- AutorOdp.
- 14 listopada 2007 at 19:36
[usunięto_link]
Moze masz racje….
Mam 2 takich kolegów, z czego jeden ma dziewczynę i ona już odchodzi od zmysłów, bo żadne groźby, odejżcia i prożby nie działają, wiadomo każdy robi co może, ale jje Tomek ma wszystko gdzież, ostatnio ożwiadczył się jej, żeby była spokojniejsza i on dalej sobie gra po 20h/dobę. Przykre i nikomu nie życzę.
14 listopada 2007 at 19:52Slyszalam,ze gra moze uzalezniac ale zawsze to bylo jakos zdala odemnie….teraz widze,ze ludzie naprawde maja z tym problem…
ciezka sprawa… 😕
14 listopada 2007 at 21:15nie wytrzymałabym (: tzn. z tymi grami. Chociaż mój chłopak też ma takie fazy na gry, raz na kilka miesięcy np. na tydzień, albo dwa. Szaleję wtedy prawie, ale on to robi zazwyczaj, kiedy nie ma mnie w domu, ani nie ma nic do nauki, czyli bardzo rzadko… chociaż wiem, że go te rpg-i wciągają, np. ostatnio wyszedł „wiedźmin” i już bardzo często o nim wspomina, chociaż póki co jeszcze go sobie nie kupił (twierdzi, że może w przerwie żwiątecznej… a może ja mu kupię, chociaż wtedy to sobie chyba sama stryczek zawiążę na szyi)
Ale generalnie jak zaczynam marudzić, że nie ma dla mnie czasu, czas magicznie się znajduje (: Pamiętajcie, że mężczyźni to tak naprawdę jeszcze dłuuugo chłopcy i lubią swoje chłopięce zabawki.
19 listopada 2007 at 21:44Mój jest zapalonym graczem…
tak przez pierwszy rok mi to nie przeszkadzało potem było o to dużżżo kłótni ale tym razem to ja odpużciłam. On to po prostu to uwielbia a ja nie chce znowu go tak ograniczać. Puki godzi to ze mną jest oki jak coż się zacznie przeważać w złą stronę szybko się o tym dowie 😉15 grudnia 2007 at 08:22Moj to zagorzaly motocyklista. Nie dosc, ze co dzien zastanawiam sie czy dojedzie na tej maszynie do domu to spedza cale dnie przy niej albo czytajac jakies fora motocyklowe.. No ale niech sobie ma.. 8)
16 grudnia 2007 at 23:22oj Mój też wszytsko co moto… motoryzacja, motocykle, itp idt… kocha maszyny, konie mechaniczne, wszystkie bajery z tym zwiazane.
niezly ubwa mamy cb-radia, jak jezdzimy w trasy, oczywiscie sprzet grający, przymierza sie do nawigacji, wszystko musi byc na tip-top 🙂
i jeszcze z zawodu ma slabosc do pieniedzy- doradca finansowy. Uwielbia grac na giełdzie i w kasynie…27 grudnia 2007 at 09:55Mój facet za to kocha myżlistwo. Jeździ po bagnach, strzela w dziki, kaczki, zające, dokarmia zwierzaki, robi im karmiki. No i przede wszystkim znika na całe weekendy, co wprawia mnie w szał. Tak jest od wrzeżnia do maja. A od maja do wrzeżnia znika w weekendy, bo zaczynają się loty obrzydłych gołębi.
O ile łowiectwo lubię i nawet od czasu do czasu razem postrzelam, o tyle gołębi nienawidzę!
Do tego jest harcerzem i kiedy nie strzela i nie lotuje, to wybywa na rajdy..
Za to go kocham.27 grudnia 2007 at 10:51naszym wspólnym hobby są wędrówki po górach wysokich i niskich nawet teraz gdy mamy dziecko ( Anu nosimy w specjalnym nosidle) . Do tego jui juitsu ( które nie jest brazylijską sztuką walki, a japońską 😆 ) i sport pod każdą postacią 🙂 no i mój chłop lubi gry w necie, strategiczne, więc gdy ja sobie siedzę na forum on gra i jest ok:) nigdy się o to nie kłóciliżmy bo potrafimy to bez problemu zostawić i zająć sie czymż innym:)
27 grudnia 2007 at 10:57@Onione wrote:
[usunięto_link] wrote:
Mój facet za to kocha myżlistwo.
Mój by tylko spróbował to lubić…. 👿
Jakby mój lubił to ja bym zapolowała na niego, nie uznaje myżlistwa.
27 grudnia 2007 at 12:05@Onione wrote:
[usunięto_link] wrote:
Mój facet za to kocha myżlistwo.
Mój by tylko spróbował to lubić…. 👿
jw.
27 grudnia 2007 at 13:46A czemu myżlistwo jest wg was ble??
27 grudnia 2007 at 13:50Dla mnie zabijanie zwierząt dla rozrywki jest z natury niedobre(wiem, wiem usłyszę o zabijaniu słabych zwierząt, ale to nie ma znaczenia. Zabijanie dla zabijania i przyjemnożci myżliwego wg mnie jest złe).
27 grudnia 2007 at 13:54A co jest dobre w zabijaniu zwierząt i wyniszczaniu gatunków ❓ ❗ może my zapolujmy na myżliwych 👿
nie bawi mnie zabijanie zwierząt słabych czy mocnych…27 grudnia 2007 at 13:55Mnie podobnie nie bawi, szkoda, że niektórych tak:/
29 grudnia 2007 at 11:34Gdyby nie myżliwi, nie mielibyżmy już zajęcy. Tylko dlatego, że oni polują na lisy, wasze dzieci będą mogły zobaczyć zające nie tylko w książce od przyrody.
Nie należy tez mylić myżlistwa z kłusownictwem.
Myżliwy to nie tylko facet ze strzelbą, ale osoba, która dogląda, dokarmia, urządza karmiki. Także nie nazwałabym tego czymż podłym i strasznym.
A jeżli posuwacie sie już do argumentów: zachwianie przyrody itd. To przecież człowiek jest od pradziejów myżliwym!
Pozdrawiam :* - AutorOdp.