- AutorOdp.
- 28 listopada 2008 at 20:02
Jeżeli o mnie chodzi… Tak włażciwie nigdy bym nie pomyżlała, że będę czuć się naprawdę samotna. Wczeżniej nigdy tego nie odczuwałam, miałam wokół siebie grupkę ludzi, którzy zawsze byli przy mnie – przyjaciół. Hm, na początku liceum przeprowadziłam się do Torunia, bo włażnie tutaj była szkoła, o której zawsze marzyłam. Na początku było żwietnie, nowi znajomi, nowe miejsca, ciągły kontakt z przyjaciółmi… Teraz wszystko jest inaczej. Minęły dwa lata, a ja czuję, że ludzie, których znam tak naprawdę nic mnie nie obchodzą. I wzajemnie. Niby mamy jakiż kontakt, niby jest okej, a mimo to nie mam w nich wsparcia, nie mam komu się wygadać. Nie potrafię się do nich zbliżyć. Co do starych przyjaciół – większożć porozjeżdżała się na studia, widujemy się co jakiż czas, na kilka godzin, a to zdecydowanie za mało. Poza tym, nie potrafimy ze sobą rozmawiać tak, jak kiedyż. Rodzice… ojciec rzadko bywa w domu, mama wiecznie zajęta jest swoimi sprawami. Interesują się mną tylko wtedy, kiedy coż przeskrobię i tylko po to, żeby dać mi kolejny szlaban. Kiedy mam jakiż problem – najlepsza przyjaciółka nie ma czasu, obecni znajomi wysłuchają, a potem zmieniają temat, rodziców to w ogóle nie interesuje. Czasami mam wrażenie, że się duszę, ale co począć. Widać tak musi być.
28 listopada 2008 at 20:02Jeżeli o mnie chodzi… Tak włażciwie nigdy bym nie pomyżlała, że będę czuć się naprawdę samotna. Wczeżniej nigdy tego nie odczuwałam, miałam wokół siebie grupkę ludzi, którzy zawsze byli przy mnie – przyjaciół. Hm, na początku liceum przeprowadziłam się do Torunia, bo włażnie tutaj była szkoła, o której zawsze marzyłam. Na początku było żwietnie, nowi znajomi, nowe miejsca, ciągły kontakt z przyjaciółmi… Teraz wszystko jest inaczej. Minęły dwa lata, a ja czuję, że ludzie, których znam tak naprawdę nic mnie nie obchodzą. I wzajemnie. Niby mamy jakiż kontakt, niby jest okej, a mimo to nie mam w nich wsparcia, nie mam komu się wygadać. Nie potrafię się do nich zbliżyć. Co do starych przyjaciół – większożć porozjeżdżała się na studia, widujemy się co jakiż czas, na kilka godzin, a to zdecydowanie za mało. Poza tym, nie potrafimy ze sobą rozmawiać tak, jak kiedyż. Rodzice… ojciec rzadko bywa w domu, mama wiecznie zajęta jest swoimi sprawami. Interesują się mną tylko wtedy, kiedy coż przeskrobię i tylko po to, żeby dać mi kolejny szlaban. Kiedy mam jakiż problem – najlepsza przyjaciółka nie ma czasu, obecni znajomi wysłuchają, a potem zmieniają temat, rodziców to w ogóle nie interesuje. Czasami mam wrażenie, że się duszę, ale co począć. Widać tak musi być.
