- AutorOdp.
- 20 kwietnia 2008 at 14:43
[usunięto_link] wrote:
taaa…czasem kolesie probuja zatrzymac przy sobie kobiete za pomoca forrsy. a kobiety facetow…rozkladajac przed nimi nogi. wiesz cos o tym, nie?
Nie wiem. Nawet, gdybym nie rozkładała nóg, by przy mnie był. 🙂
Bo mam coż więcej.20 kwietnia 2008 at 14:48buahhahahahaha
20 kwietnia 2008 at 15:00Moj kolega jest tak bystry jak kobiety ktore sadza ze kazdy facet to swinia i to miało być kwintesencją wypowiedzi.
20 kwietnia 2008 at 15:52[usunięto_link] wrote:
Byłaż szczeżliwą mężatką, ale skreżliłaż to. Poznałaż kogoż innego, a co z tamtym? Jak on się teraz czuje?
Jak się czuje?
Z tego co wiem jest zupełnie zdrowy 🙂
„Skreżlić” można kawałek tekstu w zeszycie, ale nie człowieka (małżeństwo to „człowiek” – nie papier… przynajmniej jak dla mnie).
Ba, on wciąż jest moim przyjacielem, nigdy go nie skreżliłam, nie chciałam już tylko być jego żoną 8)
[usunięto_link] wrote:
Ja trafiałam w życiu na różnych facetów, powiem jedno, że jeżeli chodzi o sferę cielesną, to łatwo da się ich zmanipulować.
Hmmmm a ja nigdy nimi nie manipuluję.
Nauczyłam się ich języka – uwierz mi, to jest nie tylko o niebo wygodniejsze, ale i dużo skuteczniejsze, „zajebistrze” (ostatnie okreżlenie specjalnie dla Assha :))) ).
Manipulowanie jest oznaką bezsilnożci, nie wzbudza szacunku no i zawsze działa tylko na krótką metę (jako „czasowy punkt odniesienia” można tu przyjąć całe życie).
Polecam naukę ich języka 🙂
.
20 kwietnia 2008 at 16:47ich jezyka?
bez kitu…nie ma to jak robic z siebie znawczynie facetow.
moj facet to nie jakies zwierzatko, nie szympans, z ktorym gada sie na migi.
oboje jestesmy homo sapiens, pochodzimy z jednego kraju, z podobnej warstwy spolecznej i mowimy JEDNYM jezykiem.
20 kwietnia 2008 at 16:57Bez nauki jak to okreżlasz „ich języka” porozumiewam się ze swoim facetem, bo oboje jesteżmy inteligentnymi, wykształconymi ludzmi, znającymi dwa języki obce – nie chciałabym znać tych facetów których traktujesz jak małpki w zoo i uczysz się ich zachowań, zgadzam się z parvati mężczyzna to nie zwierzątko.
20 kwietnia 2008 at 17:03[usunięto_link] wrote:
ich jezyka?
bez kitu…nie ma to jak robic z siebie znawczynie facetow.
moj facet to nie jakies zwierzatko, nie szympans, z ktorym gada sie na migi.
oboje jestesmy homo sapiens, pochodzimy z jednego kraju, z podobnej warstwy spolecznej i mowimy JEDNYM jezykiem.
Nie.
Jeżeli oczywiżcie Ty jesteż prawdziwą „samicą”, a on prawdziwym „samcem”.
Ty „jesteż z Wenus” a on „jest z Marsa” i wczeżniej czy później te różnice wylezą na żwiatło dzienne.
Wtedy, znajomożć języka samców przydaje się jak nigdy.
Ale nie chcesz, nikt nie każe Ci się uczyć (ludzie w ogóle rzadko lubią się uczyć).
Kilka miesięcy… hmmmm może dopiero kilka lat małżeństwa (wspólnego mieszkania, bo papierek to przecież tylko papierek) sprawi że zapragniesz ten język poznać.
Nooo albo będziesz się męczyć z własnymi pytaniami: „a dlaczego one jest taki”, „a dlaczego on mnie nie słucha”, „a dlaczego on mnie nie rozumie”…
No, ale cóż… może Ty jesteż inna samica? Tego nie wiem.
.
