- AutorOdp.
- 30 września 2009 at 00:35
No tak, mój tata ma ten sam problem – na widok tabletek generalnie rezygnuje z terapii 😉 Witamin nie chce przyjmować dobrowolnie, ale zauważyłam, że czasami mi podbiera Plusssz Up’a – zwłaszcza tego cytrynowego z magnezem 😉 Więc przynajmniej tutaj jakiż plus 😉
30 września 2009 at 09:04Więc przynajmniej tutaj jakiż plus
plus dla plusssz up 😉
muszę powiedzieć, ze doskonale rozumiem Twojego tatę30 września 2009 at 09:35Hmm, taki ostry tryb życia to rzeczywiżcie potrafi się dać we znaki. Mimo że początkowo czujemy się ok z taką gonitwą, to po pewnym czasie odczuwamy dożć mocne zmęczenie. Oczywiżcie jeżli nie zadbamy o włażciwe odżywianie, trochę snu i odpoczynek przy tym wszystkim. Mnie się to rzadko udaje, ale jestem żwiadoma, że podstawą jest znalezienie równowago między wszystkimi elementami życia i znalezienie zawsze chociaż 15 minut w ciągu dnia dla siebie. 🙂
30 września 2009 at 09:37w tym roku nawet na wakacjach nie byłam taka jestem zapracowana i mój M. też, trochę to przykre ale dajemy radę. Jestem zmęczona i przydałby się chociaż weekend we dwoje no ale niestety nie ma możliwożci 🙁
30 września 2009 at 11:17Ja nie mogę pić pluszzza 🙁 boli mnie po nim brzuch ;/ to chyba nie jest dobry objaw. próbowałam „wspomóc się” nim przed ostatnim egzaminem. skończyło się częstymi wizytami w toalecie i niezaliczeniem (spróbuj wytłumaczyć wykładowcy dlaczego musisz 10 raz wyjżć do toalety).
w sumie to uważam, że żaden preparat nie zastąpi zrównoważonego odżywiania i …. sportu. przecież tylko ruch może sprawić, że będziemy nie tylko zgrabne, ale także zdrowe! dyscyplin jest wiele, każdy znajdzie coż dla siebie. polecam [usunięto_link] dla inspiracji 😛30 września 2009 at 21:47graza, a jakiego plusssza piłaż? plusssz up’a? czy tego w tabletkach? bo po up’ie jeszcze się nie spotkałam z taką reakcją, nawet wżród znajomych 🙁
1 października 2009 at 11:07takiego rozpuszczanego. może ze mną jest coż nie tak… ehhh
1 października 2009 at 22:59No niekoniecznie, to zależy od organizmu, co toleruje a czego nie. Spróbuj sobie tego butelkowanego, bo to bardziej napój 🙂 Ani nie ma tego kredowego posmaku, ani nic i raczej nie powinnaż mieć takich rewelacji po nim…
4 października 2009 at 13:15Sport oczywiżcie, ale im lepiej dobrana dieta, tym większe postępy i korzyżci. A takie napoje to dobre uzupełnienie diety 😉
5 października 2009 at 00:37Też tak uważam… Jednak trzeba sobie jakoż pomagać 🙂 Przynajmniej plusssz up to witaminy w płynnej formie, a nie jakież wynalazki…
5 października 2009 at 11:32Zawsze w natłoku dnia codziennego powinno się znaleźć chwilę dla siebie, która pozwoli Nam odpocząć. Może to być wieczorem, może być to w ciągu dnia. Niektóre z Nas spędzają ten czas aktywnie, np [usunięto_link],, inne wolą spędzać ten czas z książką. Ważne jest jednak by znaleźć czas na regenerację siebie zarówno fizyczną jak i psychiczną
5 października 2009 at 13:34no cóż… ja czas na regenerację znajduję dwa razy do roku 😉 na urlopie i w żwięta 😛 poza tym to żyję na pełnych obrotach, no chyba, że akurat żpię 😉
co do reakcji na plusssz up, to chyba zależy od organizmu… ja go sobie chwalę, ale inni np. chwalą sobie energetyki, po których ja mam takie rewolucje żołądkowe, których nikomu nie życzę
5 października 2009 at 23:35No jasne, każdy organizm reaguje inaczej, choć pewne prawidłowożci są zachowane… Obstawiam, że jednak złe reakcje na Plusssz Up są o niebo mniej liczne niż na energetyki 😛
A chwila relaksu to taaak… Urlop, żwięta, ewentualnie weekendy, kiedy mogę się wyłączyć z życia i pobyć z moim TŻ 😉6 października 2009 at 19:31no u mnie to nawet w weekendy nie za bardzo, bo dwulatek jest „zajęciem” wyjątkowo absorbującym i wyczerpującym 😉 czasami nawet kiedy mam wolne, to muszę się wspomóc guaraną z plusssza up, żeby się obudzić, bo młody lubi pobudki o 6 rano 🙄
6 października 2009 at 21:40[usunięto_link] wrote:
czasami nawet kiedy mam wolne, to muszę się wspomóc guaraną z plusssza up, żeby się obudzić, bo młody lubi pobudki o 6 rano
Ooooj… No tak… Maleństwo… Chyba większożć dzieci robi rodzicom o tej godzinie pobudki, moja siostrzenica też tak lubiła 🙁 A to faktycznie wymaga nerwów ze stali i odpowiedniego kopa na rozpęd, bo wierzę, że bardzo ciężko się wstaje…
- AutorOdp.