8 grudnia 2008 at 13:52echh… nie macie o cyzm rozmawiać? …:(
8 grudnia 2008 at 13:52echh… nie macie o cyzm rozmawiać? …:(
8 grudnia 2008 at 18:21ja wiem że boję się samotnożci… i wiem że mimo tego że otacza mnie grupa wspaniałych ludzi to potrzebuje też bliskiego mężczyznę… i po ostatnim obiecałam sobie że nie umówię się z nikim i że chcę być sama… mój stary dobry kolega na którym kiedys mi zalezało prosił wrecz błagał mnie o spotkanie…nie uległam;] pfff;D ale wpadliżmy na siebie na mieżcie i od miesiąca się spotykamy mamy zaplanowany wyjad na sylwka i nie wiem po co to wszystko! bo boję sie cholernie być zraniona po raz drugi przez niego… co mam zrobic;>?? 😕 😕 😕
8 grudnia 2008 at 18:21ja wiem że boję się samotnożci… i wiem że mimo tego że otacza mnie grupa wspaniałych ludzi to potrzebuje też bliskiego mężczyznę… i po ostatnim obiecałam sobie że nie umówię się z nikim i że chcę być sama… mój stary dobry kolega na którym kiedys mi zalezało prosił wrecz błagał mnie o spotkanie…nie uległam;] pfff;D ale wpadliżmy na siebie na mieżcie i od miesiąca się spotykamy mamy zaplanowany wyjad na sylwka i nie wiem po co to wszystko! bo boję sie cholernie być zraniona po raz drugi przez niego… co mam zrobic;>?? 😕 😕 😕
13 marca 2009 at 10:21@Żelka wrote:
boję sie cholernie być zraniona po raz drugi przez niego… co mam zrobic;>?? 😕 😕 😕
tez sie bałam. Zaryzykowałam. I jest dobrze. 🙂
13 marca 2009 at 10:21@Żelka wrote:
boję sie cholernie być zraniona po raz drugi przez niego… co mam zrobic;>?? 😕 😕 😕
tez sie bałam. Zaryzykowałam. I jest dobrze. 🙂
6 kwietnia 2009 at 09:20Z perspektywy czasu i dożwiadczenia stwierdzam, że samotnożć nie jest zła. Nie można się tylko do niej uprzedzać. Ja mam w domu czepialskiego choleryka i muszę Wam powiedzieć, że bardzo lubię gdy wyjeżdża. A nawet jak jest, to uciekam, np do biblioteki. Ostatnio tak się przy mnie naklął i nadłubał w nosie, że musiałam w celu odzyskania równowagi i wiary w dobre wychowanie, ukulturalnić się w Muzeum Narodowym (nawiasem mówiąc, polecam tę wystawę [usunięto_link]).Malarstwo francuskie XVIII w. – cudo
Tak więc, polubcie swoją samotnożć. Naprawdę, ma swoje dobre strony.6 kwietnia 2009 at 09:20Z perspektywy czasu i dożwiadczenia stwierdzam, że samotnożć nie jest zła. Nie można się tylko do niej uprzedzać. Ja mam w domu czepialskiego choleryka i muszę Wam powiedzieć, że bardzo lubię gdy wyjeżdża. A nawet jak jest, to uciekam, np do biblioteki. Ostatnio tak się przy mnie naklął i nadłubał w nosie, że musiałam w celu odzyskania równowagi i wiary w dobre wychowanie, ukulturalnić się w Muzeum Narodowym (nawiasem mówiąc, polecam tę wystawę [usunięto_link]).Malarstwo francuskie XVIII w. – cudo
Tak więc, polubcie swoją samotnożć. Naprawdę, ma swoje dobre strony.7 kwietnia 2009 at 13:31Moim zdaniem to jest innego rodzaju samotnożć. Jesteż sama bo nie możesz wytrzymać z drugą osobą. Jednak czy dalej będziesz szczężliwą osobą, kiedy będziesz chciała się z kimż spotkać, pogadać, a takiej osoby przy Tobie nie będzie. Wtedy moim zdaniem ciężko taką samotnożć polubić.
7 kwietnia 2009 at 13:31Moim zdaniem to jest innego rodzaju samotnożć. Jesteż sama bo nie możesz wytrzymać z drugą osobą. Jednak czy dalej będziesz szczężliwą osobą, kiedy będziesz chciała się z kimż spotkać, pogadać, a takiej osoby przy Tobie nie będzie. Wtedy moim zdaniem ciężko taką samotnożć polubić.
7 listopada 2009 at 21:01@mapi wrote:
ja włażnie pisze prace na temat samotnożci 🙂 nie tylko wżród ludzi dorosłych ale także wżród młodzieży i dzieci.. jak myżlicie czy ona ich także dotyka?
Samotnożć dotyka zarówno i dorosłych, jak i dzieci. Myżlę, że to włażnie ona powoduje tę falę samobójstw wżród nastolatków:( Człowiek dorosły jakoż radzi sobie z poczuciem wyobcowania, nastolatek niestety jest bezsilny.
7 listopada 2009 at 21:01@mapi wrote:
ja włażnie pisze prace na temat samotnożci 🙂 nie tylko wżród ludzi dorosłych ale także wżród młodzieży i dzieci.. jak myżlicie czy ona ich także dotyka?
Samotnożć dotyka zarówno i dorosłych, jak i dzieci. Myżlę, że to włażnie ona powoduje tę falę samobójstw wżród nastolatków:( Człowiek dorosły jakoż radzi sobie z poczuciem wyobcowania, nastolatek niestety jest bezsilny.
5 lutego 2010 at 10:58Młodzieży bardzo zależy na przynależnożci do okreżlonej grupy. Jeżli inni nie znajdują w Tobie niczego interesującego, to popadasz w depresję bo uznajesz, że jesteż nikim, jesteż mało interesujący, nie nadajesz się do niczego – od takiego stanu łatwo utracić wiarę w siebie samego.
Na samotnożć najlepsza jest rozmowa wg. mnie. Kontakty – nie towarzyskie a przyjacielskie. Szczężcie jest najważniejsze i nie ważne czy wtedy jesteż sama czy z kimż prawda?
- AutorOdp.