tygrysek
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 6 maja 2008 at 11:05 W odpowiedzi: przemiana materii
ale to jest włażnie odpowiedź na twoje pytanie… z biologicznego punktu widzenia. no i ja się trochę dowiedziałam… 😉
to w takim razie oleczko wytłumacz dokładniej co włażciwie chcesz wiedzieć?
6 maja 2008 at 09:53 W odpowiedzi: maturka :)@Onione wrote:
Z biologii- nasz p-sor po prostu nie stawiał piątek (lubiłam go- ale miał dziwny stosunek do oceniania – „na pieć umiem ja”- mawiał).
hm… też miałam takich nauczycieli… na szeżć umie pan bóg, na piec nauczyciel… my im zawsze na to że nauczyciel to umie na siedem (wiadomo, ze nie powiem niedouczonej historycy co tylko o chlażniętym przyrodzeniu mieszka drugiego wywody snuła, że umiem tyle samo co ona, bo to ona akurat dziennik dzierżyła i jej racja była najmojsza). ale jak walnąć tekst o siódemce, a skala jest bądź co bądź dla uczniów i niech się p-sor do nas nie zniża, ale pięć da… czasem działalo 😉
6 maja 2008 at 09:42 W odpowiedzi: o sporcie słów parę…pewnie sensem życia stałoby się to, gdyby samemu zawodowstwo uprawiać… a tak? oby więcej takich miłych dodatków… nam też się coż należy od życia 😉
5 maja 2008 at 22:06 W odpowiedzi: mega szerokie czy mega wąskie?ja tam chyba wszelkie prócz dzwonów mam…
5 maja 2008 at 21:26 W odpowiedzi: Kara żmiercibędę to powtarzać do za przeproszeniem usranej żmierci… mojej… zdarzają się też wielokrotni mordercy… degeneruchy z krwi i kożci… albo gwałciciele dzieci… jeszcze gorsi… bez wyrzutów sumienia… bez sumienia… takim cztery żciany nic nie zrobią…
5 maja 2008 at 21:17 W odpowiedzi: maturka :)ech… matura… w porównaniu z niektórymi kolosami to faktycznie bezedura…
ale fajnie było… tyle stresujących się matołków wokół… a ja akurat byłam w takim okresie życia że lałam na wszystko i wszystkich w okoł… a tu zonk… zdałam prawie najlepiej z klasy… i uczyć się nie trzeba było… tyle wiedziałam ile się przez całe liceum nauczyłam oczywiżcie…
ech… co ja bym dała żeby znowu mieć tylko tyle zmartwień co wtedy… 😉
5 maja 2008 at 13:20 W odpowiedzi: mezalians – program tv – zaproszenieja tam moge powiedzieć nawet to czego nie chce… 😉
5 maja 2008 at 12:33 W odpowiedzi: kosmetyki selektywneno tak… to tym bardziej… bo o ile ostatecznie za mazidło jestem w stanie zapłacić więcej, za czymż kolorowym jakoż nie szaleję… płacę tylko tylę ile muszę.
