- AutorOdp.
- 14 października 2007 at 09:00
Napisałam wyżej w jaki sposób zarabiam. To, że nie wydaje na siebie zawrotnych sum to jedno, w sumie zależy od pieniędzy jakie aktualnie posiadam. Nie dorabiam do kieszonkowych, bo ich nie dostaje. A poza tym to chyba mój wybór gdzie zarabiam uczciwie pieniądze?A kto mówi, że ja czegoż od kogoż oczekuję? Sama zarabiam na swoje zachcianki i wg mnie to jest w porządku. Musisz nauczyć się czytać ze zrozumieniem, bo napisałam, że zarabiam na swoje potrzeby w firmie ojca, więc: a. nie czekam na urodziny i żwięta b. nikt za mnie tego nie robi(tj zarabiania).
14 października 2007 at 16:24A ja mam małe potrzeby, nie kupuję sobie zbyt często ubrań, bo wolę sobie książkę kupić za to. Zarabiam małe kwoty, więc starcza na jakież wyjżcia 4 razy w tygodniu do kina, na kawę, na jakież piwko. Nie ciągnę od rodziców, bo i tak mieszkam z nimi i mam co jeżć, a niczego więcej nie oczekuję. 😉
14 października 2007 at 17:28[usunięto_link] wrote:
A ja mam małe potrzeby, nie kupuję sobie zbyt często ubrań, bo wolę sobie książkę kupić za to. Zarabiam małe kwoty, więc starcza na jakież wyjżcia 4 razy w tygodniu do kina, na kawę, na jakież piwko. Nie ciągnę od rodziców, bo i tak mieszkam z nimi i mam co jeżć, a niczego więcej nie oczekuję. 😉
Słusznie, ja też nie zarabiam dużo, ale zawsze coż.
14 października 2007 at 17:40[usunięto_link] wrote:
A ja mam małe potrzeby, nie kupuję sobie zbyt często ubrań, bo wolę sobie książkę kupić za to. Zarabiam małe kwoty, więc starcza na jakież wyjżcia 4 razy w tygodniu do kina, na kawę, na jakież piwko. Nie ciągnę od rodziców, bo i tak mieszkam z nimi i mam co jeżć, a niczego więcej nie oczekuję. 😉
a mnie stac na ksiazki, ciuchy, kosmetyki, wyjscia…z niczego nie musze rezygnowac, wiec nie rezygnuje. potrzeby to jedno. zachcianki…to drugie.
14 października 2007 at 18:59Ok, Parvati, jednak Ty jesteż mimo wszystko starsza, masz już jakiż papier(skończyłaż o ile mi wiadomo jedne studia). Ja też za 3, 4 lata wyprowadzę się (jak dobrze pójdzie to zamieszkam z chłopakiem) i będę mogła utrzymywać się samodzielnie.
A co do potrzeb, to jestem daleka od wydawania kasy na siebie. Moim zdaniem , to kwestia charakteru. Ja wolę kupić coż tańszego i mieć satysfakcję, że taką rzecz znalazłam, niż np. spódnicę za 150 zł.14 października 2007 at 19:05skonczylam? obronilam licencjat. ale nie poprzestalam na licencjacie. studiuje aktualnie dwa kierunki. na trzecim robie roznice programowe. i pracuje.
moja siostra jest mlodsza od ciebie. pracuje od pierwszego roku studiow…
to niezalezy od tych kilku lat roznicy. zalezy po prostu od checi. i pracowitosci. oraz od tego ile, kto ma dumy…niektorym po dwudziestce glupio jest liczyc na kieszonkowe.
a co do tej spodnicy za 150…widzisz…jak mi sie taka spodoba, to ja sobie kupuje i mam ladna spodnice. nie musze lazic, wzdychac, zeby i tak w koncu kupic tanszy odpowiednik.
14 października 2007 at 19:14Spoko, ale zauważ, że są różne studia. Akurat te kierunki, które ja studiuję są trudne do pogodzenia z pracą. Jednak mimo wszystko pracuję, nie zgarniam kokosów, ale mam satysfakcję z tego co robię.
A co do tej spódnicy, to musiałabym zarabiać przynajmniej 4 tysiące miesięcznie, by sobie taką kupić. To nic, że jest ładna i mi się podoba, nie wydałabym tyle, bo wolałabym np. gdzież wyjechać. Elegancja nie jest zawsze równoznaczna z drożyzną. 🙂14 października 2007 at 19:22co studiujesz?
poza tym…ciagle piszesz, ze „wolalabys kupic ksiazke”, „wolalabys gdzies wyjechac”…
ja nie musze wybierac i zastanawiac sie, co bym wolala.
14 października 2007 at 19:24pervati ok spoko Ciebie stać to niech Cię sta na to wszytsko ale zrozum że nie wszytskich stac niektórzy nie zarabiaja kaokosów tak jak Ty i wola sobi ekupic tansze rzeczy niz spodnice za 150 zł ja osioobiscie tez bym w zyciu nie wydała tyle na spodnice, wole kupic dwie rezczy a tansze:)a Ty jak możesz to kupuj nawet za 400 jak Ci sie podoba 😛 mnie to nie obchodzi:P
14 października 2007 at 19:26Studiuję prawo i germanistykę na państwowych, więc jest trudno. A praca- to najwyżej w weekendy stanie na promocjach, a na co dzień udzielanie korków… A Ty?
14 października 2007 at 19:28marta…ja wiem, ze piszesz bez znakow interpunkcyjnych, ze masz spore problemy z ortografia i wreszcie…masz problem z tym, ze mama zna cene twoich stringow…ale na boga…wysil mozg.
ta spodnica za 150 zlotych (lub trzy pary stringow, kazda para po 50 zlotych) to raczej kwestia symbolu.
14 października 2007 at 19:31[usunięto_link] wrote:
Studiuję prawo i germanistykę na państwowych, więc jest trudno. A praca- to najwyżej w weekendy stanie na promocjach, a na co dzień udzielanie korków… A Ty?
biologia, biotechnologia i rowniez filologia obca (swoja droga…dla mnie bulka z maslem. studia banalne). wszystko dziennie, wszystko panstwowo.
z samych korkow trzepie niezla forse. plus nor4malna praca, stypendium naukowe.
mozna?
jak sie chce to jak najbardziej.
gorzej jak sie robi z siebie nie wiadomo kogo. jaaa…dwa kierunki. jak dla mnie to normalna rzecz.14 października 2007 at 19:38Oczywiżcie, że można, tylko trzeba mieć chęci, samozaparcie i motywację. Jakaż grypa mnie chyba dopada, miło się gawędzi, ale czas zabrać się za naukę- 2 koła w tym tygodniu. 😆
Pozdrawiam!:)14 października 2007 at 20:15ok jezeli popełniłam jakis bląd to przepraszam ale na boga nie dociekaj mi tak ok? ale mnie to nparawde nie obchodzi z ail eTy kupujesz spodnice ja wiem to to tylko taki przykład i ogolnikowo ale ja mowie na serio ze mozesz sobie j akupic nawet za 600 zł jezeli chcesz:P nic mi do tego i mnie to nie obchodzi na boga dziewczyno:P
14 października 2007 at 20:17a po drugie nie przyczepoiaj die mojej rodziny nic Ci do tego
- AutorOdp.