od człowieka, nie ma zasady…

    Mam 29 lat, jestem siwiejącym 29-latkiem z depresją, z nerwicą, na lekach… Przeżyłem żmierć kliniczną jako dziecko… Przez pierwsze 15 lat mojego życia walczyłem z ciężką chorobą o prawo do tego życia… Przynajmniej raz w miesiącu leżałem pod namiotem tlenowym, a moi rodzice modlili się, abym i tym razem przeżył… Po dziż dzień choroba daje znaki, że nie opużciła mnie zupełnie. Jestem uodporniony na większożć antybiotyków dostępnych na rynku (można mnie leczy jednym antybiotykiem, JEDNYM), mam zniszczone stawy, nadciżnienie, kołatanie serca… Wiem, co to ból, wiem, co to szpitale, wiem, co to brak powietrza i ilekroć widzę cierpiących ludzi cierpię razem z nimi. Czy dzięki temu, że choroba chciała mnie zabrać, sporą czężć życia spędziłem w szpitalach, odczuwałem ciężki do wyobrażenia ból (dusił się ktoż? Ale tak mocno, tak żeby stracił przytomnożć…), a przez leki zostałem zniszczony, wspomnieć muszę też o tym, że jako dziecku nie wolno mi było nic robić. Nie wolno było mi biegać, skakać, pływać w basenie (bo inne ciżnienie), jeździć na rowerze itd. Czy dzięki temu wszystkiemu stałem się bardziej odporny na cierpienia innych? Schorowanych, dotkniętych przez los? Nie, wręcz odwrotnie, ponieważ ja wiem, co czują, rozumiem, jakie to życie i zdaję sobie sprawę, co myżlą albo co będą myżleć w przyszłożci… A co myżlą? Przez 15 lat walczyłem z kostuchą i teraz mogę powiedzieć tyle – żałuję, że wygrałem…

    W odpowiedzi: Pomoże mi ktoż zrozumieć…?
    Duszek
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 8
    • Początkujący

    @Tużka wrote:

    I jeszcze jedno czy ty aby na pewno jej zbytnio nie rozpieszczasz???

    Pewnie tak, starałem się tego nie robić, ale to trudne… Jednak pracuję nad tym, bo to mi raczej nie pomoże…

    W odpowiedzi: Pomoże mi ktoż zrozumieć…?
    Duszek
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 8
    • Początkujący

    Ja naprawdę nie wiem… Nauczono mnie szczerożci i to w pełnym tego słowa znaczeniu… Jej również obiecałem szczerożć. Jeżli mam komuż w pracy dokopać, to ta osoba wie, że tak się stanie, jeżli coż mi nie pasowało, to potrafiłem i jej powiedzieć, o co chodzi, za co, zresztą, czasami się gniewała… Powiedziałem jej, co czuję, powiedziałem jej „Kocham Cię” dziesiątki razy, ale w odpowiedzi usłyszałem „Nie ten kocha, co swą miłożć głosi, lecz ten, co ją w sercu nosi” – mam wrażenie, że ona czeka na jakiż sygnał, ale ja nie wiem na jaki…

Przewiń na górę