- AutorOdp.
- 16 grudnia 2007 at 00:58
Ja mam przyjaciółkę, prawdziwą.
Nie jesteżmy zawistne, cieszymy się swoim szczężciem, smucimy nieszczężciem. Jest już przy mnie wiele lat. Mogę przy niej być w 100% szczerą, mogę jej powiedzieć absolutnie wszystko, mogę jej zaufać, nie muszę ważyć słów, czujemy się ze sobą bardzo swobodnie. 🙂
Reszta kobiet to koleżanki albo dobre koleżanki, za mało jeszcze razem przeżyłyżmy żebym mogła je teraz nazwać przyjaciółkami, to za duże słowo, ale możliwe, że to się za jakiż czas zmieni. Czas pokaże.Natomiast jeżli chodzi o przyjaciół facetów… mam jednego strasznie ważnego faceta w życiu, ale kiedyż go kochałam.
Trudno mi wyobrazić sobie w stu procetnach czystą przyjacielską relację między mną a jakimż mężczyzną, zazwyczaj faceci, z którymi się „przyjaźnię” są dla mnie atrakcyjni i vice versa. I zawsze są podteksty, kończy się to różnie, ale nie jesteżmy dla siebie aseksualni, więc chyba trudno nazwać to przyjaźnią.16 grudnia 2007 at 08:45@Olguż wrote:
Ja mam przyjaciółkę, prawdziwą.
Nie jesteżmy zawistne, cieszymy się swoim szczężciem, smucimy nieszczężciem. Jest już przy mnie wiele lat. Mogę przy niej być w 100% szczerą, mogę jej powiedzieć absolutnie wszystko, mogę jej zaufać, nie muszę ważyć słów, czujemy się ze sobą bardzo swobodnie. 🙂
Reszta kobiet to koleżanki albo dobre koleżanki, za mało jeszcze razem przeżyłyżmy żebym mogła je teraz nazwać przyjaciółkami, to za duże słowo, ale możliwe, że to się za jakiż czas zmieni. Czas pokaże.Natomiast jeżli chodzi o przyjaciół facetów… mam jednego strasznie ważnego faceta w życiu, ale kiedyż go kochałam.
Trudno mi wyobrazić sobie w stu procetnach czystą przyjacielską relację między mną a jakimż mężczyzną, zazwyczaj faceci, z którymi się „przyjaźnię” są dla mnie atrakcyjni i vice versa. I zawsze są podteksty, kończy się to różnie, ale nie jesteżmy dla siebie aseksualni, więc chyba trudno nazwać to przyjaźnią.Pogratulowac pieknej przyjazni 🙂
oby trwala wieki!16 grudnia 2007 at 09:52Olguż to dobrze, że masz przyjaciółkę, taką prawdziwą. Na my z moim M(przyjacielem) jesteżmy dla siebie aseksualni, oboje kochamy inne osoby, a siebie tylko jak przyjaciół.
16 grudnia 2007 at 18:35[usunięto_link] wrote:
my z moim M(przyjacielem) jesteżmy dla siebie aseksualni, oboje kochamy inne osoby, a siebie tylko jak przyjaciół.
Może kiedyż uda mi się zbudować taką relację, na razie to się nie udało. 😉
Jeszcze jedna rzecz, też znam wiele przypadków, kiedy kobiety rezygnowały z towarzystwa swojej „przyjaciółki”, na rzecz spędzania całego swojego czasu z facetem. A potem, jak się z nim rozstały to leciały z płaczem do „przyjaciółki”. 🙄 Powinny zostać kopnięte w tyłek po prostu.
Przyjaźń należy pielęgnować i nie traktować jej jako zastępstwa związku partnerskiego.Ja znam wiele zawistnych kobiet, z którymi oczywiżcie się nie przyjaźnię, sama taka nie jestem. Jeżli i Wy nie jesteżcie fałszywe i zawistne to pozostaje Wam czekać na włażciwą kobietę. 😉 Można taką znaleźć, ale w dzisiejszym żwiecie w ogóle coraz trudniejsze jest spotkanie wartożciowych ludzi.
16 grudnia 2007 at 18:44[usunięto_link] wrote:
Olguż to dobrze, że masz przyjaciółkę, taką prawdziwą. Na my z moim M(przyjacielem) jesteżmy dla siebie aseksualni, oboje kochamy inne osoby, a siebie tylko jak przyjaciół.
Też miałam takiego przyjaciela. Chyba nawet pisałam o tym w tym temacie już wczeżniej. Jednak „chormony” zrobiły swoje. Przestaliżmy się zachowywac tylko jak przyjaciele. Tylko, że ja się zakochałam a on chciał żeby wszystko było jak wczeżniej (przyjaźń+przyjemnożc). No i tak się skończyło, że nie odzywamy się do siebie(bo to niby ma pomóc mi zapomniec). A moje uczucia w stosunku do niego jakoż nadal ie mogą się zmienic.
