Serrafina
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 16 sierpnia 2007 at 11:27 W odpowiedzi: Jak postępować z kotkiem?
Turysta do bacy:
– Ile kosztuje ten pies?
– Sto milionów..
– Przecież nikt go nie kupi..
Po pewnym czasie turysta do bacy:
– Sprzedaliżcie psa?
– Tak. Za dwa koty po 50 milionów.
Siedzi baca przed chałupą i pierze w misce kota. Przechodzi turysta i słysząc straszne piski próbuje zaprotestować:
– Baco, co robicie?!
– Ano kota se piere – rzecze baca.
– Ale baco, kotów się nie pierze!
– Piere sie piere.
Nie przekonawszy bacy, turysta wybrał się w dalszą drogę. Kiedy wracał po kilku godzinach zobaczył bacę i leżącego obok zdechłego kota. Pokiwał głową i mówi:
– A mówiłem, że kotów się nie pierze?
– Piere, piere, jeno nie wyzyma…
– Dostaniesz, jak będziesz grzeczny – mówi chirurg przed operacja.
– Do kogo pan to mówi, doktorze? – pyta się pacjent.
– Do tego kota, który siedzi pod krzesłem.
Dwie kobiety i facet zbiegli z więzienia. Uciekali wiele kilometrów, aż wreszcie zobaczyli stodołę z sianem. Nie mieli sił dalej uciekać, więc postanowili ukryć się w sianie i odpocząć. Kiedy wdrapali się na samą górę, znaleźli trzy puste worki. Pomyżleli, że schowają się do worków dla lepszego kamuflażu. Godzinę później przybyli ich żladem więzienni strażnicy. Kapitan rozkazał jednemu wejżć na górę i przeszukać siano.
– No i co? Co tam widzisz? – krzyknął kapitan.
– Nic szczególnego. Siano i trzy worki – odpowiedział strażnik.
– Sprawdź, co jest w tych workach – polecił kapitan.
Strażnik kopnął pierwszy worek w którym była pierwsza kobieta i usłyszał:
– Hau! Hau!
Pomyżlał chwilę i odkrzyknął kapitanowi:
– W pierwszym jest pies.
Potem kopnął drugi worek, w którym chowała się druga kobieta i usłyszał:
– Miau! Miau!
– W drugim jest kot – zawołał do kapitana.
Następnie kopnął worek, w którym siedział facet. Nic – cisza. Kopnął jeszcze raz. Znowu nic – cisza. Kopnął trzeci raz, aż usłyszał zniecierpliwiony głos:
– Ziemniaczki!!! Ziemniaczki!!!
Na lekcji biologii nauczycielka mówi:
– Pamiętajcie, że nie wolno całować kotków ani piesków, bo od tego można zachorować. A może ktoż z was poda przykład?
Zgłasza się Jasio:
– Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała raz kotka.
– I co?
– No i zdechł.
Dwóch wariatów kupiło sobie kotki. Bawili się nimi fajnie, dopóki nie natrafili na problem, który kotek jest czyj. Pierwszy wymyżlił, że swojemu kotu utnie ogonek. Bawią się dalej, ale drugiemu spodobał się kotek bez ogonka. Uciął więc swojemu ogonek i zaczeli myżleć, co zrobić, żeby je znowu móc rozpo- znać. Więc pierwszy uciął swojemu przednią nóżkę. Bawili się jakiż czas, ale drugiemu spodobał się kotek bez nóżki, więc swojemu także uciął. Cały pro- blem zaczął się więc od nowa. Po pewnym czasie pierwszy wariat wymyżlił, że utnie swojemu kotu drugą z przednich nóżek. Drugiemu wariatowi spodo- bało się jednak, jak fajnie czołga się kotek tego pierwszego, więc swojemu też uciął drugą z przednich nóżek. Po pewnym czasie pierwszy wariat, chcąc wyróżnić swojego kotka, uciął mu dwie tylnie nóżki. Kadłubek jego kotka tak się fajnie poruszał, że drugiemu wariatowi oczywiżcie się to spodobało, i ze swojego kotka też zrobił kadłubka. I teraz zaczął się już poważny pro- blem, jak rozpoznać, który kotek jest czyj. Myżlą, myżlą, myżlą, i w końcu jeden mówi:
– Wiesz, to ja wezmę białego, a ty czarnego…
Na targu.