20 kwietnia 2008 at 17:15mieszkamy razem juz kilka lat i nadal umiemy sie dogadac. bo oboje jestesmy z ZIEMI. i nie powtarzamy banalow o venus i marsie, ale stawiamy na konstruktywna dyskusje, rozwiazywanie problemow i kompromisy.
tak, jestem inna samica.
wiesz czemu?
bo nie jestem GLUPIM LACHONEM.20 kwietnia 2008 at 17:16[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
ich jezyka?
bez kitu…nie ma to jak robic z siebie znawczynie facetow.
moj facet to nie jakies zwierzatko, nie szympans, z ktorym gada sie na migi.
oboje jestesmy homo sapiens, pochodzimy z jednego kraju, z podobnej warstwy spolecznej i mowimy JEDNYM jezykiem.
Nie.
Jeżeli oczywiżcie Ty jesteż prawdziwą „samicą”, a on prawdziwym „samcem”.
Ty „jesteż z Wenus” a on „jest z Marsa” i wczeżniej czy później te różnice wylezą na żwiatło dzienne.
Wtedy, znajomożć języka samców przydaje się jak nigdy.
Ale nie chcesz, nikt nie każe Ci się uczyć (ludzie w ogóle rzadko lubią się uczyć).
Kilka miesięcy… hmmmm może dopiero kilka lat małżeństwa (wspólnego mieszkania, bo papierek to przecież tylko papierek) sprawi że zapragniesz ten język poznać.
Nooo albo będziesz się męczyć z własnymi pytaniami: „a dlaczego one jest taki”, „a dlaczego on mnie nie słucha”, „a dlaczego on mnie nie rozumie”…
No, ale cóż… może Ty jesteż inna samica? Tego nie wiem.
.
po prostu ten tajemniczy „jezyk samcow” dziewczyny rozkminily w 5 minut i nawet nie zwrocily na to uwagi (powaznie to nie jest nic trudnego) wiec nie wiedza o co ci chodzi – ty dla porownania potrzebowalas kilku lat intensywnych studiow zachowan – wnioski wysnuj sama
20 kwietnia 2008 at 17:18[usunięto_link] wrote:
mieszkamy razem juz kilka lat i nadal umiemy sie dogadac. bo oboje jestesmy z ZIEMI. i nie powtarzamy banalow o venus i marsie, ale stawiamy na konstruktywna dyskusje, rozwiazywanie problemow i kompromisy.
tak, jestem inna samica.
wiesz czemu?
bo nie jestem GLUPIM LACHONEM.twoj nowy podpis jest calkiem trendy i na czasie!! ;p
20 kwietnia 2008 at 17:20hihihihihi dobre, miszczu:)))
a powaznie…to faktycznie. juz od dziecinstwa bawie sie z chlopcami i nigdy nie potrzebowalam przeprowadzac studium ich behawioru:)))
20 kwietnia 2008 at 17:21[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
mieszkamy razem juz kilka lat i nadal umiemy sie dogadac. bo oboje jestesmy z ZIEMI. i nie powtarzamy banalow o venus i marsie, ale stawiamy na konstruktywna dyskusje, rozwiazywanie problemow i kompromisy.
tak, jestem inna samica.
wiesz czemu?
bo nie jestem GLUPIM LACHONEM.twoj nowy podpis jest calkiem trendy i na czasie!! ;p
bez kitu…wiem:)))
20 kwietnia 2008 at 17:30.
hihihihihihihihi
Nie macie pojęcia jaką mam dzięki Wam cudowną zabawę hihihihihi
Dziękuję 🙂
hihihihihihi
Ps. „hihihihihi” jest dokładnie tam gdzie faktycznie „żmieję się w głos” hihihihi
A, i jeszcze jedno: wyczuwam złożć, i to jeszcze jaką 🙂 brak argumentów pokrywany wyzwiskami, przypisywanie braku IQ komuż innemu choć samemu spadając na NIE z własnego ego popełniłoby sięsamobójstwo hihihihihihi poruszenie jest wielkie hihihihi
I to mnie w tym momencie zadowala – ja wesoła, Wy zdenerwowani i pełni agresji.
Włażnie tak miało być 🙂
.
20 kwietnia 2008 at 17:32[usunięto_link] wrote:
behawioru:)))
trudne slowo – wez lepiej zedytuj posta bo nie kazdy zajarzy od razu :/
20 kwietnia 2008 at 17:33my z miszczem to bysmy mogli sie razem wodki napic czy cos zapalic nawet wedle uznania-takie mamy dobre nastroje.
ale zadne z nas nie smieje sie „hihihi”, bo normalni z nas ludzie, a nie glupie lachony.
- AutorOdp.