telpeloth
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 21 listopada 2007 at 09:50 W odpowiedzi: Ogolony czy nie???
[usunięto_link] wrote:
Hehe czlowieku normalnie widze,ze nie krepujesz sie mowic o „takich” sprawach nawet na forum no niezle niezle!
Korzystam z przynajmniej czężciowo przysługującego mi prawa anonimowożci w internecie, to primo. Secundo: padło pytanie, odpowidziałem, podałem czynniki, które mnie do tego skłoniły. Tertio: Onione ma dużo racji. Naprawdę.
18 listopada 2007 at 15:27 W odpowiedzi: hNie zawsze, naprawdę nie zawsze.
Tigerko, dwa lata temu też mógłbym zapytać:
„Kobiety, czemu całkiem w porządku faceci, kulturalni, spokojni, inteligentni, niezdradzający, uwielbiający was całkowicie, zawsze dostają od was w dupę”?
Choć nie, nie móglbym. Pytałem. Po każdym nieudanym związku, po każdym odrzuceniu, pytałem. Głównie siebie. W końcu jednak trafiłem na tę, którą kocham, która pokochała mnie, z którą jestem w związku dożć długo jak na mój niezbyt wysoki wiek. I przestałem pytać. I w końcu użwiadomiłem sobie, że tak naprawdę, spojrzawszy chłodno, ja nie byłem w poprzednich związkach tak szczężliwy, jak jestem teraz.
Może włażnie o to chodzi, Tigerko? Może tzw los chce, byż w końcu znalazła faceta, z którym NAPRAWDĘ będziesz szczężliwa, i z którym docenisz, że jest on zupełnie inny niż wszyscy poprzedni.
18 listopada 2007 at 15:07 W odpowiedzi: hTo dlatego napisałem, droga niewiasto, żeby traktować to bardziej jako przypowiastkę, a nie dosłownie… Nie znam Cię, wcale nie uważam, że szukasz pierwszych lepszych, a jeżli rzeczywiżcie mimo poszukiwań, nie trafiłaż na faceta, któryby spełniał wszystkie Twoje oczekiwania i nie ranił Cię przy tym, to zostaje mi na pocieszenie tylko przypomnienie rozkładu Bernoulliego:
Jeżli szansa na spotkanie faceta marzeń wynosi 5%, a szansa na spotkanie faceta nieodpowiadającego Ci wynosi 95%, to szansa na to, że spotkasz 10 facetów, którzy Ci nie odpowiadają i ani jednego takiego, który by ci odpowiadał wynosi 60%. Szansa, że spotkasz 20 facetów i żaden nie będzie Ci odpowiadał wynosi 36%. Przy 30 facetach ta szansa wynosi 20% (czyli na 80% takiego kogos spotkasz:))
Próbuj dalej, w końcu Ci sie uda. Dobrzy ludzie zasługuja na szczężcie i w końcu takie znajdują:)
/EDIT:
[usunięto_link] wrote:
No Co Ty myslsiz,ze kobiety gadaja o facetach jaki on jets np kiepski czy super w lozku?? Mzoe Ty takie laski miales. Naogol to faceci opowiadaja o swoich przezyciach w lozku i sa wiekszymi PLOTKARZAMI niz kobiety wbrew pozorom!
Nie, nie miałem. Co nie zmienia faktu, że o takich sytuacjach wiem. I nie rozprawiają, a wymianiaja kilka słów.
[usunięto_link] wrote:
I nie podsumowywuj wszystkich kobiet pod jedna kreske OK?? 😈 😕
To wy niepodsumowywujcie wszystkich facetów pod jedną kreskę, podejrzewam, że możesz się czuć urażona tak samo, jak i ja czuję sie urażony doszufladkowaniem mnie pod kategorię żwiń:)
18 listopada 2007 at 13:32 W odpowiedzi: hDlaczego wy, kobiety, potraficie być zimne i wyrachowane, zwodząc faceta, obiecując mu bez słów dozgonną miłożć, a tymczasem traktujecie go jako zabawkę, i to nie zabawkę, którą się wyrzuca, tylko której rujnuje się całe życie, pozwalając tylko na złudzenia? Czemu koniecznie chcecie mieć kogoż, do kogo zawsze w razie czego można wrócić, a póki jesteżcie pewne jego uczuć, bawicie się w podrywanie? Dlaczego niekochając faceta jesteżcie w stanie wpakowac mu się do łóżka tylko po to, by przez najbliższe pół roku myżlał o was, podczas gdy wy o nim wcale? Dlaczego jesteżcie w stanie mówić facetowi, jaki to on nie jest cudowny/meski, podczas gdy przyjaciółce mówicie o tym, jak kiepski jest w łózku? Skąd taka dwulicowożć, skąd wyrachowanie, brak uczuć, empatii?