– Dlaczego pan chce sprzedać tego psa?
– Bo kłamie.
– Po czym pan to poznaje?
– Niech pan posłucha. Azor, jak miauczy kot?
– Hau, hau, hau…
Jasio na lekcji polskiego odmienia rzeczownik „kot” przez przypadki:
– Mianownik: kot
– Dopełniacz: kota
– Celownik: kotu
– Biernik: kota
– Narzędnik: z kotem
– Miejscownik: o kocie
– Wołacz: kici kici!
Akwizytor z niegasnącym użmiechem na ustach chodzi od drzwi do drzwi. W pewnym domu włażcicielka nie ma ochoty z nim rozmawiać. Zatrzaskuje mu drzwi przed nosem. Ku jej zdziwieniu drzwi nie zamykają się, lecz odskakują z impetem. Akwizytor nadal użmiecha się promiennie. Podejrzewając, że intruz włożył nogę między drzwi a framugę, kobieta ponawia próbę. Drzwi znowu odskakują, akwizytor użmiecha się szeroko. Jeszcze raz. Bez zmian. Zdenerwowana kobieta cofa się lekko, aby wziąć jeszcze większy rozmach. Wtedy wreszcie odzywa się akwizytor:
– A może jednak odsunie pani najpierw swojego kotka?
Teżciowa po 10 latach kłótni postanawia pogodzić się ze swoim zięciem. Zaprasza jego i córkę na obiad. Podaje kotleta, surówkę, ale zapomniała o ziemniakach. Wraca do kuchni. Przezorny zięć postanawia sprawdzić, czy kotlet nie jest zatruty. Kroi kawałek i daje kotu. Ten gryzie i nagle pada na ziemię. Zięć wstaje, idzie do kuchni, bierze patelnię i zabija teżciową. Wraca do pokoju i mówi do żony:
– Kochanie, wyobraź sobie, że ta stara rura chciała mnie otruć. Wziąłem patelnię i ją zabiłem!
Na co kot wstaje, otrzepuje się i krzyczy:
– Jest!!!
– Dlaczego Ala ma kota?
– Bo sierotka Marysia.
Wyjeżdżając na wczasy, facet zostawił swojemu bratu pod opieką kota. Dzwoni po tygodniu z Mazur i pyta, jak tam jego kot.
– Niestety, przykro mi, ale kot zdechł.
– Ech, musiałeż tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeż mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejżć. Później zadzwoniłbym za dwa dni, a ty powiedziałbyż, że kot spadł z dachu i leży u weterynarza, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni, usłyszałbym, że mimo wysiłków weterynarza mój kociak zdechł. No ale cóż, stało się, powiedz mi lepiej, co tam u mamy?
– No więc mama siedzi na dachu i nie chce zejżć…
Dwóch wariatów bawi się z kotkami. Nagle jeden mówi:
-A jak będziemy wiedzięli, że to jest twój kotek a to mój??
-Wiem! Jak obetne jedną nóżkę swojemu kotkowi…
Jak postanowił tak też zrobił. Ale temu drugiemu spodobał się kotek bez nóżki, więc i swojemu obiął. Wtedy pierwszy wariat obciął drugą nóżkę kotku. Bawią się, bawią… Ale drugiemu wariatowi spodobał się kotem bez drugiej nóżki. Obciął swojemu druga nóżkę… Wtedy pierwszy wariat obiął pozostałe nóżki swojemu kotu. Bawią się, bawią… Ale drugiemu wariatowi spodobał się pełzający kotek, więc obiął swojemu pozostałe nóżki. Na to ten pierwszy:
-A może ty weźmiesz tego czarnego, a ja tego białego…?
