- AutorOdp.
- 28 maja 2011 at 11:11
Ja mogę podzielić się swoim dożwiadczeniem. Jakiż niecały rok temu życie postawiło na mojej drodze drugiego mężczyznę ( jakiż miesiąc przed żlubem) i doszło do tego że musiałam zdecydować czy zostać z moim wieloletnim partnerem i wyjżć za Niego za mąż, czy zerwać zaręczyny odwołać żlub i rozpocząć nową przygodę z facetem, który był tym kimż kogo szukałam całe życie( a przynajmniej tak mi się wydawało). Cóż okazało się, że jestem tchórzem i że nie potrafię zostawić P…. bo mimo wszystko go kocham, a poza tym co powiedziałabym reszcie rodziny? Wyszłam za mąż i nie żałuje!!! Dzięki tamtemu facetowi mój mąż przyznał się, że nie doceniał tego co ma i że nie wyobraża sobie życia beze mnie 🙂 Także nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Dzisiaj mogę tylko podziękować komuż tam na górze, że postawił na mojej drodze innego faceta, bo to było lekarstwem, które uleczyło moje teraźniejsze małżeństwo 😀
31 maja 2011 at 12:27Jak sie juz cos zrobilo,to nie czas na gdybanie,ale pomarzyc zawsze mozna,bo marzenia nic nie kosztuja.Pewnie teraz zrobilabym inaczej,ale jak sie to mowi jest „po ptokach”,co bylo,a nie jest nie pisze sie w rejestr.Klamka zapadla i finito.Tez nieraz gdybam,a jakze,ale na tym sie to konczy.
10 czerwca 2011 at 08:30Rozmyżlaniem jak było i co było tylko odsuwamy od siebie osobę, z która jesteżmy. A jeżeli dojdzie do tego jeszcze porównywanie to możemy stracić 2gą osobę i wtedy dopiero zaczniemy się zastanawiać co by było gdyby! Takie moje zdanie 😉
21 czerwca 2011 at 07:37jak dlugo gdybalam, tak dlugo nie moglam pojsc naprzod. Teraz zamiast gdybac i zamiast wyobrazac sobie jak to bedzie- ŻYJĘ
28 czerwca 2011 at 16:37Staram się nie gdybać, wychodzę z założenia, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
6 lipca 2011 at 18:46Otóż to,nic nie dzieje się bez przyczyny,żwięta prawda.Zawsze cos jest po coż.
6 lipca 2011 at 18:49@lina88 wrote:
Chcesz zobaczyć NAJWIĘKSZEGO POLSKIEGO PENISA ?? wejdź KONIECZNIE na stronę …………… GWARNATUJĘ NIE POŻAŁUJESZ !!!
Pewno,że widziałam,nawet napisałam na ten temat,tylko nie wiem,gdzie to się podziało.
Mozna to okreżlić jednym zdaniem imponująca rzeźba. :haha:13 lipca 2011 at 10:05nigdy nie zastanawiam sie nad takimi rzeczami
18 lipca 2011 at 09:02Pewnie,że przechodzi się czasami do porządku dziennego nie zawracając sobie tym głowy,bo po co dodatkowo sie stresować,chociaż czasem można komuż przypadkowo pomóc,tak bezwiednie.
26 września 2011 at 00:21@matrioszka00 wrote:
W natłoku różnych szkół uwodzenia postanowiłam, że podzielę się pozytywną opinią na temat Wyższej Szkoły Uwodzenia, Wywierania Wpływu i Rozwoju Wewnętrznego. Byłam u nich na szkoleniu z uwodzenia dla kobiet o nazwie Alpha Female. Polecam ten kurs wszystkim paniom, które z uwodzeniem są na bakier i nie wiedzą jak złapać kontakt z facetem. Ja sama bardzo wiele się dowiedziałem o męskiej naturze, o tym, jak zwrócić na siebie ich uwagę w pozytywny sposób. Przełamałam dzięki nim swoją nieżmiałożć i potrafię teraz porozmawiać z każdym panem 🙂 polecam serdecznie www,wyzszaszkolauwodzenia,pl
matrioszka, żliczna, zawstydzasz mnieee 🙄 co sądzisz o randce z Hardem? 😀
13 października 2011 at 11:47Nic by nie było,bo nikomu tego bym nie pozwoliła zrobić.Każdy umrze wtedy,kiedy przyjdzie na to jego pora.
