- AutorOdp.
- 20 listopada 2007 at 18:37
Nie tłumaczę zdrady, tylko przedstawiłam rozumowanie innych. Nie wszyscy są szablonowi. Spotkałam się w życiu z różnymi osobowożciami, naprawdę. Znam wielu mężczyzn, z niektórymi coż mnie łączyło i wiem, że każdy jest inny, każdy może mi coż innego zaoferować. Byłam i pewnie nadal bym była miłożcią życia byłego, ale odrzuciłam to.
A to, że mój chłopak nie jest jeszcze w 100% pewny, czy chce być ze mną do końca życia, to nie znaczy, że się dla niego nie liczę.Poznałam ludzką psychologię na tyle, by wiedzieć, że niektórzy po prostu nie są wylewni i nie powtarzają 50 razy dziennie słowo „kocham”.
I bynajmniej nikogo nie tłumaczę, bo związek nie polega tylko na słodzeniu, ale także na przekazywaniu konstruktywnej krytyki, jak i jej przyjmowaniu od drugiej osoby.25 listopada 2007 at 20:48Nieumalowanej dalem w nawias. Bardziej liczy sie to , ze facet nie chce sie budzic do konca zycia u boku JEDNEJ kobiety, nie wazne jak pieknej, bedzie blondynka, beda kusic brunetki, bedzie chuda, bedzie chcial umiesnione, ZAWSZE BEDZIE MALO!!! Ewolucyjne uzasadnienie: nie wklada sie wszystkich jajek do jednego koszyka (do malo inteligentnych: chodzi o geny).
25 listopada 2007 at 21:21Na szczężcie nie wszyscy faceci, których znam tak myżlą 😀
25 listopada 2007 at 22:28Nie można mieć wszystkiego, trzeba się zdecydować. Pomyżl, że w związku nie chodzi tylko o to, żeby ktoż Ci się podobał fizycznie, tu chodzi też o wsparcie psychiczne, którego od przypadkowych kobiet nie dożwiadczysz.
25 listopada 2007 at 23:03[usunięto_link] wrote:
Nie można mieć wszystkiego, trzeba się zdecydować. Pomyżl, że w związku nie chodzi tylko o to, żeby ktoż Ci się podobał fizycznie, tu chodzi też o wsparcie psychiczne, którego od przypadkowych kobiet nie dożwiadczysz.
To prawda, ale nia ma co przekonywać, bo albo sam się przekona, albo będzie szczężliwy inaczej.
26 listopada 2007 at 11:22ej no, ładnych parę stron emocjonującej dyskusji mnie minęło… 😀
Super Slim, wiem że odgrzewam posta gdzież tam z drugiej strony, ale jakże mogłeż pomyżleć, że przemawia przeze mnie gniew??? toż ja o miłożci, tolerancji (wierz sobie w co/kogo chcesz 😉 ), postrzeganiu żwiata… 😀
odnosząc się do postu telpelotha: „…katolicy nie dziela się na fanatyków i hipokrytów, tylko na tych, którzy chodzą „bo babcia tak kazała” i tych, którzy swoją wiarę popierają tym, co daje im rozum…”
ateistów i agnostyków również można podzielić: ci, którzy swoją wiarę „niekatolicką” bądź niewiarę popierają zacietrzewieniem i negacją „bo tak”, a są również ci, dla których poglądy innych ludzi są do zaakceptowania, ale sami obejmują takie a nie inne stanowisko kierując się własnym rozumem, przeżyciami, lub czymkolwiek innym. i ci także mają mój szacunek. podobnie jak katolicy z przekonania, muzułmanie, czy ktokolwiek inny. pod warunkiem, że włażnie własnymi uczuciami, lub odczuciami się kieruje.
ja nie neguję wiary katolickiej. i nie neguję katolików, ani nawet pseudokatolików. rozliczam się sama ze sobą, postępuję zgodnie z moim sumieniem. a czyjkolwiek stosunek do wiary nie zmieni mojego stosunku do tego człowieka. od tego jest włażnie tolerancja.
26 listopada 2007 at 12:09[usunięto_link] wrote:
Na szczężcie nie wszyscy faceci, których znam tak myżlą 😀
zalezy co nazywasz facetem
26 listopada 2007 at 16:27[usunięto_link] wrote:
odnosząc się do postu telepotha: „…katolicy nie dziela się na fanatyków i hipokrytów, tylko na tych, którzy chodzą „bo babcia tak kazała” i tych, którzy swoją wiarę popierają tym, co daje im rozum…”
ateistów i agnostyków również można podzielić: ci, którzy swoją wiarę „niekatolicką” bądź niewiarę popierają zacietrzewieniem i negacją „bo tak”, a są również ci, dla których poglądy innych ludzi są do zaakceptowania, ale sami obejmują takie a nie inne stanowisko kierując się własnym rozumem, przeżyciami, lub czymkolwiek innym. i ci także mają mój szacunek. podobnie jak katolicy z przekonania, muzułmanie, czy ktokolwiek inny. pod warunkiem, że włażnie własnymi uczuciami, lub odczuciami się kieruje.