Tak, znam takie przypadki. Jak już wspomniałem, krzywdzenie drugiej osoby to nie domena mężczyzn, to domena ludzi płci obojga, którzy są zbyt niedojrzali na prawdziwy związek.
P.S.W dzisiajszych czasach bardzo trudno trafic na normalnego chlopaka czy dziewczyne.Wiem co pisze!! Bo wiele przezylam ja i znajomi.
A może źle szukasz?
Nie chcę Cię obrazić, to jest tylko przykład dla zobrazowania wygórowanych standardów, których czasem, jako kobiety wymgacie:
Przypużćmy, że ideałem faceta kobiety A jest wysportowany, męski, przystojny mężczyzna, gwiazda każdej imprezy. Podczas jednej z takich imprez oczarował ją swoim użmiechem, zaciekawił, zdobył i zostawił. Ot tak, zwykł czynić, w końcu jest gwiazdą kazdej imprezy i z każdą „upolowaną” kobietą nabiera dożwiadczenia.
Przypużćmy teraz, że kobieta A, załamana, przestaje chodzić na imprezy, w ramach kuracji zaczyna chodzić np do kawiarni, by przy dobrej kawie poplotkować z przyjaciółkami. Po kilku takich wypadach, zauważa nieznajomego, który zawsze siada przy tym samym stoliku i zdaje się ją obserwować. Widać, zafascynował się kobietą A, ale z wrodzonej nieżmialożci nie jest w stanie wydusić słowa. Kobieta A, oczywiżcie niezainteresowana mężczyzną przy stoliku, czując się niekomfortowo przestaje bywać w kawiarnii. No tak, może i nie jest brzydki, ale nie jest tak przystojny jak ten aktor, który zawsze sie podobał kobiecie A. Brzuszka niby nie ma, ale brakuje tych miężni opiętych koszulką. No i nieżmiały. Nie, definitywnie brak zainteresowania.
Po czym kobieta A wraca na imprezy, gdzie jeszcze kilka razy zostaje podobnie „upolowana”. Wnioskuje więc – każdy facet to żwinia, kierująca się w zyciu jedynie penisem. A my, kobiety, jesteżmy wiecznie krzywdzone. O!
Może i opowiastka nie jest zbyt ambitna, wymyżlona w końcu na poczekaniu przez kogoż, kto nigdy specjalnie nie miał do czynienia z tworzeniem arcydzieł literatury, ale, mam nadzieję, pokazuje jedno – jeżli w danym miejscu, żrodowisku znajdujesz tylko typ faceta, który jest emocjonalnie niedojrzały, to może czas zmienic żrodowisko i poszukać w innym miejscu?
18 listopada 2007 at 11:10 W odpowiedzi: dlaczego nie chcecie sie zenic????No i nareszcie jakiż rozsądny głos w naszej dyskusji:)
Odnożnie mojego postu – tak, używam argumentu tych osób (które często do kożcioła chodzą), by pokazać, że katolicy nie dziela się na fanatyków i hipokrytów, tylko na tych, którzy chodzą „bo babcia tak kazała” i tych, którzy swoją wiarę popierają tym, co daje im rozum – i tych, mimo swoich poglądów, bardzo cenię. Raz jeszcze podkreżlę, że podział zaprezentowany przez parvati tchnie fanatyzmem lub przesadnym szufladkowaniem. Szufladkowanie ma to do siebie, że jest krzywdzące, a na dłuższą metę sami zamykamy się we własnym żwiatku ludzi myslących tylko tak, jak my i stopniowo wnioskujemy, że nasze zdanie zdanie jest zdaniem ogółu (lub, że nasze zdanie jest zdaniem ogółu, który w naszych oczach jest cokolwiek wart).
Z fanatyzmem zaż będę walczył zawsze i wszędzie, nieważne, czy jesteż fanatykiem islamskim, katoliskim, protestanckim czy ateistycznym.
Powiedzmy, że wspomniany mój post miał na celu obronę tych, których uważa się za gorszych TYLKO dlatego, że są katolikami. Wżród nich też są myżlący, wrażliwi ludzie.