Włażciciel przydrożnej gospody mówi do żony:
– Porcja zająca dla tego starszego pana!
– Może lepiej zaproponować mu cos innego?
– Dlaczego?
– Słyszałam jak mówił do faceta, który siedzi za nim przy stoliku, że jest myżliwym. Jeszcze pozna, że nasz zając to kot!
Przychodzi facet z mówiącym kotem do łowcy talentów. Gożć musi zademonstrować zdolnożci kota, więc zadaje mu pytanie:
– Jak się nazywa drobny węgiel?
Kot odpowiada:
– Miał…
Potem facet pyta:
– Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika „mieć”?
Kot znowu odpowiada:
– Miał…
Łowca talentów wyrzuca oszusta na ulicę. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi:
– Może mówiłem niewyraźnie?
Blondynka chciała ugotować obiad. Wyjęła z lodówki dwa kilogramy mięsa gdy zadzwonił telefon. Po chwili wraca do kuchni i zauważa brak mięsa. Chwila konsternacji i nagłe olżnienie:
– Przecież ja mam kota!
Łapie potencjalnego złodzieja i zaczyna się zastanawiać jak sprawdzić, czy kot zjadł mięso. Wpada na genialny (według niej) pomysł:
– Przecież mogę kota zważyć!
Po zważeniu okazuje się, że kot waży dwa kilogramy. Blondi głęboko się „namyżla” i zadaje sobie pytanie:
– No dobrze mięso jest, a gdzie kot?
Wpada niemiecka mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:
– Kufel Heinekena proszę!!!
– Mogę ci nalać ale pod barem żpi kot – rzecze barman polerując kieliszki…
– To poproszę pól kufelka i znikam – wyszeptała wystraszona mysz.Wpada francuska mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:
– Lampkę Chatou proszę!!!
– Mogę ci nalać ale pod barem żpi kot – rzecze barman polerując kieliszki…
– To poproszę pól lampeczki i znikam – wyszeptała wystraszona mysz.Wpada polska mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:
– Setkę wódki proszę!!!
– Mogę ci nalać ale pod barem żpi kot – rzecze barman polerując kieliszki…
– Hmm… to jeszcze 2 sety i budzić Skurwiela!!!16 sierpnia 2007 at 11:26 W odpowiedzi: Jak postępować z kotkiem?Turysta do bacy:
– Ile kosztuje ten pies?
– Sto milionów..
– Przecież nikt go nie kupi..
Po pewnym czasie turysta do bacy:
– Sprzedaliżcie psa?
– Tak. Za dwa koty po 50 milionów.
Siedzi baca przed chałupą i pierze w misce kota. Przechodzi turysta i słysząc straszne piski próbuje zaprotestować:
– Baco, co robicie?!
– Ano kota se piere – rzecze baca.
– Ale baco, kotów się nie pierze!
– Piere sie piere.
Nie przekonawszy bacy, turysta wybrał się w dalszą drogę. Kiedy wracał po kilku godzinach zobaczył bacę i leżącego obok zdechłego kota. Pokiwał głową i mówi:
– A mówiłem, że kotów się nie pierze?
– Piere, piere, jeno nie wyzyma…
– Dostaniesz, jak będziesz grzeczny – mówi chirurg przed operacja.
– Do kogo pan to mówi, doktorze? – pyta się pacjent.
– Do tego kota, który siedzi pod krzesłem.
Dwie kobiety i facet zbiegli z więzienia. Uciekali wiele kilometrów, aż wreszcie zobaczyli stodołę z sianem. Nie mieli sił dalej uciekać, więc postanowili ukryć się w sianie i odpocząć. Kiedy wdrapali się na samą górę, znaleźli trzy puste worki. Pomyżleli, że schowają się do worków dla lepszego kamuflażu. Godzinę później przybyli ich żladem więzienni strażnicy. Kapitan rozkazał jednemu wejżć na górę i przeszukać siano.
