Pablo_Escobar
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 31 maja 2009 at 21:25 W odpowiedzi: Wolnożć, a ograniczenia w związku partnerskim
[usunięto_link] wrote:
Pablo_Escobar- masz już żonę?
mam dziewczyne
31 maja 2009 at 21:10 W odpowiedzi: Wolnożć, a ograniczenia w związku partnerskimTo są moje skromne przemyżlenia na temat równożci obojga ludzi w związku
św. Paweł pisze 1 Kor.11(11-12) : z reszta u Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaż pochodzi od Boga.Jan Paweł II podkreżlał na tej podstawie równożć w różnorodnożci w spostrzeganiu kobiety i mężczyzny.
Na kartach Pisma świętego znajdują się 23 fragmenty mówiące o tym,
aby żony były we wszystkim poddane swoim mężom (1P3, 1-2; Hbr 13, 4; 1Kor 11, 11-12; Flp2, 12; Kol3, 23; Tm2, 9-11; Tt2, 3-4; 1P3, 7; Mt2, 19-23; PS 128,3-4; Kol3, 18-20; 1P3, 1-2; 1P3, 5-6; 1Kor11,3; 1Kor11,7; 1Kor7, 4; Ef4, 2-3; Ef5, 21-33 ).Niemal zawsze po tym nakazie jest umieszczony nakaz skierowany do mężów, aby kochali swoje żony jak Chrystus umiłował Kożciół.
A jak Chrystus umiłował Kożciół?
A tak, ze Siebie samego wydał na żmierć i to żmierć krzyżowa. Gdybyżmy potrafili być jak dzieci, nie potrzeba by nam było nic więcej mówić.
W liżcie do Efezjan 5 żwięty Paweł pisze:
Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej. Zatem najpierw zwraca się do małżonków razem, aby sobie wzajemnie byli poddani.
Dalej wyjażnia na czym to poddanie ma polegać.
A wiec żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu.Jeżli jeszcze całkowicie nie ufa się Panu Bogu, jakże można zaufać człowiekowi nawet ukochanemu.
Dalej Paweł pisze : bo maź jest głowa żony, jak i Chrystus głowa Kożcioła i dalej lecz jak Kożciół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom we wszystkim.
Mężowie miłujcie swoje żony, bo i Chrystus umiłował Kożciół i wydał za niego samego siebie. Zatem nie chodzi tu o uczucie, jak wiele kobiet to interpretuje – ja mam go słuchać we wszystkim, a on ewentualnie mnie będzie kochać. Tu chodzi o taka postawę miłożci, która stawia na pierwszym miejscu zawsze i wszędzie dobro żony, nawet za cenę żmierci, a wiec cenę upokorzenia, wyżmiania, odebrania sobie nie tylko przyjemnożci, ale i podstawowych praw do życia w wolnożci, do wypoczynku, do rozrywki. Można tutaj mnożyć czego gotowy jest się pozbyć kochający mąż jak Chrystus Kożciół.
31 maja 2009 at 21:04 W odpowiedzi: Wychowanie do milosci: antukoncepcjaJeżeli Bóg “ tak oznacza jedynie wiarę w ISTNIENIE Boga. Cóż w tym szczególnego?.
Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz – lecz także i złe duchy wierzą i drżą (Jk 2,19)
Dożwiadczenia typu „ksiądz mnie zjechał w konfesjonale itp.” i związana z tym pokusa odrzucenia Kożcioła jest bardzo niebezpieczna ponieważ wczeżniej czy później prowadzi do odrzucenia NAUCZANIA Kożcioła.
Nie znam nikogo kto tego swojego „nie” dla Kożcioła nie wiąże z odrzuceniem przynajmniej czężci Nauczania Kożcioła.A przecież to Ducha Boży działa w Kożciele.
Ja zaż będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego żwiat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. J 14,16-17
Zatem kto odrzuca Nauczanie Kożcioła odrzuca Boga.
Stwierdzenie „Bóg – tak. Kożciół – nie” to tylko oszukiwanie samego siebie.
31 maja 2009 at 20:38 W odpowiedzi: Czy zawsze po żlubie wszystko się zmienia?Do związku trzeba dojrzeć.Człowiek wierzący będzie starał się włażciwie rozeznać swoje uczucia bo szanuje nauczanie Chrystusa o nierozerwalnożci małżeństwa. Wielu ludzi niewierzących wiąże się ze sobą na zasadzie; pobierzmy się… jak będzie nam ze sobą dobrze to niech tak zostanie jeżli nie – rozwiedziemy się. Zatem ludzie niewierzący mają generalnie mniejsze oczekiwania od małżeństwa.
Człowiek niewierzący ma małe oczekiwania od małżeństwa a moje oczekiwania są jeszcze mniejsze… włażciwie… żadne.Miłożć traktuje jako boży dar. Jaki dar może być większy od prawdziwej miłożci?… może jedynie życie. Sakrament małżeństwa pieczętuje przyjęcie bożego daru.Uważam, że oczekiwania mogą jedynie przeszkadzać budowaniu trwałego związku. Mam ufnożć w Opatrznożć bożą.
