sarah
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 28 czerwca 2008 at 19:28 W odpowiedzi: samotnożć we dwoje
vancia, a czy ten Twój drugi mężczyzna jest wolny? i w jakim jest wieku?
jak rozumiem, miedzy Tobą i Twoim mężem chyba nie jest najlepiej, skoro szukasz kogoż poza Waszym związkiem – czy w takim razie nie jest również prawodopodobne, że Twój mąż być może także kogos ma i Twoje wątpliwożci co do prawa do szczęscia kosztem innych są zbędne?z drugiej strony kobiety tez bywają rózne. znam pewnego pana, który – będąc zonaty – po nocy spędzonej poza domem w ramionach nie-żony ożwiadczyl małżonce, ze od niej odchodzi. ożwiadczył to, kiedy małżonka tego dnia wrócila z pracy, a on czekal na nią ze spakowaną walizką (własną), bo uznał, że nie wypada rozstawać się sms-em po 15 latach małżeństwa. I co zrobiła małżonka? ano rzuciła sie panu do stóp (!!!) zgarnąwszy uprzenio potmstwo i błagała go płaczem, szlochem i histerią, żeby od niej nie odchodzil.
Zaznaczam, ze tego nie wymyżliłam. To jest autentyczna historia jednego z moich znajomych.
to wszytsko prawda. i ja się jak najbardziej z Tobą zgadzam. Tylko nie uważam, żeby dziewczyna/kobieta, która jest mniej rozsądna od Ciebie i decyduje się na bycie „kochanką” zonatego mężczyzny, rozbijała jakąkowliek rodzinę.
mówiąc o dbaniu o siebie nie mam na myżli dbania o wlasny wygląd (choć to tez oczywiscie jest ważne), lecz dbanie małżonków o siebie nawzajem, o potrzeby tego drugiego, o jego uczucia, o jego miłożć. zgadzam się, że zona, która ma lat 50 nie będzie wyglądała jak 20-latka. Ale mężczyzna, który jest mężczyzna „przez duże M” będzie ją kochal nawet, jeżli ona przytyje 30 kg, zestarzeje się, bądź straci pierż, rękę czy nogę. Podobnie kobieta, która kocha swojego mężczynę, będzie go kochać nawet gdy będzie stary i zchorowany. jednak takie uczucie nie bierze się znikąd – trzeba o nie dbać, pielęgnować, budowac latami. A często włażnie tego dbania brakuje. Ludzie pozwalają mu umrzeć jak kwiat bez wody. I taki mąż, który po ilus tam latach małżeństwa zostaje sprowadzony do wyrzucacza smieci i odkurzacza dywanów prawdopodobnie wczesniej czy później znajdzie sobie kogoż innego. Podobnie kobieta, w której męzczyzna widzi np tylko kucharke czy sprzątaczkę, a nie włażnie kobietę.
Wg mnie winę za rozpad związku ponosza zwykle obie strony. Oczywiscie – zdarza się, ze ludzie od poczatku do siebie na pasują, że już biorąc slub jest wiadomo, ze nic z tego nie będzie. Ale w sytuacji, gdy miłożć umiera dopiero po jakimż czasie, winni sa obydwoje. Malżeństwo to codzienna ciężka praca – żeby temu drugiemu było ze mną dobrze. I jesli obie strony myslą w taki własnie sposob, wg mnie mają dużą szansę na szczężliwy związek.