– No i co? Co tam widzisz? – krzyknął kapitan.
– Nic szczególnego. Siano i trzy worki – odpowiedział strażnik.
– Sprawdź, co jest w tych workach – polecił kapitan.
Strażnik kopnął pierwszy worek w którym była pierwsza kobieta i usłyszał:
– Hau! Hau!
Pomyżlał chwilę i odkrzyknął kapitanowi:
– W pierwszym jest pies.
Potem kopnął drugi worek, w którym chowała się druga kobieta i usłyszał:
– Miau! Miau!
– W drugim jest kot – zawołał do kapitana.
Następnie kopnął worek, w którym siedział facet. Nic – cisza. Kopnął jeszcze raz. Znowu nic – cisza. Kopnął trzeci raz, aż usłyszał zniecierpliwiony głos:
– Ziemniaczki!!! Ziemniaczki!!!
Na lekcji biologii nauczycielka mówi:
– Pamiętajcie, że nie wolno całować kotków ani piesków, bo od tego można zachorować. A może ktoż z was poda przykład?
Zgłasza się Jasio:
– Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała raz kotka.
– I co?
– No i zdechł.
Dwóch wariatów kupiło sobie kotki. Bawili się nimi fajnie, dopóki nie natrafili na problem, który kotek jest czyj. Pierwszy wymyżlił, że swojemu kotu utnie ogonek. Bawią się dalej, ale drugiemu spodobał się kotek bez ogonka. Uciął więc swojemu ogonek i zaczeli myżleć, co zrobić, żeby je znowu móc rozpo- znać. Więc pierwszy uciął swojemu przednią nóżkę. Bawili się jakiż czas, ale drugiemu spodobał się kotek bez nóżki, więc swojemu także uciął. Cały pro- blem zaczął się więc od nowa. Po pewnym czasie pierwszy wariat wymyżlił, że utnie swojemu kotu drugą z przednich nóżek. Drugiemu wariatowi spodo- bało się jednak, jak fajnie czołga się kotek tego pierwszego, więc swojemu też uciął drugą z przednich nóżek. Po pewnym czasie pierwszy wariat, chcąc wyróżnić swojego kotka, uciął mu dwie tylnie nóżki. Kadłubek jego kotka tak się fajnie poruszał, że drugiemu wariatowi oczywiżcie się to spodobało, i ze swojego kotka też zrobił kadłubka. I teraz zaczął się już poważny pro- blem, jak rozpoznać, który kotek jest czyj. Myżlą, myżlą, myżlą, i w końcu jeden mówi:
– Wiesz, to ja wezmę białego, a ty czarnego…
Na targu.
– Dlaczego pan chce sprzedać tego psa?
– Bo kłamie.
– Po czym pan to poznaje?
– Niech pan posłucha. Azor, jak miauczy kot?
– Hau, hau, hau…
Jasio na lekcji polskiego odmienia rzeczownik „kot” przez przypadki:
– Mianownik: kot
– Dopełniacz: kota
– Celownik: kotu
– Biernik: kota
– Narzędnik: z kotem
– Miejscownik: o kocie
– Wołacz: kici kici!
Akwizytor z niegasnącym użmiechem na ustach chodzi od drzwi do drzwi. W pewnym domu włażcicielka nie ma ochoty z nim rozmawiać. Zatrzaskuje mu drzwi przed nosem. Ku jej zdziwieniu drzwi nie zamykają się, lecz odskakują z impetem. Akwizytor nadal użmiecha się promiennie. Podejrzewając, że intruz włożył nogę między drzwi a framugę, kobieta ponawia próbę. Drzwi znowu odskakują, akwizytor użmiecha się szeroko. Jeszcze raz. Bez zmian. Zdenerwowana kobieta cofa się lekko, aby wziąć jeszcze większy rozmach. Wtedy wreszcie odzywa się akwizytor:
– A może jednak odsunie pani najpierw swojego kotka?
