- AutorOdp.
- 15 kwietnia 2008 at 08:57
[usunięto_link] wrote:
Zróbcie bunt i rozwalcie te wszytskie kochajace sie rodziny i malzenstwa ze slubem koscielnym. Nie znacie mnie, mojej wiary i nie wam tu oceniac, a moja wiare zostawcie mi. I nie mam podejscia, ze wszytsko wolno- nie! Ale uwazam, ze sex z milosci nie jest grzechem na tyle ciezkim aby rezygnowac z czegos tak pieknego jak slub koscielny.
Parvati, nie oczekuje ze zrozumiesz- TY NA PEWNO nie, jestes zbyt ograniczona.
I… ja nie odbiegam od tematu wiec mnie te „nakazy” nie dotyczą
ta…YHYyyy… 😆 😆
A wracając do tematu…ciekawe czy w naszym kraju kiedyż dojdzie do tego, że powszechnym (czy raczej niczym nieosiągalnym) będzie zawieranie żlubu cywilnego np. w unoszącym się balonie? 😉
15 kwietnia 2008 at 10:39a niby czemu mamy „robic bunt”? przeciwko czemu?
moze ty sobie urzadz…i rozwale te rodziny, w ktorych ludzie nie maja slubu przed typem w sukience…albo…baa…te, w ktorych w ogole go nie maja-a znam takich kilka bardzo szczesliwych…
to ty czepiasz sie i atakujesz tych, ktorzy mysla inaczej od ciebie. nie my.
15 kwietnia 2008 at 15:17nie czepiam sie.
dla mnie slub cywilny to szopka – DLA MNIE a w wasze zycie nie wchodze, wiec radze ci parvati, Hagemonia zejdzcie ze mnie15 kwietnia 2008 at 15:44sam slub koscielny nie ma zdnego znaczenia prawnego.
rownie dobrze obejscie trzy razy drzewa nalace mogloby stanowic o malzenstwie.dodatkowo nalezy wziac slub cywilny. istnieje tez opcja „slub konkordatowy”, ale wtedy po prstu podpisujesz dokumenty z usc bezposrednio w kosciele.
zatem: tak czy inaczej musisz slub cywilny, jesli chcesz sie stac w swietle prawa czyjas zona.
a welon, typek w kiecy, biala sukienka…coz..to po prostu dodatek. zatem…co jest tak naprawde szopka?
15 kwietnia 2008 at 15:49mnie sie pytasz?
ja juz swoje zdanie wypowiedzialam w tej kwestislub koscielny + podpisanie papierow(a wiec cywilny)—> nie jest dla mnie szopką
widzisz parvati, niektorzy w cos wierzą i są wierni swoim przekonaniom wiec mojego zdania nawet zmieniac nie probuj. dla mnie slub koscielny ma wymiar duchowy i bez niego nie czulabym malzenstwa i więzi. w moim zyciu, w welonie, w bialej sukni, w lozku- bedzie Bog a nie papierto jest moje zdanie i sie ze mna nie kloc, bo ja Twojego nie neguje. chcesz to baw sie w co chcesz „nie moj cyrk nie moje małpy”
15 kwietnia 2008 at 15:50[usunięto_link] wrote:
mnie sie pytasz?
ja juz swoje zdanie wypowiedzialam w tej kwestislub koscielny + podpisanie papierow(a wiec cywilny)—> nie jest dla mnie szopką
widzisz parvati, niektorzy w cos wierzą i są wierni swoim przekonaniom wiec mojego zdania nawet zmieniac nie probuj. dla mnie slub koscielny ma wymiar duchowy i bez niego nie czulabym malzenstwa i więzi. w moim zyciu, w welonie, w bialej sukni, w lozku- bedzie Bog a nie papierto jest moje zdanie i sie ze mna nie kloc, bo ja Twojego nie neguje. chcesz to baw sie w co chcesz „nie moj cyrk nie moje małpy”
szczescie, ze ja do poczucia wiezi slubu nie potrzebuje.
15 kwietnia 2008 at 15:59[usunięto_link] wrote:
widzisz parvati, niektorzy w cos wierzą i są wierni swoim przekonaniom
Uhmmm….czyli jeżli wierzyć to tylko w boga – bożka? Tylko z religią łączysz pojęcie wiary?