Małżeństwo nie jest moim marzeniem tym bardziej szczytem marzeń.Jest natomiast konsekwencją bożego daru.Wyzwaniem do odpowiedzialnego podjęcia misji pielęgnowania… zachowania bożego daru w sobie. Kochając jesteżmy najbliżej Boga bo on jest Miłożcią, źródłem prawdziwej miłożci.Według mnie nie ma sensu tworzyć sobie oczekiwań gdyż życie najczężciej nas zaskakuje.
31 maja 2009 at 20:28 W odpowiedzi: Wychowanie do milosci: antukoncepcjaZaznaczam też że kwestia antykoncepcji to bardzo drażliwy temat i łatwo o burzliwą kłotnie.Dlatego zaznaczam że przedstawiłem jak ja to widze a że ktoż ma inne spojrzenie to jak najbardziej szanuje.
Każdy żyje według własnego uznania-jeżeli ktoż np. lubi prezerwatywy stosować jego sprawa.Mamy wolną wole.
Członkostwo w kożciele katolickim też jest dobrowolne przypominam.
Jeżeli ktoż należy do tego ,,klubu” to musi szanować regulamin i tyle.
Zawsze można poszukać inny ,,klub” .31 maja 2009 at 20:21 W odpowiedzi: Wychowanie do milosci: antukoncepcjaNPR z dobrym skutkiem wprowadzane jest w krajach afrykańskich, wżród kobiet nie umiejących czytać, a piszący te słowa był żwiadkiem takiego kurs wżród emigrantek z Kenii, Konga i Tanzanii we Włoszech. Jest to dowodem na to, że metody naturalne wcale nie SA skomplikowane i nie jest ich się trudno nauczyć.Co więcej, badania wskazują, że metody naturalne (objawowo-termiczna, Billingsa, Roetzera) mają lepszą skutecznożć od najskuteczniejszych metod antykoncepcyjnych. Np. metoda Roetzera jest skuteczna w 99,8%! Jeżli chodzi o uciążliwożć tych metod, to np. metoda objawowo- termiczna nie jest bardziej uciążliwa np. od mycia zębów.
Antykoncepcja jest wytworem m.in. lenistwa, al;e niesie za sobą poważne skutki, z których człowiek, który jej ulega, nie zdaje sobie z nich sprawy. Na jednej ze stron internetowych o tematyce katolickiej znalazłam poniższe porównanie, z tym, że było ono w postaci tabelki “ musiałam więc to zmienić. Ale myżlę, że dosyć oczywiste, ale i przekonywujące zestawienie:Antykoncepcja: Zawsze jest szkodliwa dla organizmuNiszczy lub narusza naturalną płodnożćZakłada, że kobieta nie potrafi rozpoznać swojej płodnożciMałżonkowie ufają przedmiotowi lub fabryce farmaceutycznej – ZAUFANIE DO PRZEDMIOTUBrak pełnej akceptacji – nie akceptuje się płodnożci, ale walczy się z niąOdpowiedzialnożć przenoszona jest na przedmiot lub na partnera – „musi się zabezpieczyć”Zwalnia z myżlenia za skutki postępowania oraz z odpowiedzialnożciKobieta lub mężczyzna jest „zawsze do wzięcia”Niszczy dialog małżeński. Kobieta lub mężczyzna musi się „zabezpieczyć” i jest to jej/jego problemCzęsto prowadzi do chęci zmiany partneraPrzemysł antykoncepcyjny zarabia na człowiekuRodzi się uzależnienie od żrodka, preparatu, producentaSkupia uwagę przede wszystkim na przyjemnożci, na „zaspokojeniu siebie”.Naturalna regulacja poczęć Jest naturalna, zdrowa, ekologiczna Nie narusza naturalnej płodnożciKobieta potrafi rozpoznać objawy swojej płodnożci i ją okreżlićKobieta ufa sobie i swojemu ciału. Mąż ufa swojej żonie. ZAUFANIE DO OSOBY Pełna akceptacja kobiecożci wraz z cykliczną płodnożciąUczy odpowiedzialnożci za drugą osobęUczy pracy nad sobą, panowania nad sobą i systematycznożciSprzyja dialogowi małżeńskiemu : mąż musi się dowiedzieć, w którym dniu cyklu jest żonaSprzyja wiernożci jednemu partnerowiNie jest dla nikogo źródłem dużych dochodówKobieta jest niezależna, sama potrafi sobie poradzićUłatwia przeżywanie aktu małżeńskiego jako pełnego kontaktu osobowego
31 maja 2009 at 18:44 W odpowiedzi: Czy zawsze po żlubie wszystko się zmienia?@Onione wrote:
[usunięto_link] wrote:
@Onione wrote:
[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
A tak w ogóle jak ludzie przed slubem mieszkaja razem to przeciez po zawarciu sakramentu nic sie prawie nie zmienia,nie wiem skad te obawy.
