tygrysek
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 31 lipca 2008 at 11:08 W odpowiedzi: Długie czy krótkie włosy?
[usunięto_link] wrote:
…
pielegnacja drogeryjna dlugim wlosom nie wystarcza-krotkie, regularnie przycinane wlosy stale, na biezaco pozbawiane sa przez fryzjera zniszczonych koncow. dlugie wlosy przeciwnie. rosna, rosna i sa znacznie dluzej niz krotkie wlosy narazane na zniszczenia.a inwestycja w profesjonalna pielegnacje to jednak spory wydatek.
i pozniej widzi sie laski z wlosami owszem dlugimi, ale z pedzlami rozdwojonych koncowek, suchymi, puszacymi sie, bez blasku…
…
oj wiem coż o tym… ale-moim zdaniem-akurat taka inwestycja bardzo się opłaca. zadbane-zdrowe włosy są niemałą ozdobą… cóż… wyglądają po prostu estetycznie, i z pewnożcią się wyróżniają…
31 lipca 2008 at 09:21 W odpowiedzi: Tylko człowiek potrafi…[usunięto_link] wrote:
…
ostatnio czytalam tez o futrach z kota, bo jest tansze 🙁o f***! obedrzeć zwyrodnialców żywcem ze skóry i uszyć z tego drapaczki dla kotów! nawet nie wiecie jakie mnie czasem sadystyczne myżli nachodzą przez takich idiotów…
31 lipca 2008 at 09:17 W odpowiedzi: sympatianormalni ludzie się tam nie „ekshibicjonizują”… 😉
31 lipca 2008 at 09:08 W odpowiedzi: Jak WAS zrozumieć ??? czego wy tak na prawde chcecie ???onione, nic dodać nic ująć…
może jedynie: przecież każda kobieta (o ile już wie czego chce)-chce czego innego… więc pytanie „czego chcą kobiety?” jest troszkę bez sensu…
ale stary-jeżli trafiasz zawsze tyko na laski które nie wiedzą czego chcą, czy do kina czy nad jezioro… głaskać czy nie głaskać? zamieszkać razem czy rzucić? to albo pech… albo zacznij się rozglądać za innymi panienkami… 😉
31 lipca 2008 at 08:45 W odpowiedzi: Jak wydawać i nie przesadzićcóż, jak widzę, że mnie na coż nie stać, to tego nie kupuję… jeżli chodzi o rezygnację z czegoż-nie. jak chcę kupić coż droższego (komputer, lodowka, itp.) to kupuję: jeżli wiem że mam na koncie trochę luźnej nadwyżki i wiem że nic na tym nie ucierpi, albo korzystam z rat „zero procent”…
tak jak nie wyobrażam sobie (jak powiedziała parvati) oszczędzać na myciu, żeby mieć extra kasę, tak samo nie wyobrażam sobie oszczędzać na jedzeniu, czy „własnym dobrym samopoczuciu”. a wybory „na co wydać kasę?” są normalne, tylko jakoż nie aż tak jaskrawe, żebym zwracała na nie uwagę…
26 lipca 2008 at 11:30 W odpowiedzi: Jakie tabletki na alergię??? Co poza tabletkami?:)może i podobnie, ale na każdego inaczej. nie wszystkim niestety pomaga to samo.
26 lipca 2008 at 11:07 W odpowiedzi: balsam do ciała tylko jaki?AA malinowy. ostatnio mój numer 1. bardzo gęsty, żwietnie działa na moją skórę (jest mięciutka, nawilżona i bosko pachnie), ale niestety ciężko go wydobyć jak już zostanie mniej niż pół. wolałabym, żeby był w sloiczku, ale nie można mieć wszystkiego 😉
26 lipca 2008 at 11:04 W odpowiedzi: Dlaczego?;/o matko… szczerze mówiąc mało mnie obchodzi co wkładają na siebie inni ludzie, albo jakie mają fryzury, czy się malują, itp…
ale myżlę, że nie dbanie o higienę to już chamstwo wobec innych 😉
podobnie jak warn mam fisia na punkcie czystych, pachnących włosów…
u mojego faceta w pracy jest taki jeden… hm… „profesorek”. niestety typ ma nieznożną tendencję do noszenia jednej koszuli przez zbyt długi okres. w końcu przełożona zwróciła mu o to uwagę, bo przecież w zamkniętym pomieszczeniu, z nagrzanymi komputerami, nawet mimo klimy to się robi trudne do zniesienia. zwłaszcza, że niektórzy niestety mogą się pocić bardziej intensywnie-taka fizjologia. tym bardziej powinni o siebie dbać. sądzę, że zwrócenie uwagi na coż takiego jak smród, nie jest nietaktem. większym nietaktem jest zatruwanie otoczenia swoim zapaszkiem. jasne, trzeba to zrobić delikatnie, żeby się samemu na buraka nie wyszło.