Druga rzecz – sugerujesz, że Parv nie jest wierna swoim przekonaniom? Ależ jest! Udowadnia to chociażby tocząc z Tobą tą dyskusję…
[usunięto_link] wrote:
w moim zyciu, w welonie, w bialej sukni, w lozku- bedzie Bog a nie papier
Teraz też go masz w łóżku? 😆
A tak poważnie – ja tam swojego aktu małżeństwa nie zamierzam trzymać ani między włosami, ani pod suknią, a już napewno nie w łóżq 😉 No ale jak to mówią: różni ludzie, różne upodobania… 😉
[usunięto_link] wrote:
szczescie, ze ja do poczucia wiezi slubu nie potrzebuje.
Ano 😉
ślub żlubem, nie ważne jaki, zawsze jest dla mnie tylko dopełnieniem, ale napewno nie żadnym zabezpieczeniem czy wymogiem-wyznacznikiem szczężcia…
15 kwietnia 2008 at 16:00ja na twoim miejscu bym sie tak tym nie rajcowała
dla mnie więzi malzenskie sa wazną waroscia.. no, ale jak widac tylko dla mnie- szczescie ze chociaz dla mnie
15 kwietnia 2008 at 16:22jesli uwazasz, ze papierek zapewni ci szczesliwe zycie…
ale ja go nie potrzebuje.
15 kwietnia 2008 at 16:41to rozumiem, ze slubu nie bedziesz nigdy brała?
15 kwietnia 2008 at 16:47[usunięto_link] wrote:
to rozumiem, ze slubu nie bedziesz nigdy brała?
slub daje formalne ulatwienia: wspolne rozliczanie pitow, mozliwosc wziecia ewentualnego kredytu, wyklucza uciazliwe wedrowki po urzedach przed porodem w celu uznania dzieciaka przez ojca…
jesli zacznie nam przeszkadzac, ze go nie mamy: pojdziemy, wezmiemy i po sprawie.
ale w naszym zwiazku od strony uczuciowej to niczego nie zmieni.
15 kwietnia 2008 at 16:52szanuje twoje zdanie
ale ja w zyciu bym nie mogla tak podejsc do slubu. na pewno nie…
15 kwietnia 2008 at 17:01[usunięto_link] wrote:
szanuje twoje zdanie
ale ja w zyciu bym nie mogla tak podejsc do slubu. na pewno nie…
jestem agnostyczka, uprawiam seks przedmalzenski i sprawia mi on nieziemska przyjemnosc-mialabym falszywie zalowac za grzechy? kosciol jako instytucja jest dla mnie wart niewiele.
do tego: gardze hipokryzja.
w zwiazku z tym udawanie katoliczki jest sprzeczne z moimi zyciowymi zasadami.
ty masz zamiar ja udawac. ok.
ale musisz zrozumiec, ze istnieja ludzie, ktorzy w przeciwienstwie do ciebie nie sa hipokrytami, niczego nie udaja i nie chca odstawiac przedstawienia w kosciele.15 kwietnia 2008 at 19:29nie powinnas mnie obrazac.
uwazasz ze kosciol jest tylko dla żwietych? dla ideałów?
sex jest grzechem nr szesc w 10 przykazaniach i mam z nim problem. ale nie jestem hipokrytka- nie klamie w konfesjonale. mowie, ze tego nie potrafie zalowac, ale wiem, ze chce byc w kosciele.nie jestem hipokrytką. uzywasz tego slowa tak czesto, ze zastanawiam sie… tobie chyba argumentow brak
15 kwietnia 2008 at 21:23„żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy”
„to chyba z „twojej” wiary assha, nie?
„sex jest grzechem nr szesc w 10 przykazaniach i mam z nim problem. ale nie jestem hipokrytka- nie klamie w konfesjonale. mowie, ze tego nie potrafie zalowac, ale wiem, ze chce byc w kosciele.”-a to chyba sama powiedziałaż. jakoż łatwo o rozgrzeszenie wobec tego…
hipokryzja to argument najważniejszy i niepodważalny. możesz się z tym niezgodzić?
- AutorOdp.