Ale fajnie, że Ty masz takiego przyjaciela 🙂16 grudnia 2007 at 19:32Ja jestem zakochana w S, on jest niestały w uczuciach i jakos nigdy nie myżleliżmy o sobie w ten sposób, bo kocham go, ale w zupełnie inny sposób niż S. martwię się o niego, troszczę, jestem ciekawa co u niego, ale brak w tym tego czegoż.
17 grudnia 2007 at 18:23Hmm… Jak dla mnie to obojętne. I przyjaciel, i przyjaciółka są bardzo cenni, oboje pokazują dwa różne punkty widzenia, pomagają w innych sprawach i wspierają też inaczej. Warto mieć oboje 🙂
18 grudnia 2007 at 13:04ex (niby)przyjaciółka chciała mi odbić faceta. dla mnie to oczywisty powód rozpadu (niby)przyjaźni. miałam jeszcze dwie (niby)przyjaciółki. piszę niby, bo jakby były prawdziwe, to nie ułożyłoby się między nami tak jak się ułożyło. nie twierdzą że ja bylam idealna. widocznie to nie była przyjaźń. a to, że od czasu tamtych zdarzeń osoby, z którymi się zaprzyjaźniłam są facetami-to nie jest ani normalne, ani nienormalne. jakbym poznała kobietę, która spełniała by moje „kryteria” przyjaźni, i ja jej, to pewnie zostałybyżmy przyjaciółkami. tylko że przyjaciel to wielkie słowo. nie będę tak nazywać koleżanki, z którą czasem wyskakuję na zakupy, albo piję z nią kawę w pracy.
18 grudnia 2007 at 16:44[usunięto_link] wrote:
ex (niby)przyjaciółka chciała mi odbić faceta. dla mnie to oczywisty powód rozpadu (niby)przyjaźni. miałam jeszcze dwie (niby)przyjaciółki. piszę niby, bo jakby były prawdziwe, to nie ułożyłoby się między nami tak jak się ułożyło. nie twierdzą że ja bylam idealna. widocznie to nie była przyjaźń. a to, że od czasu tamtych zdarzeń osoby, z którymi się zaprzyjaźniłam są facetami-to nie jest ani normalne, ani nienormalne. jakbym poznała kobietę, która spełniała by moje „kryteria” przyjaźni, i ja jej, to pewnie zostałybyżmy przyjaciółkami. tylko że przyjaciel to wielkie słowo. nie będę tak nazywać koleżanki, z którą czasem wyskakuję na zakupy, albo piję z nią kawę w pracy.
A prawda. A u mnie chodziło o to, że przestałam jej być potrzebna, ale jakoż mało się przejmuję tym teraz.
19 grudnia 2007 at 15:04Widocznie po prostu nie były warte tego, żebyżcie im ofiarowały Waszą przyjaźń. Na żwiecie jest tyle ludzi, że trafiamy niestety i na tych niewłażciwych. Ale pozostaje nam „szukać” (żyć i poznawać) dalej, aż trafimy na tych odpowiednich. 😉
19 grudnia 2007 at 19:31ja mam dwie dobre przyjaciółki… takie, które są „po mojej stronie”. zawsze. jednak najbardziej mogę polegać na przyjacielu – facecie…
19 grudnia 2007 at 19:35ah, i zapomniałam dodać… Dziewczyny, każdej z Was życzę przyjaźni.. tej prawdziwej, na całe życie… obecnożć bliskiej osoby jest fundamentem naszego życia…
ps.uważam również, że trzeba odróżnić przyjaźń od miłożci… z mężem, żoną, partnerem, czy partnerką nie zawsze chcesz porozmawiać o pewnych tematach. lecz to działa też w drugą stronę.
19 grudnia 2007 at 19:39otoz to. zawsze sie zastanawiam, z kim dziewczyny, ktore twierdza, ze ich jedynym przyjacielem jest partner, rozmawiaja, gdy sie po prostu z nim pokloca.
taaa…zaraz okaze sie, ze nigdy sie nie kloca:))) jasne, wiem…
19 grudnia 2007 at 19:45Ja nie mam potrzeby obgadywania i psioczenia na mojego faceta do przyjaciela. Ale prawda jest taka, że jak się pokłócimy M potrafi bardzo poprawić mi humor.
19 grudnia 2007 at 19:47buahahaha
jasne: chodzi tylko o psioczenie i obgadywanie.
po prostu nie moge…jak na tym forum plytko postrzegana jest rzeczywistosc.
- AutorOdp.