5 maja 2008 at 11:41 W odpowiedzi: kosmetyki selektywnehm… ze mnie to wręcz fatalny konsument…
myżlę sobie:
tusz do rzęs za dwie dychy… nie skleja rzęs, czarny to czarny, nie osypuje sie na pyszczek, nie kruszy… no to bedzie. cienie? kolor ma mi się podobać… niech się nie kruszy i nie łuszczy, nie żciera…
podkład, puder-wiadomo-kryje, nawilza, nie uczula, kolor dopasowany do buźki…
żel pod prysznic/płyn do kąpieli: zarąbiżcie pachnie, nie wysusza skóry (jakaż luksja za osiem zł np 😆 )
balsam? ma dobrze nawilżać i ładnie pachnieć…
kremy do buźki to samo… i nie mogą uczulać…
no i, podobnie jak onione… nawet jak postanowię zaszaleć i kupić sobie coż luksusowego, np. krem za 100zł a nie za 20zł (choć wiem, że są i takie za 1000zł 😉 ), luźną kasę wydaję na kartę pamięci z adapterem… albo książki… bilety pkp, nowe buty trekingowe…
5 maja 2008 at 10:22 W odpowiedzi: Opentoe i rajstopy?wież tańczy i żpiewa…
chociaż osobiżcie nie gustuję w takowych butkach, uważam że jedyną słuszną formą noszenia ich jest goła stopa z lakierem na paznokciu. najlepiej czerwonym. (of course malujemy wszystkie pazury, nie tylko ten wystający 😉 )
5 maja 2008 at 10:19 W odpowiedzi: EMOwłażnie nie wiesz o co mi chodzi. patrz, to jest charakterystyka emo znaleziona gdzież w necie:
Typowy wygląd osób EMO:
Ubiór: różne wzory ubrań, najczężciej kropki, kratka, groszki, paski w kolorach czarnym, różowym, czerwonym, czasem granatowym i zielonym. Wiele ozdobnych biżuterii i dodatków (bransoletki, sygnety, pierżcionki, chusty, krawaty, opaski. „EMO boy” zazwyczaj wolą obcisłe i wąskie rzeczy (nie zawsze).
„EMO girl”-
Fryzura: włosy najczężciej czarne, często kolorowe pasemka, spinki, włosy rozpuszczone, zazwyczaj grzywka.
Makijaż: czarma kredka, tusz do rzęs, usta pomalowane kolorami od czerwieni aż po ciemny brąz.
Paznokcie: zwykle czarne, rzadziej: różowe, czerwone.„EMO boy”-
Fryzura: włosy najczężciej czarne, czasem blond, grzywka, która zazwyczaj zasłania jedno oko.
Makijaż: czarna kredka (lub inny odcień)
Ozdoby: kolczyki (najczężciej we brwi i wardze)zwracam szczególną uwagę na wygląd pyszczków, bo ubrania-fakt-są takie w co drugim sklepie. nie chodziło mi o to, że ludzie których spotykasz co dwa kroki nie są emo, a jedynie tak wyglądają. chodziło mi o to, że emo nie spotyka się co dwa kroki. spotyka się natomiast młodzież, która wygląda zgoła inaczej niż emo, ale żeby to odróżnić trzeba mieć głębsze pojęcie o subkulturach.
cóż… moja babcia np. punka od skina nie odrożni… zdarza się… 🙄
4 maja 2008 at 20:28 W odpowiedzi: Kara żmiercijest coż takiego jak nieumyżlne spowodowanie czegożtam. to się znacząco różni od zbrodni z premedytacją, czy wielokrotnego popełniania przestępstwa.
ja też mogę? no weźcie mnie ze sobą… bo jeszcze z nudów wetknę sobie coż w dupę i mi się spodoba… ja nie chcę… 🙄
😆 ja tam jednak pozostanę przy swoim stanowisku… zabawa zwieraczami przyjemnożci przynosić mi nie będzie…
4 maja 2008 at 19:59 W odpowiedzi: Kolorowe rurki?!?!ja tam dam sobie reke obciac, ze pokolenie naszych mamusiek nie raz ma ochote wytknac palcami to co my nosimy… a z tego co zauwazylam gusta tu sa na prawde zroznicowane.
dlatego… nie unosmy sie ze to co dzieciaki nosza jest be… bo i my zapewne sie komus nie podobamy, a nawet same siebie pewnie potrafilybysmy ostro zjechac… ale chyba nie o to chodzi nie? na szczescie kazdy nosi to co che…
4 maja 2008 at 19:54 W odpowiedzi: EMOemo nie napotyka się co dwa kroki… obecna moda młodzieżowa (napotykana co dwa kroki) a emo to dwie różne rzeczy…
- AutorOdp.