Pablo_Escobar

Twoje odp. na forum:

  • Autor
    Odp.
  • W odpowiedzi: Matka Boska na grzance z serem. ..rzecz o " agentyfikac
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    @Józia wrote:

    też słyszałam o tym, że można się wyleczyć, ale nie wiele. Chyba tylko tyle, że jest to niezwykle trudne. Wiesz coż więcej na ten temat?

    Tu masz o tym:

    [usunięto_link]

    [usunięto_link]

    W odpowiedzi: Matka Boska na grzance z serem. ..rzecz o " agentyfikac
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    @Józia wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    Kożciol nie potepia MIŁOśCI homosexualistów, lecz sam (sam w sobie) AKT miłosny. A to jest różnica.

    Racja, tylko weź oddziel miłożć od seksu. Tu jest problem…

    Żaden problem.Seks jest jednym z darów miłożci powstający w związku dwóch ludzi.
    Ale mam tu na myżli związek pomiędzy kobietą a mężczyzną.
    Miłożć może też być np. do matki czy do ojca.

    Ale jak też wiemy seks może być tylko rozrywką czy np. pracą… nie tam miłożci..

    W odpowiedzi: Matka Boska na grzance z serem. ..rzecz o " agentyfikac
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    Wiem, że to idzie w parze. Tyle, że jesli homosexualista jest wierzący i nie chce grzeszyć- tu, zachowuje czystożć, Kosciol go nie potepia- wiec nie mowmy ze tempi „homo”, bo tak samo „tempi” hetero przed slubem. Sex to sex, nie wazne kto jest kim.

    Kożciół potępia homoseksualizm,wystarczy zajrzeć do katechizmu kożcioła katolickiego.Czynnożci homoseksualne to grzech(pocałunki itp)
    Pozwole sobie też na informacje z pisma żwiętego:

    1 list do Koryntian, werset 9 -10
    „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.”

    list do Rzymian, werset 26 -27
    Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętnożci: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie.

    Zarówno w Liżcie jak i w KKK wyraża się ubolewanie, że osoby homoseksualne były i wciąż są przedmiotem złożliwych okreżleń i aktów przemocy. Te działania Kożciół zdecydowanie potępia, zwracając uwagę na koniecznożć szacunku wobec osobistej godnożci każdego człowieka. Osoby homoseksualne w związku z posiadaną kondycją, która jest dla większożci trudnym dożwiadczeniem, nie powinny podlegać niesłusznej dyskryminacji, należy traktować je z szacunkiem, współczuciem i delikatnożcią, ale z włażciwą – przedstawioną wyżej – oceną działań i predyspozycji.
    Ponieważ żrodowiska homoseksualne uznały traktowanie ich „związków” za przejaw dyskryminacji i żądały zrównania tych praw, Kongregacja Nauki Wiary wydała Uwagi [ 4 ] na temat propozycji ustaw o niedyskryminacji osób homoseksualnych.
    Stwierdzono tam, m. in., że osoby homoseksualne jako osoby ludzkie mają te same prawa co wszyscy ludzie. Nie są to jednak prawa absolutne. Dyskryminacja ze względu na „predyspozycję seksualną” nie jest tym samym, co dyskryminacja etniczna czy rasowa. „Predyspozycja homoseksualna, będąc obiektywnym nieuporządkowaniem, budzi niepokój moralny” (Uwagi 10). Stąd też uwzględnienie tej predyspozycji i dalej zakazanie osobom homoseksualnym wykonywania zawodu nauczyciela, trenera sportowego, wychowawcy itp. nie jest przejawem niesprawiedliwej dyskryminacji, ale wypływa z całkiem elementarnej roztropnożci.

    W odpowiedzi: Matka Boska na grzance z serem. ..rzecz o " agentyfikac
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    @Józia wrote:

    a co powiesz mi na temat homoseksualizmu? czemu kożciół to potępia? przecież ludzie homoseksualni nie są temu winni. To jest jakby nieuleczalna choroba.