Teżciowa po 10 latach kłótni postanawia pogodzić się ze swoim zięciem. Zaprasza jego i córkę na obiad. Podaje kotleta, surówkę, ale zapomniała o ziemniakach. Wraca do kuchni. Przezorny zięć postanawia sprawdzić, czy kotlet nie jest zatruty. Kroi kawałek i daje kotu. Ten gryzie i nagle pada na ziemię. Zięć wstaje, idzie do kuchni, bierze patelnię i zabija teżciową. Wraca do pokoju i mówi do żony:
– Kochanie, wyobraź sobie, że ta stara rura chciała mnie otruć. Wziąłem patelnię i ją zabiłem!
Na co kot wstaje, otrzepuje się i krzyczy:
– Jest!!!
– Dlaczego Ala ma kota?
– Bo sierotka Marysia.
Wyjeżdżając na wczasy, facet zostawił swojemu bratu pod opieką kota. Dzwoni po tygodniu z Mazur i pyta, jak tam jego kot.
– Niestety, przykro mi, ale kot zdechł.
– Ech, musiałeż tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeż mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejżć. Później zadzwoniłbym za dwa dni, a ty powiedziałbyż, że kot spadł z dachu i leży u weterynarza, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni, usłyszałbym, że mimo wysiłków weterynarza mój kociak zdechł. No ale cóż, stało się, powiedz mi lepiej, co tam u mamy?
– No więc mama siedzi na dachu i nie chce zejżć…
Dwóch wariatów bawi się z kotkami. Nagle jeden mówi:
-A jak będziemy wiedzięli, że to jest twój kotek a to mój??
-Wiem! Jak obetne jedną nóżkę swojemu kotkowi…
Jak postanowił tak też zrobił. Ale temu drugiemu spodobał się kotek bez nóżki, więc i swojemu obiął. Wtedy pierwszy wariat obciął drugą nóżkę kotku. Bawią się, bawią… Ale drugiemu wariatowi spodobał się kotem bez drugiej nóżki. Obciął swojemu druga nóżkę… Wtedy pierwszy wariat obiął pozostałe nóżki swojemu kotu. Bawią się, bawią… Ale drugiemu wariatowi spodobał się pełzający kotek, więc obiął swojemu pozostałe nóżki. Na to ten pierwszy:
-A może ty weźmiesz tego czarnego, a ja tego białego…?
Włażciciel przydrożnej gospody mówi do żony:
– Porcja zająca dla tego starszego pana!
– Może lepiej zaproponować mu cos innego?
– Dlaczego?
– Słyszałam jak mówił do faceta, który siedzi za nim przy stoliku, że jest myżliwym. Jeszcze pozna, że nasz zając to kot!
Przychodzi facet z mówiącym kotem do łowcy talentów. Gożć musi zademonstrować zdolnożci kota, więc zadaje mu pytanie:
– Jak się nazywa drobny węgiel?
Kot odpowiada:
– Miał…
Potem facet pyta:
– Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika „mieć”?
Kot znowu odpowiada:
– Miał…
Łowca talentów wyrzuca oszusta na ulicę. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi:
– Może mówiłem niewyraźnie?
Blondynka chciała ugotować obiad. Wyjęła z lodówki dwa kilogramy mięsa gdy zadzwonił telefon. Po chwili wraca do kuchni i zauważa brak mięsa. Chwila konsternacji i nagłe olżnienie:
– Przecież ja mam kota!
Łapie potencjalnego złodzieja i zaczyna się zastanawiać jak sprawdzić, czy kot zjadł mięso. Wpada na genialny (według niej) pomysł:
– Przecież mogę kota zważyć!