Odnożnie laicyzacji – póki co mamy nadmiernie zakorzenioną w społeczeństwie tradycję powiązania kożcioła z państwem, co niełatwo i nieszybko zostanie zmienione. Jasne, jako antyklerykał (bez fanatyzmu, dla mających mylne pojęcie o antyklerykalizmie definicja [usunięto_link]) krytykuję działania hirearchii, której, niestety, wiecznie jest mało przychodów, ulg, wpływów i splendoru. Tu bardzo często występuje wspomniana przez parvati hipokryzja – z jednej strony krytyka bogactwa i wystawnego życia, z drugiej strony pałace biskupie i samochody.
Swoją drogą, jeżli prowadzicie firmę, to nie muszę wam o tym mówić, ci, którzy firmy nie proadzą – zapytajcie znajomego, jak wyglądałaby jego firma:
a) po 10 latach całkowitego zwolnienia z podatków
b) po 10 latach przychodów zwiększonych o hojne dotacje państwa (grunty w najlepszych miejscach, grube miliony na „odwierty geotermalne”)A propos Francji – wg mnie to jest już kraj trochę fanatyczny w swej laicyzacji. Zamiast propagować tolerancję i równożć traktowania wszystkich religii, Francuzi zrobili z antyreligijnożci główną ideę państwa. Bo o ile zapewnienie wszystkim religiom równego statusu wobec prawa uważam za pomysł godny pochwały, o tyle przeżladowanie religijnożci w ogóle to przesada.
Nie potrafię zrozumieć, czemu zakazanie muzułmańskim dziewczętom noszenia czarczafów w szkole (a więc zakazanie przestrzegania praw religii) ma byc przejawem tolerancji i laicyzacji. Na bogów – tolerancja religijna to zezwolenie na wyznawanie dowolnej religii, a nie zakazanie wyznawania jakiejkolwiek.
Odnożnie mojego pogladu na religię – jestem agnostykiem. Ze wszystkim, co to słowo implikuje – z niepewnożcią (niemożnożcią) odpowiedzi na pytanie, które dla ateistów i wierzących jest proste. To nie jest łatwa droga. I tak, agnostykiem bez (mam nadzieję) fanatyzmu,
17 listopada 2007 at 23:51 W odpowiedzi: dlaczego nie chcecie sie zenic????Na bogów, Manora, nie Ciebie posądziłem o rzucanie sloganami o hipokryzji… No nic, późno już, do zobaczenia wszystkim jutro:)
17 listopada 2007 at 23:39 W odpowiedzi: dlaczego nie chcecie sie zenic????Pytam dożć serio, utknęliżmy póki co na przerzucaniu się „co jest lepsze, klęczenie czy palenie”, a to do niczego konstruktywnego nie prowadzi…
Po pobieżnym przeglądnięciu dyskusji proszę jeszcze o Twój komentarz odnożnie [usunięto_link] posta. Odrobinę przemawiają przez Ciebie slogany, a ja, nie wiedzieć czemu, wole pojedynki na argumenty.
17 listopada 2007 at 23:25 W odpowiedzi: dlaczego nie chcecie sie zenic????Nie wyklucza, tak jak chodzenie do kożcioła nie implikuje bycia dobrym człowiekiem, o czym 90% naszego ponoć katolickiego społeczeństwa zdaje się nie mieć pojęcia. Jasne.
A takie pytanie… Jaką mamy puentę póki co, bo się trochę pogubiłem?
17 listopada 2007 at 23:05 W odpowiedzi: dlaczego nie chcecie sie zenic????Albo i nie siedzą;)
A tak wracając do sprawy – mamy podział na wierzących – hipokrytów i wierzących – bojówki katolandu… Nie sądzisz, że to trochę krzywdzący podział? Że może wżród tych hipokrytów i moherów są ludzie, którzy chcą wizji kożcioła wg Franciszka z Asyżu, a nie Tomasza?
17 listopada 2007 at 22:43 W odpowiedzi: dlaczego nie chcecie sie zenic????[usunięto_link] wrote:
ty tez nie powinnas-traktujesz te religie wybiorczo. jesli seks porownujesz z jedzeniem miesa w piatek…no coz…oblesne.
Obleżne? Na bogów, w jaki sposób?
A traktowanie wybiórczo religii… No cóż, jeżli popatrzymy przez pryzmat tego, jak religia zmieniła się od czasu pierwszych apostołów do dnia dzisiejszego, to naprawdę ciężko jest jej nie traktować wybiórczo. Za dużo w niej przepisów, żwiąt, żwiąteczek, warunków, przeliczania grzechów na zdroważki, a zdrowasiek na litanie. Tu naprawdę gdzież zagineła pierwotna koncepcja i próba znalezienia tego, co chciał powiedzieć Jezus, a co ludzie po drodze interpretowali w zależnożci od pogladów politycznych, stanowczo nie jest jakoż bardzo niesłuszne.