Natomiast ja rozróżnami dwie zupelnie odrebne rzeczy: rozpad związku i zdradę. I na pewno za zdradę jako „zachowanie fizyczne” odpowiada ten, kto sie jej dopuszcza. Nie jestem zwolenniczką tego typu postępowania i nie pochwalam go. Jednoczesnie nie wierzę w pożwięcenie dla rodziny itd itp. W sytuacji, kiedy ludzie mają siebie dożć, wg mnie powinni się po prostu rozstać.
ufff…
zaczynałam już sądzić, że tylko ja tak myżlę.nie byłam i nie jestem. ale znam takie przypadki, zarówno od strony „tej trzeciej”, jak i „tej zdradzanej”. I jedno rzuca mi sie w oczy w sposób wręcz rażący: najpierw rozpada sie więź między malżonkami, a dopiero potem ktoż szuka sobie „kochanki” czy „kochanka”. Jedna z moich najomych latami wręcz powtarzała, że już jej sie ten jej „stary” (mąż) znudził, że zmarnowała sobie zycie – a jak ów mąż znalazł soboe kogoż, dla kogo jednak byl atrakcyjny – to wtedy dopiero była tragedia. I gdzie tu logika?
edit: to zresztą tak samo działa w druga stronę. Gdybym zdradzila mojego mężczyznę, uważałabym, ze ja ponosze za to odpowiedzialnożć, a nie „ten trzeci”, bo wobec mojego partnera to ja mam zobowiązania, a nie jakis obcy człowiek.
To zupelnie inna sprawa. Tylko nie mogę zrozumiec kobiet, które winą za rozpad swojego malżeństwa obarczają inna kobietę, a nie własnego męża, względnie – po częsci – samą siebie. W końcu to, że któryż z partnerów szuka kogoż innego, ma jakąż przyczynę… Jeżli dwoje ludzi nie umie/nie chce się dogadac, jeżli malżeństwo po kilkunastu latach się rozpada, bo ludzie ze sobą nie rozmawiają, nie dbają o siebie i komunikują się jedynie zdaniami typu „kup chleb” , to winy za to nie ponosi inna kobieta, tylko sami malżonkowie. To, że jedna ze stron wtedy szuka kogoż innego, jest jedynie skutkim, a nie przyczyną.
Moim zdaniem każdy ma prawo do szczęscia. I nic na siłę.
A milożc trzeba pielęgnować. wtedy nie więdnie i żadna ze stron nie szuka rozrywki gdzież indziej…[usunięto_link] wrote:
dziewczyny, nie rozbijajcie innym rodzin! miejcie wiecej rozumu, niz faceci! moje dzieci stracily ojca. jestesmy w trakcie sprawy rozwodowej…
zawsze mnie zastanwiaja takie stwierdzenia. to nie „ta trzecia” rozbija rodzinę, BO TO NIE JEJ RODZINA!!! tylko mężczyzna, który zdradza zonę. Skoro mężczyzna podejmuje taką decyzję, to on ponosi za to odpowiedzailnożc wobec SWOJEJ rodziny. Ona wobec rodziny swojego „kochanka” nie ma żadnych zobowiązań – dla niej to sa obcy ludzie i to nie ona przysięgała jego żonie, że będzie jej wierna i że jej nie opużci.
18 stycznia 2008 at 16:03 W odpowiedzi: Co byżcie zmieniły/li w przeszłożci??ja bardziej dbałabym o stosunki ze znajomymi i dawnymi przyjaciółmi, ktorzy w pewnym momencie przestali nimi być. wtedy mi na nich nie zależało, a dziż żałuje 😥
16 stycznia 2008 at 18:34 W odpowiedzi: Czego włażnie słuchasz?żcieżka dźwiękowa do „Moulin Rouge” i niesmiertelna płtya „Splinter” Sneaker Pimps 😀
16 stycznia 2008 at 18:25 W odpowiedzi: Dopuszczalna różnica..Hej, jestem nowa, ten temat mnie bardzo zainteresował 😆 Zawsze pociągali mnie męzczyźni starsi jakież 10 lat – wydawało mi się, że są dojrzali, że jestem przy takim mężczyźnie bezpieczna. Bylam z dwoma takimi facetami – i skończylo się fatalnie. Teraz jestem z mężczyzną o 2 lata starszym i jest super – palnujemy slub. Ale zgadzam się, że prawdziwa miłożć w metryke nie zagląda 😆
- AutorOdp.