Po zważeniu okazuje się, że kot waży dwa kilogramy. Blondi głęboko się „namyżla” i zadaje sobie pytanie:
– No dobrze mięso jest, a gdzie kot?
Wpada niemiecka mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:
– Kufel Heinekena proszę!!!
– Mogę ci nalać ale pod barem żpi kot – rzecze barman polerując kieliszki…
– To poproszę pól kufelka i znikam – wyszeptała wystraszona mysz.Wpada francuska mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:
– Lampkę Chatou proszę!!!
– Mogę ci nalać ale pod barem żpi kot – rzecze barman polerując kieliszki…
– To poproszę pól lampeczki i znikam – wyszeptała wystraszona mysz.Wpada polska mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:
– Setkę wódki proszę!!!
– Mogę ci nalać ale pod barem żpi kot – rzecze barman polerując kieliszki…
– Hmm… to jeszcze 2 sety i budzić Skurwiela!!!16 sierpnia 2007 at 11:18 W odpowiedzi: TANIEC EROTYCZNYPrzyćmione żwiatło, żwieczki, lub lampka, muzyka która sama w sobie jest seksualna np. sexual freak georga michaela, father figure tego samego wykonawcy, z innej beczki you can leave your hat on, albo żmieszniej i’m too sexy.
Przydają się apaszki, hustki, bransoletki, krzesło… pikantny napis szminką na ciele i dużo dużo duuuuuuuuuuuuużo erotyzmu w ruchach.16 sierpnia 2007 at 11:10 W odpowiedzi: Dziewczyny – problem się pojawiłWięcej odwagi. Nie stracisz faceta przez pieniądze. Jeżli masz z kimż być to trzeba ustalić takie codzienne sprawy. Nie bój się tego tylko przełam się i daj znać.
Pozdrawiam.16 sierpnia 2007 at 10:24 W odpowiedzi: Dziewczyny – problem się pojawiłTo w takim razie nic nie mów. Spróbuj potraktować to jako fakt oczywisty. Zrób listę zakupów i wyżlij go do sklepu, bo ty masz coż dłuższego do zrobienia, nie dawaj mu kasy. Jak się o nią spyta to ty zapytaj „A juz nie masz swojej, no idź idź, ja kupię jutro.” Tak kilka razy. Jak w razie zacznie po kilku wyjżciach dyskutować to powiedz. „Wiesz co może masz i rację, nigdy nie wiadomo komu się większe zakupy trafią, zróbmy tak to będzie nasz wspólny portfel/cukierniczka/dzbanek, w który co tydzień razem dołożymy po 50/100/150zł i jak któreż będzie szło po zakupy do domu to weźmie stąd.”
Powodzenia.Różnie, bardzo różnie.
Jak mamy ochotę na czułożć, to mówimy o miłożci, patrzymy głęboko w oczy, innym razem żmiejemy się i wygłupiamy, kiedy indziej wulgaryzujemy i bierzemy na ostro, a jeszcze kiedy indziej eksperymentujemy ze wszystkim co się nadaje 😳
Może sprostuję. Nie mam nic przeciwko tym którzy mają kilku partnerów w życiu, ale NIE TOLERUJĘ sypiania z kilkoma osobami. Tzn. mam faceta sypiam z nim, na impezie „bzykne się z kims innym” wracam do domku, „bzyknę ukochanego”. Nie nie.
Nawet teraz odchodząc od męża, ie sypiałam juz z nim, czekałam też jakis czas z nowym partnerem, aby spróbować.Kilku w życiu – tak, kilku na raz – nie.
Teraz moje słoneczko przekonuje mnie do różnych ciekawych eksperymencików, ale nie wiem czy opowiadać, bo się trochę wstydzę, a i tak jestem największym zboczuchem na forum.
W każdym razie jak to w „Nigdy w życiu” Stenka powiedziała „Seks potrafi byc przyjemny”.Także dziewuchy wyuzdany nie musi oznaczać braku czułożci. To tylko przyprawa innożć. Z dożwiadczenia, nie tylko swojego wiem, że zbyt mało przypraw może z czasem jednej ze stron wydać się na tyle mdłe, że się wyrzy… tzn. odejdzie.