26 lipca 2008 at 01:05 W odpowiedzi: Makijaż na codzieńnie wiem jak u was, ale u mnie pogoda nie sprzyja make-upowi… obecnie ograniczam się tylko do tuszu do rzęs. chętnie bym sobie hennę zrobiła, na te moje blondi-rzęsy, ale mam alergię…
a mój facet-o zgrozo-dzień w dzień twierdzi, że jakoż tak promiennie wyglądam, i w ogóle… naturalny wygląd z całą pewnożcią dodaje więcej… hm… nie wiem czego, ale czegoż na pewno. chyba że ktoż faktycznie potrzebuje szpachelki i tynku… 😈
26 lipca 2008 at 00:36 W odpowiedzi: wygodniej skłamać?a dajcie spokój 😉
toż to s**** czasu temu było!! prawie dwa lata… już w zasadzie nie pamiętam tych czasów, bo dużo się u nas pozmieniało… wspólne zamieszkanie, dużo czasu spędzanego razem, weryfikacja priorytetów, i podejżcia do związku, odpowiedzialnożć…
bla bla bla… nudziara ze mnie, ale teraz wiem, że to kwestia dogadania… i innych podobnych bzdetów…
akcje z knajpą już w ogóle odpadają… on twierdzi, że za bardzo mnie kocha i szanuje, żeby okłamać (hm… myżlałam, że wtedy też kochał i szanował 😉 ).
ja wiem (bo i ufam i namacalne dowody mam) że teraz faktycznie dużo rzeczy między nami wygląda inaczej… mam wrażenie-idealnie… obym się kiedyż nie przeliczyła, bo to będzie upadek z bardzo wysokiej wieży…
26 lipca 2008 at 00:19 W odpowiedzi: Długie czy krótkie włosy?mój podkreżla że po pierwsze: nie wyobraża sobie mnie z krótkimi włosami, po drugie uwielbia moje długie włosy (choć sam jest łysy-i to z wyboru).
a i ja od lat nie mam odwagi żciąć włosów krócej niż do ramion. niedawno miałam to zrobić, ale… hm… stchórzyłam i ćwiachnęłam jedynie końcówki… teraz wlosy (choć wycieniowane) sięgają mi poniżej łopatek… przyzwyczailam się do nich na tyle, że traktuję je jak integralną czężć mnie, chociaż nierzadko podobają mi się krotkie czupryny, ale… u innych lasek…
[usunięto_link] wrote:
… ciezko byloby znalezc ktore by na to poszly 🙂
albo zajebiscie musialyby olac gadke innych ze ” tak nie wolno, to zlo ” itp itd.
albo zajebiscie napalone
albo totalnie pijane …aaalbo totalnie brzydkie i zdesperowane…
nie no, jaja sobie robię, ale do tego mnie takie absurdy prowokują… 😉
25 lipca 2008 at 23:58 W odpowiedzi: 1 dzień z życia mojego mężczyzny… Co Wy na to?jak dla mnie taki rodzaj pasożyta jest gorszy niż tasiemiec uzbrojony, czy glista ludzka… żeby to chociaż jeszcze coż posprzątało, albo cuż konstruktywnego zrobiło…
moj przeważnie wstaje 7 rano, szykuje się do pracy…
ok 8-9 do 16-18 pracuje…
wraca do domku, albo spotykamy się na mieżcie… żarełko…
wieczory spędzamy razem w różnych wariantach…
koło północy spać…chyba, że mamy dzień wolny… wtedy ja żpię do południa, a on wstaje o 9 i biegnie do kompa. bo jak ja już wstanę, to go wyganiam 😉
ekhm… daczego słowo skinhead budzi czasem taką agresję wsród społeczeństwa? faktycznie należałoby zadać pytanie skąd się ten „ruch” w ogóle wywodzi. są tam odłamy, które mają nasrane we łbach, chlubią się byciem „enesem” i praniem na kważne jabłko ludzi, którzy im nie pasują. a ci od meczyków i ustawek to akurat kibole, nie skinheadzi.
może ciężko w to uwierzyć, ale są też normalni skinheadzi… tacy, którzy np. dla muzyki, takiej a nie innej identyfikują się z tą subkulturą. bo takie włażnie było pierwotne założenie, które wykluło się gdzież tam na wyspach brytyjskich.
jak komuż się nudzi, polecam fajny film „this is england”. byli tam też „źli skinheadzi”, nacjonaliżci, ale to to dopiero mutacja-odłam.
subkultury są, były i będą. fajnie, jeżli ktoż przed wydaniem osądu wie o czym gada.
ja osobiżcie do takich ludzi nic nie mam, paru nawet całkiem lubię, kilku nie znoszę, ale to akurat za bycie debilem, a nie skinheadem.
25 lipca 2008 at 22:56 W odpowiedzi: używkico tu dużo rzec… nie ćpam, od roku nie palę fajek…
kawę uwielbiam za smak… alkohol-dobry gatunkowo, musi mi smakować, wybredna jestem ale na prawdę nie stronię… trawa… czasem…
a uzależniona jestem akurat, ale tylko od kawy. to chyba nie zbrodnia 😉
- AutorOdp.