Dokładnie tak. Sam mam, nazwijmy to „znajomego”, który prezentuje mentalnożć 100% moherowego bereta, choć jest ateistą i antyklerykałem. Wróć – choć „nazywa siebie” ateistą i antyklerykałem. Fanatyzm jest zły. Pod każdą postacią.
26 listopada 2007 at 16:27Facetem nazywam prawdziwego mężczyznę, a nie lalusia, który udaje, że nim jest. Nie zadowalam się byle kim.
26 listopada 2007 at 20:01pewnie nieudacznicy jak ogromna wiekszosc, inaczej puszczaliby sie na lewo i prawo
26 listopada 2007 at 20:37To jest Twoje zdanie. Żadnego z nich nikt nie nazwałby nieudacznikiem, spełnieni zawodowo, inteligentni, uprawiający sport i mający swoje ciekawe zainteresowania, ludzie, którzy maja grono przyjaciół i na brak powodzenia nie narzekają.To są moi znajomi mężczyźni i czężć z nich ma ukochane i wcale nie muszą puszczać się na prawo i lewo, żeby udowodnić swoją męskożć, bo nie muszą. Oni po prostu tacy są.
26 listopada 2007 at 21:52[usunięto_link] wrote:
Nieumalowanej dalem w nawias. Bardziej liczy sie to , ze facet nie chce sie budzic do konca zycia u boku JEDNEJ kobiety, nie wazne jak pieknej, bedzie blondynka, beda kusic brunetki, bedzie chuda, bedzie chcial umiesnione, ZAWSZE BEDZIE MALO!!! Ewolucyjne uzasadnienie: nie wklada sie wszystkich jajek do jednego koszyka (do malo inteligentnych: chodzi o geny).
Jakie (…) ewolucyjne uzasadnienie? Co jeszcze będziemy udowadniać ewolucyjnie? Może pryszcze to pozostałożć po rozmnażaniu przez pączkowanie? No co, teoryjka jak sie patrzy, cudownie uzasadniona ewolucyjnie. Może grzebanie zmarłych jest uzasadnione ewolucyjnie przez zachowanie podobne do zachowania psa – zakopujemy sobie kożci przodków „na później”? Może żpiewanie kolęd na wigilię jest uzasadnione ewolucyjnie? Wspólne jodłowanie dla przywołania jedzenia, żwietny przykład uzasadniający naszą hipotezę… Prawda?
Ludzie, no błagam, w genach możemy dostać np. szybkożć przemiany materii, tendencję do aktywnego zachowywania się czy kolor włosów. A od żrodowiska, społeczeństwa, w końcu – od nas zależy, czy będziemy chudzi, czy przy kożci, czy pozostaniemy przy włosach blond, czy zafarbujemy się na rudo, czy zostaniemy sportowcami czy mordercami. Więc mówienie o tym, że dymanie się na prawo i lewo jest uzasadnione genetycznie, to szukanie pseudonaukowej podstawki dla uzasadnienia faktu, że to popędy rządzą wami, a nie wy popędami. Cóż, samokontrola i opanowanie to naprawdę cudowne cechy. Szkoda tylko, że są ludzie, którzy są zbyt słabi, by ich kiedykolwiek dożwiadczyć.
27 listopada 2007 at 18:50[usunięto_link] wrote:
pewnie nieudacznicy jak ogromna wiekszosc, inaczej puszczaliby sie na lewo i prawo
Nie wiedziałam, że miarą faceta jest to w ilu sobie umoczył…
Sorry za wyrażenie, ale dla mnie taki „puszczalski osobnik”- obojętnie czy kobieta czy mężczyzna jest nikim. I to, że ktoż był z 10 laskami w łóżku na mnie wrażenia nie robi, wręcz przeciwnie, uciekam od takich, bo nie chcę się niczym zarazić…27 listopada 2007 at 19:58mythbuster – jestem prawie pewna, że jesteż jakimż dwudziestokilkuletnim prawiczkiem, który tu leczy kompleksy. Po pewnej ilożci wypowiedzi to po prostu idzie wyczuć
Pozdrawiam i obyż w końcu stracił wianek 😆27 listopada 2007 at 20:01Manora masz rację. Ja też nie interesuję sie facetami, którzy muszą mieć wiele kobiet, żeby udowodnić jacy to oni nie są męscy, prawdziwi faceci nie muszą tego udowadniać.
- AutorOdp.