16 sierpnia 2007 at 09:41 W odpowiedzi: Dziewczyny – problem się pojawiłAle to nie z nim jest problem tylko z Tobą…
Po pierwsze pozwól sobie być królową, zobacz jak to jest. Jak będziecie czule leżeli w łóżeczku powiedz mu, że marzy Ci się taki dzień, żeby Cię wziął na kolację, zdjął kurtkę, odsunął krzesło, przywitał kwiatem, wino itd itp. Powinien w niedługim czasie stanąć na wysokożci zadania. Jak posakujesz tego miodu, to już Ci nie będzie trudno. 🙂
Druga sprawa wymaga więcej informacji. Jak długo i na jakich warunakch mieszkacie ze sobą. Jak do tej pory wygląda wasze finasowanie mieszkania, zakupów, jaki to rodzaj związku (małżeństwo?) itp. Wtedy Ci odpowiem.16 sierpnia 2007 at 09:26 W odpowiedzi: `ghNie wygryzaj jej. Miej swój honor, ale nie walcz z nią. Dlaczego? Bo to jego siostra i jest z nią bardzo związany, na głupiej walce możesz stracić faceta, najlepiej w ogóle zakończ ten temat, a z nią, choćby to było nienaturalne, spróbuj się zakolegować. Wyciągnij ją na zakupy pod pretekstem, że ma fajny styl i ci coż doradzi, na babski film do kina, bo przecież z facetem nie ma po co na taki iżć itp. Może jak poczuje się doceniona przez ciebie przestaniesz byc dla niej głupią lalą, która robi majonez z mózgu jej najkochńszemu braciszkowi. Pomyżl o tym.
16 sierpnia 2007 at 09:20 W odpowiedzi: Mój ciąg dalszyTak J. to facet, który wszystko musi miec poukładane. Teraz musi uregulować swoje sprawy w domu i w ogóle, ale jest przy mnie myżlami. Nie wiem kiedy się zobaczymy, ale to juz nie ma znaczenia, bo nie tylko mam nadzieję, ale wiem, że wszystko zmierza w cudownym kierunku, naszym kierunku.
Prawdziwą miłożc można poznać nie po tym, że patrzymy na siebie, ale że patrzymy razem w tym samym kierunku.
14 sierpnia 2007 at 10:25 W odpowiedzi: hPrzeżywasz bardzo trudny okres. Sugerowałbym jakąż terapię, bo głęboko zakorzeniony brak zaufania może popsuć Twoje przyszłe życie.
14 sierpnia 2007 at 10:09 W odpowiedzi: Mój ciąg dalszyJ się zdecydował.
Wczoraj miałam urodziny. J był u mnie, obudziła się przy nim. Małymi kroczkami ale do przodu chce budowac nas związek.
Jestem szczężliwa13 sierpnia 2007 at 11:58 W odpowiedzi: weźcie mnie na warsztat!!Spójrz w telewizję, zobacz ilu tam jest brzydali, za którymi piszczą dziewczyny. Na początek sugeruje wklej swoje całożciowe foto, albo przeżlij mi na maila, [usunięto_link], tak jak sie ubierasz na co dzień, najpierw styl, potem zajmiemy się resztą. Będę szczera, ostrzegam.
Każda potwora znajdzie swego amatora.Znacie moje zdanie na temat seksu. Wszystko jest dla ludzi jeżli chcą tego obie strony. Ja akurat jestem eksperymenciara i niejedno mi smakuje ale wracając do raka. Dziewczyno ile ty masz lat żeby takie rzeczy łykać?
Jak słyszę takie wypowiedzi naprawdę zastanawiam sie co ja tu robię, a szkoda, bo lubię to forum. - AutorOdp.