I to jest włażnie najgorsze że się nic nie zmienia… 🙁
A co twoim zdaniem miałoby sie zmienić?
Odniosłem swoją wypowiedż do większożci par nie do wszystkich.
Pytasz co powinno się zmienić?..
Ten człowiek udzieli Ci odpowiedzi,jeżli masz choć troche cierpliwożci to posłuchaj a póżniej się wypowiedz bo ja bym napisał to samo co on powiedział na twoje pytanie:
[usunięto_link]Ksieża akurat nie są dla mnie autorytetami.
ślub niczego nie zmienia. Oprócz mojego nazwiska i tego, ze w niektórych sferach życia będzie łatwiej niż parze żyjacej w konkubinacie.Dla mnie też nieraz nie są autorytetami.Ale Bóg jest zawsze.A oni przytaczają jego nauke.
Myżlisz że Bóg może się mylić ? 😉31 maja 2009 at 18:38 W odpowiedzi: Sekty a religiaOjciec Pio pewnego dnia został znaleziony pobity bardzo dotkliwie w miejscu gdzie mieszkał… Policji powiedział że to diabeł go pobił…
Jego znajomy zapytal się go jak wyglądał a Ojciec Pio odpowiedział ,,że gdyby go zobaczył umarłby ze strachu” ….Cleo ja kiedyż czytałem książke o egzorcyzmach przeprowadzanych na pewnej kobiecie z niemiec którą diabły atakowały przez prawie całe jej życie.
Bałem się zasnąć jak ją przeczytałem
Mało ludzi wie niestety że nawet słodki bobasek może być już we władaniu diabła… z tym że on się z tym nie ujawni-dlatego iż egzorcyzmy to dla diabła porażka,żaden ,,bandzior” nie lubi jak się o nim mówi.Cisza i spokój oraz nie myżlenie o istenieniu diabła-to jest to co on lubi gdyż wtedy może spokojnie działać niezauważony.
30 maja 2009 at 20:52 W odpowiedzi: Sekty a religiaZapomniałem dodać jeszcze słowo o stygmatykach takich jak np.Ojciec Pio
30 maja 2009 at 20:46 W odpowiedzi: Sekty a religia[usunięto_link] wrote:
rozczaruje Cie chyba ;p
umysl nowonarodzonego dziecka rozwija sie jeszcze spory okres czasu i to wlasnie ten okres jest kluczowy, to wtedy ksztaltuje sie osobowosc czlowieka i to jest jego „dusza”
mozg ludzki jest jeszcze spora zagadka ale to tam kryja sie wszelkie sekrety 🙂Osobowożć człowieka rozwija się przez całe życie ,odsyłam Cie do podręczników z psychologii i pedagogiki
30 maja 2009 at 20:44 W odpowiedzi: Sekty a religia[usunięto_link] wrote:
Pewnie tak…
Co więc jest z duszą gdy ciało umiera?!Idzie do piekł,nieba bądż czyżca
Miszczu chcesz dowodów?..
To co powiesz na opętania?… na płaczące krwią figury matki Boskiej, na przemienie eucharystii w krew?.. Na objawienie w Fatimie?.. Na cud że nasz papież przeżył zamach?.. Na cudowne uzdrowienia za wstawiennictwem osób duchownych?…
To nie fikcja ale rzeczywistożć….
Oczywiżcie pewnie się wyprzesz ale wiedz jedno-postąpisz jak osoba ktora twierdzi że telewizji nie ma a po przyprowadzeniu do pokoju gdzie leci tv zakłada ręce na oczy i krzyczy dalej że nie ma tv-po prostu nie chcesz dopużcić myżli że jesteż w błędzie.30 maja 2009 at 19:46 W odpowiedzi: Sekty a religiaI na tym myżle można dyskusje zakończyć gdyż każda ze stron ma swoje poglądy i tyle. I będzię sie nich trzymała
30 maja 2009 at 19:44 W odpowiedzi: Sekty a religia[usunięto_link] wrote:
Poprostu umierasz i to jest koniec?! smutne trochę żyć z takim przekonaniem… A jak to jest uwazasz,że to jest poprostu kniec czy jesteż w jakiejż tak pustce i masz pełną żwiadomożć tego,że jest to koniec i nic Cię już nie czeka?!
Mam takie pytanko: czy zdarza Ci się np pójżć na groby bliskich? zapalić znicza?
Lady_Kala z ateistami nie ma sensu rozmawiać.
Tak jak ksiądz Tishner mawiał ,,o wiele łatwiej jest być ateistom”30 maja 2009 at 19:35 W odpowiedzi: Sekty a religiaMiałem sąsiada ateiste którego córke opętał diabeł… koleż od tego czasu codziennie do kożcioła lata…
Nie życze nikomu takiego ,,dowodu” na istnienie sił wyższych…
30 maja 2009 at 19:33 W odpowiedzi: Sekty a religiaMiszczu odpowiem Ci tylko prostym zdaniem:
,,błogosławieni Ci co uwierzyli a nie widzieli”… - AutorOdp.