    Homoseksualizm jest uleczalny.Są specjaliżci zajmujący się leczeniem tych osób,kliniki,organizacje.Kożciół potępia homoseksualizm bo jest skrzywieniem natury.Owszem te osoby nie są sobie winne to ich żrodowisko i tak ukształtowało ale mogą się z tego wyleczyć-wystarczy chcieć

    W odpowiedzi: Matka Boska na grzance z serem. ..rzecz o " agentyfikac
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    przeczytalem dzis na nocce 1/3 tej ksiazki, niezla jest ^^

    spodobal mi sie taki fragment na temat tego ze wszechwiedza i wszechmoc sie wykluczaja wiec bog nie moze byc wszechmocny i wszechwiedzacy 😀

    „Jeżli bowiem Bóg jest wszechwiedzący, to z góry wie, że zamierza, korzystając ze swej wszechmocy, w jakimż momencie zmienić bieg zdarzeń. To zaż oznacza, iż nie może już zmienić zdania i powstrzymać się od działania, co z kolei przeczy jego wszechmocy.”

    dobre ;p

    buaahahahaha 😆 I ta niby książka ma obalać wiare w Boga? 😆

    Ale bzdura.Skąd my mamy wiedzieć czy Bóg zdania nie zmieni?..
    Bóg jest wszechmocny-może wszystko.Może też zmienić zdanie.

    no widzisz
    slaby jestes z logiki
    bo skoro moze zmienic zdanie to znaczy ze nie jest wszechwiedzacy bo wczesniej by przewidzial co zrobi tak zeby nie musiec zmieniac zdania!!

    doszedlem juz do rozdzialow o ewolucji, powstawaniu zycia itp.
    dzis mialem mniej czasu w pracy, ale ogolnie ksiazka wciaga
    lubie zabawy w argumentowanie i obalanie argumentow ;p

    Bóg nie mieżci się w ludzkiej logice,Tak jak pełne poznanie Boga leży poza granicami ludzkich możliwożci. Bóg do końca pozostanie Tajemnicą. Ludzkie poznanie jest niedoskonałe zatem nie można w sposób niedoskonały poznać Doskonałożci.Nie można zrozumieć Boga. Niezbadane są żcieżki Pana. Bóg nie mieżci się w ludzkiej logice.
    Pewnie Bóg to dla Ciebie to sucha teoria. Poznawanie Boga poprzez Jego dary to też sposób na zbliżenie się do Niego. Jednak zamiast iżć mission impossible tzn. próbą zrozumienia Boga wybrać drogę komunikowania się z Bogiem.
    Na początku każdej relacji interpersonalne musi pojawić się chęć nawiązania tej relacji a potem rozmowa…

    W odpowiedzi: Matka Boska na grzance z serem. ..rzecz o " agentyfikac
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    przeczytalem dzis na nocce 1/3 tej ksiazki, niezla jest ^^

    spodobal mi sie taki fragment na temat tego ze wszechwiedza i wszechmoc sie wykluczaja wiec bog nie moze byc wszechmocny i wszechwiedzacy 😀

    „Jeżli bowiem Bóg jest wszechwiedzący, to z góry wie, że zamierza, korzystając ze swej wszechmocy, w jakimż momencie zmienić bieg zdarzeń. To zaż oznacza, iż nie może już zmienić zdania i powstrzymać się od działania, co z kolei przeczy jego wszechmocy.”

    dobre ;p

    buaahahahaha 😆 I ta niby książka ma obalać wiare w Boga? 😆

    Ale bzdura.Skąd my mamy wiedzieć czy Bóg zdania nie zmieni?..
    Bóg jest wszechmocny-może wszystko.Może też zmienić zdanie.

    W odpowiedzi:
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    a ja mam pytanie do Pabla

    czy w czyms nie zgadzasz sie z kosciolem?
    serio nie musisz tutaj wklejac w kazdym temacie stanowiska kosciola, My je znamy, powaga
    odzywaj sie najlepiej wtedy kiedy bedziesz chcial przedstawic swoje zdanie, a nie czyjes ktore po prostu przejales

    Mam wątpliwożci co do ekskomuniki na lefebrystach,zmiany postsoborowe były do przełknięci tutaj odezwał się tradycjonalizm

    W odpowiedzi:
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    Adopcja jest tematem ciągle owianym pewną tajemnicą. Powoli dopiero „wychodzi z podziemi” i przestaje być tematem tabu. Na jej temat znajdziemy niewiele opracowań w literaturze polskiej.
    Jednak nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że adopcja dotyczy każdego człowieka, a przynamniej każdego chrzeżcijanina. Albowiem adopcję możemy ujmować a dwóch wymiarach: boskim i ludzkim.