13 października 2011 at 11:51[usunięto_link] wrote:
ja wyznaję zasadę, że lepiej żałować, że coż się zrobiło niż żałować, że się tego Nie zrobiło. 😉
A najlepiej będzie,jeżli włażnie nie będzie się rozpamiętywać tego,co ewentualnie mogłoby być,a nie jest.Bo jak mówi przysłowie,…..co było,a nie jest nie pisze się w rejestr……Żyjemy tu i teraz i to się powinno liczyć.Pozdrawiam.
16 października 2011 at 01:03[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
ja wyznaję zasadę, że lepiej żałować, że coż się zrobiło niż żałować, że się tego Nie zrobiło. 😉
wiesz farfalla i Panienko2 > to nawet fajna zasada 😀
[usunięto_link] wrote:
A najlepiej będzie,jeżli włażnie nie będzie się rozpamiętywać tego,co ewentualnie mogłoby być,a nie jest.Bo jak mówi przysłowie,…..co było,a nie jest nie pisze się w rejestr……Żyjemy tu i teraz i to się powinno liczyć.Pozdrawiam.
całkowicie się zgadzam, z tym, że się zapytam, czy Ty aby nie jesteż zrozpaczona, Kochanie? 🙄
17 października 2011 at 13:36Ja często rozmyżlam nad swoimi wyborami… ale czy one są rzeczywiżcie moje? czasem mam wrażenie, że mało zależy ode mnie, zastanawiam się czy wierzyć w przeznaczenie… nie moge nic zaplanować, bo rzadko kiedy te moje plany się urzeczywistaniają 😛 jakoż tak wszystko dzieje się samo i często te rozwiązania narzucone przez los są bardzo pozytywne 😛 zaczynam do tego przywykać i przyjmować co los niesie, zamiast zamartwiać się przyszłożcią i próbować wszystko zaplanować…
a jak z Waszymi planami? sprawdzają się?17 października 2011 at 21:20[usunięto_link] wrote:
Ja często rozmyżlam nad swoimi wyborami… ale czy one są rzeczywiżcie moje?
wiesz, maggie, czasem sam mam takie przeżwiadczenie 😉
wiele okolicznożci, warunków, przypadków także… nas determinuje…
trudno wtedy powiedzieć, czy jest się rzeczywiżciw olnym 😈[usunięto_link] wrote:
czasem mam wrażenie, że mało zależy ode mnie
no co Ty, Mag 😉 wierzysz w jakież żlepe 'przeznaczenie’!? 😯
chyba że chodzi Ci o Boga…
acz ja do końca nigdy nie pojąłem jak On może dać wolnożć i jednoczeżnie Opatrznożć 👿
za c*****ę tego nie rozgryzłem… wiesz…[usunięto_link] wrote:
zastanawiam się czy wierzyć w przeznaczenie… nie moge nic zaplanować, bo rzadko kiedy te moje plany się urzeczywistaniają 😛
wiesz trochę liznąłem teologię katolicką – otóż nie chodzi w niej o fatalizm, lecz o ogólną opiekę bożą 🙄 Bóg chce ponoć naszego dobra i szuka drogi na swoim dżojstiku, żebyżmy się nie zderzyli z… szatanem… wtedy d*** mała 😯
[usunięto_link] wrote:
jakoż tak wszystko dzieje się samo
eee tam samo! nawet jak zrzucimy nadprzyrodzony wątek i…eschatologiczny wymiar…
myżlę, że dużo rzeczy ma na nas wpływ – warto się z tym zapoiznać 😉[usunięto_link] wrote:
i często te rozwiązania narzucone przez los są bardzo pozytywne 😛
widzę, że akuratnie jesteż happy jupi bo ja sorry nie widzę szczężliwożci na tej ziemi…
[usunięto_link] wrote:
zaczynam do tego przywykać i przyjmować co los niesie
i słusznie… zamiast los wolę nazwać to staraniem człowieka… Bóg chyba też tu coż robi…
tylkoi jeszcze nie nwiem co 😀[usunięto_link] wrote:
zamiast zamartwiać się przyszłożcią i próbować wszystko zaplanować…
też jestem za tym 😉 zapracha na piwko, Maggie, albo na winko, jak wolisz…
a jak jesteż zdesperowana to na porządne3go kielonka 😆 no i zatańcz ze mną 😉[usunięto_link] wrote:
a jak z Waszymi planami? sprawdzają się?
wiesz, maggie, nie jakoż wybitnie 🙄 ale nie narzekam :-
- AutorOdp.