17 listopada 2007 at 22:30 W odpowiedzi: dlaczego nie chcecie sie zenic????[usunięto_link] wrote:
Ale naprawdę łatwiej się żyje wierząc, że istnieje Bóg- bóg, Stwórca- stwórca, ktoż, kto sprawił, że żyjemy, ktoż, kto ustalił zasady i nam je przekazał.
Ja tam osobiżcie wolę wierzyć w odrobinę dobra w każdym człowieku, moją wolnożć jako swobodę podejmowania dowolnych działań, które nie naruszają wolnożci innej osoby i to, że kiedyż nad egoizm uda się przepchnąć empatię. Wtedy naprawdę nie będzie trzeba żadnych przykazań… Ale Twoja wiara, Twoja rzecz.
17 listopada 2007 at 22:23 W odpowiedzi: hNo i dochodzimy jak zawsze do punktu, w którym niewiele już można powiedzieć. Niestety nic ponadto, co napisałem, poradzic nikomu nie mogę…
Odnożnie wyrażania uczuć – niewiele znam osób, z których nie da się „wyczytać” przynajmniej czężci myżli czy włażnie uczuć. Nie licz na to, że ktoż ci powie wprost – jestem ostatnim chamem. To się wyczytuje, a nie słyszy.
17 listopada 2007 at 22:09 W odpowiedzi: Wysoka czy niska!?!?!?![usunięto_link] wrote:
Nikt na pewno nie mierzy dziewczyny zanim się z w niej zakocha,dlatego dla mnie żmieszne jest stwierdzenie „lubie dziewczyny w przedziale wzrostowym o 160 do 170 cm”
Dokładnie tak, podpisuję się pod tym zdaniem wszystkimi członkami. Pewne preferencje fizyczne mogą mieć wpływ na wybór osoby, z którą się umówimy, ale na bogów, napewno nie na to, czy się w niej zakochamy.
17 listopada 2007 at 22:04 W odpowiedzi: hJest wiele wskazówek, dzięki którym możesz już czężć osób odsiać (a przez to statystycznie zmniejszyć szansę porażki). Zwróć uwagę na to, jak potencjalny partner wyraża się o kobietach, w jaki sposób zwraca się do Ciebie, czy pamięta, kilka elementarnych zasad dobrego wychowania.
Postaraj się też poobserwować go w gronie znajomych (głównie jak bardzo się różni jego stosunek do Ciebie wtedy w porównaniu do sytuacji sam na sam)…Kobiety, jesteżcie wszak ponoć bardziej wyczulone na mowę ciała niż mężczyźni… Spróbujcie wybranków na chłodno przepużcić przez tę waszą aparaturę. Chłodno – czyli obiektywnie. To dożć trudne, ale powinno pomóc.
17 listopada 2007 at 21:58 W odpowiedzi: Ogolony czy nie???Oj pax, pax!
Parvati -> Temat jest jasno zaznaczony, naprawdę nie musisz mieć wpisu w każdym, forum to niekoniecznie miejsce, gdzie trzeba podejmować głos w każdej sprawie. Ludzie chcą porozmawiać, niech rozmawiają…
Reszta -> Na litożć bogów, forum to miejsce dla wszystkich, jeżli czyjaż opinia się wam nie podoba, jakaż osoba was denerwuje – nie zwracajcie uwagi, nie krzyczcie, robi się niewesoła atmosfera.
A tak btw – wżród tych kilku forów, w których kiedyż pisałem, wżród tych tysięcy postów które przeczytałem, znalazłem tylko kilka razy zdanie „masz rację”. Zawsze musimy wygrać?
A odnożnie tematu, jeżli oczywiżcie ktokolwiek jest jeszcze zainteresowany: Tak, ja się golę: jest to wg mnie bardziej higieniczne, wygodniejsze (nie raz i nie dwa zdazyło mi się „wkręcić” włosy w taką np. prezerwatywę – mało przyjemne uczucie), bardziej czyste (już nie żmiecę w toalecie), no i oczywiżcie poprawia to moje meskie ego (jakież takie optyczne złudzenie powiększenia ;)). Moja niewiasta póki co nie narzeka, więc raczej niespecjalnie powrócę do poprzedniej „fryzurki”…
- AutorOdp.