    W wymiarze boskim każdy z nas jest dzieckiem adoptowanym. Może ten fakt budzić pewny sprzeciw, czy zdziwienie, ale to nie zmienia sytuacji, że adopcja jest powszechna w życiu chrzeżcijanina. Pokazują nam to fragmenty Nowego Testamentu:

    „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem żwiata (…) Z miłożci przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa.”[1]

    „Nie otrzymaliżcie przecież duch niewoli (…), ale ducha przybrania za synów.”[2]

    „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego (…), aby wykupił tych, którzy podlegali prawu, abyżmy mogli otrzymać przybrane synostwo.”[3]

    Przybranie nas przez Boga nie oznacza nic innego jak adoptowanie. Dzieckiem Boga zrodzonym z natury jest tylko i wyłącznie Jezus Chrystus, przez którego śmierć i Zmartwychwstanie Bóg Ojciec nas zaadoptował. O naturalnym synostwie Jezusa i utożsamianiu słowa przybranie z adopcją jest napisane również w Katechizmie Kożcioła Katolickiego:

    „(…) Jezus Chrystus jest Synem Bożym przez naturę, a nie przez przybranie (adopcję).”[4]

    Adoptowanie człowieka przez Boga daje mu tytuł Dziecka Bożego, z wszystkimi tego konsekwencjami, czyli łącznie z prawem dziedziczenia.[5] U podstaw przybrania zawsze leży miłożć. Adoptowanie człowieka przez Boga, czy człowieka przez człowieka ma miejsce z powodu zaistnienia miłożci.

    Adopcja w wymiarze ludzkim ma miejsce kiedy człowiek dorosły przyjmuje do siebie dziecko, obce ze względu na aspekt biologiczny rodzicielstwa i zaczyna je traktować jak swoje rodzone w aspekcie rodzicielstwa psychicznego i duchowego.

    O adopcji wspomina wiele dokumentów Kożcioła Katolickiego. Adopcja zalecana jest szczególnie małżeństwom, które ze względu na swoją niepłodnożć fizyczną nie mogą urodzić dzieci:

    „Niepłodnożć fizyczna może (…) dostarczyć małżonkom sposobnożci do innej, ważnej służby na rzecz życia osoby ludzkiej, jak na przykład adopcja, różne formy pracy wychowawczej, niesienie pomocy innym rodzinom czy dzieciom ubogim lub upożledzonym.”[6]

    „Ewangelia ukazuje, że bezpłodnożć fizyczna nie jest absolutnym złem. Małżonkowie, którzy po wyczerpaniu dozwolonych żrodków medycznych cierpią na bezpłodnożć, złączą się z krzyżem Pana, źródłem wszelkiej duchowej płodnożci. Mogą oni dać dowód swej wielkodusznożci, adoptując opuszczone dzieci lub pełniąc ważne posługi na rzecz bliźniego.”[7]

    Do adopcji wezwane są nie tylko małżeństwa bezpłodne, ale każda rodzina chrzeżcijańska:

    „Rodziny chrzeżcijańskie winna ożywiać większa gotowożć do adopcji i przysposobienia dzieci pozbawionych rodziców czy też opuszczonych; podczas gdy te dzieci, odnajdując na nowo ciepło uczuć rodzinnych zaznają pełnego miłożci, opatrznożciowego ojcostwa Boga, żwiadczonego przez rodziców chrzeżcijańskich, wzrastając w atmosferze pogody i ufnożci, cała rodzina zostanie ubogacona wartożciami duchowymi poszerzonego braterstwa.”[8]

    „(…) zasługująca na zachętę jest (…) praktyka adopcji! Prawdziwe praktykowanie miłożci, która dobro dzieci stawia przed wymogami rodziców.”[9]

    Małżonkowie są zdolni kochać dziecko adoptowane tak jak rodzone. Jest ono zawsze ubogaceniem rodziny:

    „W dzieciach małżeństwo osiąga swój rozkwit; w nich dokonuje się ukoronowanie owego całkowitego dzielenia się życiem (…), które czyni małżonków 'jedno ciało’; dzieje się tak zarówno w przypadku dzieci zrodzonych z naturalnego stosunku małżonków, jak i w przypadku dzieci adoptowanych.”[10]

