- AutorOdp.
- 1 czerwca 2009 at 11:18
ja mam prawie codziennie domowe obiadki, a mimo to czuję się cały czas jakaż taka „otępiała”… widocznie za dużo mi tych witamin nie dostarczają… dobrze, że mam swój sprawdzony sposób i z plusssz upem się rozstaję… zaspokaja 75 % dziennego zapotrzebowania na witaminy, a te pozostałe 25% to pewnie mam w obiadkach 😉
1 czerwca 2009 at 14:29Każdy w innych ilożciach przyjmuje witaminy i inne składniki. Dlatego niektórzy potrzebują, a niektórzy nie. Ja potrzebuję plussza z racji marnej diety i zbliżającej się sesji 😉
2 czerwca 2009 at 19:52ja witaminy kiedyż przyjmowałam sporadycznie… dlatego teraz, kiedy widzę, ze po hydrowitaminach czuję się lepiej, nie zamierzam przestać ich pić, czuję się zdrowsza i mam więcej energii, widać jednak tego potrzebwałam
2 czerwca 2009 at 22:44no tak, często organizm sam nam mówi, że czegoż mu brakuje, a jak nie, to niestety lubimy go zaniedbywać… dopiero sprawdzenie na własnej skórze pewnych rzeczy skłania nas do zmiany nawyków 🙂 ja sporadycznie robię przerwy od brania witaminek 🙂 ale i tak zawsze wracam do nich 🙂 w zależnożci od potrzeb, wyników badań itd. no i zawsze, gdy planuję troszkę schudnąć witaminy są dla mnie podstawą 🙂 bo zazwyczaj ograniczanie pewnych produktów kończy się niedoborami…
3 czerwca 2009 at 20:16[usunięto_link] wrote:
no i zawsze, gdy planuję troszkę schudnąć witaminy są dla mnie podstawą 🙂 bo zazwyczaj ograniczanie pewnych produktów kończy się niedoborami…
dokładnie, dlatego tak ważne jest, żeby w czasie diety przyjmowac jakies suplementy witaminowe… a plusssz up jest też dobry dla tych na diecie, bo ma niewiele kalorii
4 czerwca 2009 at 12:36dobrze wiedzieć… a ile tej l-karnityny jest w jednej butelce plusssz up’a?
8 czerwca 2009 at 19:27ja pracóje,mam 3 letnia córeczke mam dom którym musze sie zajmować a jakos daje sobie rade:)zawsze przed spaniem znajde te 30 min dla siebie,nawet mój chłopak czasami jak mam wolne wygania mnie zebym wyszła gdzies z koleżankami bo musze sie oderwac od codziennożci:)
pracóje jako barmanka,wiec czesto wracam do domu po północy,ale jakos nie jestem zmeczona jak wstaje o 7 rano,mój organizm przyzwyczaił sie to takiego trybu zycia:):)8 czerwca 2009 at 19:30no to zazdroszczę, ja też muszę się zająć domem, dzieckiem, pracą, uczyć się i są dni, że ledwo żyję, wtedy zazwyczaj wspomagam się plusssz upem z guaraną, a tak na co dzień to piję ten z magnezem, bo inaczej w ogóle jestem drażliwa, zmęczona i nie do życia
9 czerwca 2009 at 23:16no ja też zazdroszczę, ale to prawda, że organizm ludzki jest w stanie się przyzwyczaić do wielu wielu dziwnych rzeczy… jak spanie po 6 godzin xD dla mnie to nienormalne xD tak z 10 jest w sam raz 😉 ale prawdopodobnie to ze mną jest coż nie tak 😉
więc faktycznie bez Active rano jak zombie bym się poruszała xD10 czerwca 2009 at 00:14[usunięto_link] wrote:
no ja też zazdroszczę, ale to prawda, że organizm ludzki jest w stanie się przyzwyczaić do wielu wielu dziwnych rzeczy… jak spanie po 6 godzin xD dla mnie to nienormalne xD tak z 10 jest w sam raz 😉 ale prawdopodobnie to ze mną jest coż nie tak 😉
więc faktycznie bez Active rano jak zombie bym się poruszała xDa tam, patunia, bredzisz, przyznaj, że jesteż po prostu żpioch 😆
ach, ja też czasem lubie poszaleć w łózku – na żpiąco i całkiem na jaźniąco 😉10 czerwca 2009 at 07:58wszystko zależy od tego ile organizm potrzebóje godzin do tego żeby wypocząc:):)ja jak pożpie 4 godzinki to jestem wyspana,a jak spie ok 7/8 to jestem bardziej zmeczona spaniem niz całym dniem pracy.
ale musze powiedziec ze tez czasami pije plusssz z magnezem,ale jak juz pisałam wczeżniej przyzwyczaiłam sie do takiego trybu zycia:):)
10 czerwca 2009 at 21:25Długożć mojego snu jest zależna od sezonu. W wakacje 8-9 godzin, w trakcie sesji 5-6 godzin, rok akademicki to około 7-8 godzin. Od żwięta pożpię te 9-10 😛 Ale szczerze mówiąc jakoż nie lubię leżeć w łóżku godzinami. Wolę wstać o tej 8 rano i powoli budzić mózg plussszem i jakąż mało wymagającą gierką, albo filmem:P
12 czerwca 2009 at 23:21szczerze mowiac,czasami przez zabieganie wcale nie dbam o zdrowie
13 czerwca 2009 at 18:18Rok temu przy okazji sesji zdarzało mi się zapomnieć o żniadaniu 😐 Dlatego jadłem żniadanio-obiad ok. 15 :/ W tym roku już staram się jeżć normalnie i prowadzić normalny tryb życia, a niedobory uzupełniać plussszem active…chociaż wiadomo, że na studiach nie zawsze to wychodzi 😉
14 czerwca 2009 at 14:05ja do tej pory czasami zapominam o żniadaniu i pierwszy posiłek jem w porze obiadowej, no ale tak to juz jest jak się żyje w ciągłym biegu i wstaje na ostatnią minutę… dietę mam marną, więc od jakiegoż czasu plusssz up jest dla mnie jak żniadanie, żeby chociaż witaminy i minerały dostarczyc organizmowi
- AutorOdp.