    Poprzez adopcję nie tylko pomagamy konkretnemu dziecku lub dzieciom, ale całym ich rodzinom, które nie są w stanie z różnych przyczyn wychować swojego potomka. Pięknie to ujął papież Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae:

    „Szczególnie wymownym znakiem solidarnożci między rodzinami jest adopcja lub wzięcie pod opiekę dzieci porzuconych przez rodziców czy też żyjących w trudnych warunkach. Niezależnie od związków ciała i krwi prawdziwa miłożć ojcowska i macierzyńska gotowa jest przyjąć także dzieci pochodzące z innych rodzin, obdarzając je tym wszystkim, co jest im potrzebne do życia i pełnego rozwoju.”[11]

    Dokumenty Kożcioła zwracają również uwagę na obowiązek Państwa dotyczący organizowania prawa w ten sposób, aby dzieci pozbawione domu rodzinnego mogły wzrastać w żrodowisku rodzinnym:

    „Sieroty oraz dzieci pozbawione rodziców czy opiekunów winny być otoczone przez społeczeństwo szczególną troską, w sprawach dotyczących adopcji lub przyjęcia dzieci na wychowanie przez inną rodzinę państwo powinno wprowadzać odpowiednie ustawy prawne, które ułatwiają rodzinom zdolnym do tego przyjęcia dzieci potrzebujących “ na stało lub czasowo opieki, a jednoczeżnie uwzględniające naturalne prawa rodziców.”[12]

    „Musi być rozwijana wszelka pomoc (…) dla dzieci oraz prawa naturalizowania dzieci a także mądrze zorganizowana adopcja ­ jednym słowem wszelka pozytywna polityka, ażeby zawsze można było przeciwstawić przerywaniu ciąży alternatywę konkretną i uczciwą.”[13]

    Wszystkie przytoczone dokumenty Kożcioła zwracające uwagę na potrzebę adopcji dzieci, zostały napisane podczas pontyfikatu Jana Pawła II. Niemal w każdym piżmie, które kieruje on do rodzin (naturalnych i adopcyjnych) dotyka spraw dzieci i rodzin adopcyjnych. Można by rzec, że Papieżowi są bliskie sercu wszystkie dzieci odrzucone.

    W 2000 roku 5 wrzeżnia w trzecią rocznicę żmierci Matki Teresy z Kalkuty odbyło się w Watykanie spotkanie rodzin adopcyjnych z Papieżem. Jan Paweł II w sposób ciepły i wspierający zwracał się do uczestników spotkania:

    „Adoptowanie dziecka to wielkie dzieło miłożci. Kto je podejmuje, wiele daje, ale też wiele otrzymuje. Jest to prawdziwa wymiana darów. (…)

    Samo istnienie tak wielu dzieci pozbawionych rodzin wskazuje, że alternatywą (…) jest adopcja jako droga konkretnej miłożci. Rodziny takie jak wasze mogą tu zażwiadczyć, że jest to droga dostępna i piękna, choć nie pozbawiona trudnożci; a przy tym droga, którą dzisiaj łatwiej jest podążać niż w przeszłożci (…) Adoptować dzieci, kochać je i traktować jak własne potomstwo, znaczy uznać, że miarą więzi między rodzicami a dziećmi nie są jedynie parametry genetyczne. Miłożć, która rodzi, jest przede wszystkim darem z siebie. Istnieje œrodzenie, które urzeczywistnia się przez przyjęcie dziecka, opiekę nad nim i pożwięcenie się mu.

    Więź jaka dzięki temu powstaje, jest tak głęboka i trwała, że w niczym nie ustępuje więzi opartej na pokrewieństwie biologicznym. Gdy jest ona także chroniona przez prawo “ jak w przypadku adopcji “ w ramach rodziny trwale związanej małżeńskim węzłem, dziecko może żyć w klimacie bezpieczeństwa, otoczone miłożcią zarazem ojcowską i macierzyńską, która jest warunkiem jego pełni ludzkiego rozwoju.”[14]

    Adoptować znaczy przyjąć do swojego domu Jezusa, który utożsamia się z każdym odrzuconym dzieckiem: „I kto by przyjął jedno dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.”[15]

    Każda rodzina adopcyjna będzie mogła usłyszeć od Jezusa te słowa:

    „Byłem dzieckiem opuszczonym i staliżcie się dla Mnie rodziną. Byłem dzieckiem osieroconym, a adoptowaliżcie Mnie, wychowując jak własne dziecię”[16]

    Katarzyna Gołębiowska

    Pedagog, dyrektor Ożrodka Adopcyjno-Opiekuńczego SRK w Szczecinie

    „II Zjazd Rodzin Adopcyjnych – Biuletyn”, Szczecin czerwiec 2001 rok

    W odpowiedzi: ślub czy Sakrament Małżeństwa?…
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    spoko, jak akurat bede mial ochote poszukac tego jeszcze raz to z pewnoscia Ci odpowiem

    Czekam z niecierpliwożcią 😆

    Mam nadzieje że potrafisz logicznie myżleć i zdajesz sobie sprawę że w USA studiują też wyznawcy innych religii niż chrzeżcijaństwo których jest naprawdę spoooro 😆

    W odpowiedzi: Najważniejsza rzecz w Waszym życiu
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    @Onione wrote:

    Jestem przywiązana do swoich ksiażek. Trudno jednak byłoby je nosić ze sobą; jest ich ponad 400. 😈
    Raczej nie mam nic takiego- no moze z biżuterii, ale ma to znaczenie „magiczno- zdrowotne”- pierżcień Atlantów.

    Zaskakujące że ateista wierzy w moc przedmiotów…

    Ja nie wierze w żadne talizmany i itp.

    W odpowiedzi: ślub czy Sakrament Małżeństwa?…
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    szczegolnie jesli samemu jest sie miernota…

    hahahahaha

    ale tak powaznie
    pozdrawiamy Pabla aka „ksero”
    zadko widac samodzielnie napisany post ;p

    pozdrawiamy ,,miszcza” mistrza ortografii 😆

    a jak te twoje dane co mówiły że 95% żrodowiska akademickiego w stanach to ateiżci?.. Doczekam się skąd te dane wziąłeż? 😆

    W odpowiedzi: ślub czy Sakrament Małżeństwa?…
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    szczegolnie jesli samemu jest sie miernota…

    Dlatego na lekcjach informatyki pierwsza opanowałaż ,,kopiuj/wklej” 😆

    W odpowiedzi:
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    Banda oszustów.

    Co niby ateiżci nie oszukują ludzi?.. 😆

    W odpowiedzi: ślub czy Sakrament Małżeństwa?…
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    Co do spowiedzi i tego, czemu ona służy i dlaczego ma sens, masz absolutną rację. Niektórzy wierzący mówią „ale po co mi spowiedź” i bardzo sensownie to opisałeż.

    I włażnie to, czy grzech jest wybaczalny, czy nie, ocenia Kożciól patrząc na OSOBĘ i okolicznożci, a nie na sam w sobie CZYN.

    PS, jak Ty to robisz, że piszesz tak szybko TYLE tekstu ?

    Pracuje na komputerze,także pisze tekst nie patrząc w klawiature 😆
    Pozatym troche tekstu zapożyczam z dokumentów koscioła katolickiego jakie posiadam na kompie

    kopiuj wklej:)))))

    Między innymi,czasem warto się wspomóc wiedzą innych osób

    W odpowiedzi: ślub czy Sakrament Małżeństwa?…
    Pablo_Escobar
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 238
    • Zapaleniec

    [usunięto_link] wrote:

    Co do spowiedzi i tego, czemu ona służy i dlaczego ma sens, masz absolutną rację. Niektórzy wierzący mówią „ale po co mi spowiedź” i bardzo sensownie to opisałeż.

    I włażnie to, czy grzech jest wybaczalny, czy nie, ocenia Kożciól patrząc na OSOBĘ i okolicznożci, a nie na sam w sobie CZYN.

    PS, jak Ty to robisz, że piszesz tak szybko TYLE tekstu ?

    Pracuje na komputerze,także pisze tekst nie patrząc w klawiature 😆
    Pozatym troche tekstu zapożyczam z dokumentów koscioła katolickiego jakie posiadam na kompie

Przewiń na górę