Hegemonia
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 15 listopada 2007 at 23:03 W odpowiedzi: Buty emu
A ja dziż zdecydowałam się na kolejny rok z Emu, w tym sezonie wybieram czarne 😉
15 listopada 2007 at 08:05 W odpowiedzi: dlaczego nie chcecie sie zenic????Muszę przyznać, że mnie nieźle rozbawiłeż SuperSlim 😆
(…)Nie widzicie w tym nic żywego. Waszą wiarą są pieniądze, wyjazdy do ciepłych krajów, piękne domy, super ciuchy bo to wszystko jest dla Was żywe i piękne. Piszecie „hipokryzja” bo przykładacie swoją miarę wiary na innych. Jeżeli czlowiek wierzy w Boga i żlub kożcielny traktuje jako czeżć swojej wiary w Boga to pozwólcie tej osobie żyć i działać zgodnie z jej wiarą. Przecież Was nikt nie wini za to że nie wierzycie, dlaczego więc szukacie słabych miejsc u innych ? Niech kazdy sam szuka swoich slabożci i z nimi sie rozlicza. Albo ze swoim sumieniem albo również z Bogiem, jeżeli w Niego wierzy. (…)
To, że nie wierzycie wcale nie oznacza, że ktoż Was potępia i Wami pogardza. Może potrzebujecie po prostu wokół siebie dobrych ludzi aby odzyskać wiarę ?
Przeczytaj wytłuszczone słowa i jeszcze raz się nad nimi zastanów, bo jak dla mnie zaprzeczają same sobie jako kwistencja pseudomoralizatorskiego wywodu „wy ateiżci nie atakujcie katoliczki” 😆 Która z nich (mam na myżli Parvati, Tygryska i Beehive) ZAATAKOWAŁA Zielonooką? Żadna. Po prostu dziewczyny chcą wiedzieć, dlaczego praktykujący katolicy postępują niekiedy niezgodnie z własną wiarą. Wszystko. I nie jest to, jak napisałeż, „rozliczanie czyjejż słabożci”, bo nikt tu Zielonookiej interpersonalnie nie ocenia (gdy ktos pisze „hipokryzja” to od razu zaznacza, że nie ocenia Zielonookiej, że to jego ocena, owszem, ale sytuacji, zjawiska, bo nie tylko jedna Zielonooka jest katoliczką…). Zgodzę się, że wszyscy (nie tylko ateiżci wbrew temu co piszesz) mierzą „własną wiarą” (i miarą) – to oczywista oczywistożć jak zauważyłby Jarosław Kaczyński (tfu tfu notabene), nic odkrywczego. I dlatego włażnie, tak wiele jest różnorodnych interpretacji. Dla Ciebie fakt, że katolicy w swojej drodze do boga 'mogą zbaczać’ jest normujący sytuację taką w jakiej znajdują się tysiące innych młodych osób. Ok. Nikt ci nie broni. Ale np. dla mnie to hipokryzja i sztuczne samorozgrzeszanie („jestem tylko człowiekiem, nie jestem doskonały, mogę popełniać błędy, zbaczać, nie ważne że zbaczam umyżlnie, bo to co robię przynosi mi pewnego rodzaju przyjemnożć…bóg mi wybaczy” – no przepraszam, ale brzmi to nader zabawnie! Dla mnie oczywiżcie, dla mnie, przez co nie uważam, że jeżli ktoż widzi to inaczej to jest głupszy czy gorszy, co to to nie.). Nie twierdzę, że to ja mam rację, jedyną sprawiedliwą, nie twierdzę, że jak ktoż tak postępuje to jest zły, słaby, godny wzgardzenia i przeżmiania. Bo nie chce mi się doprawdy nikogo oceniać, zresztą kto miałby dać mi do tego prawo. Oceniać człowieka ma prawo tylko ten człowiek, więc każdy z nas niech żyje zgodnie z własnym sumieniem i git.
I apropo wytłuszczonych przeze mnie słów: wierz mi doprawdy, że moją wiarą nie są pieniądze czy cokolwiek innego materialnego. Nic o tym nie wiesz, więc bądź tak miły i podobne uwagi zostaw dla siebie. Najwidoczniej niewiele o ateiźmie i jemu podobnych wiesz, jeżli uważasz, że wżród ateistów są jedynie materialiżci. To samo tyczy się „dobrych ludzi wokół mnie” – dla Ciebie ateista otoczony jest samymi „złymi”, bo brak mu wiary w boga, czy ludzi? W ogołe skąd to wytrzasnołeż, że Parvati,Tygryskowi, czy Beehive brakuje wiary w ludzi? Pisały tu gdzież może o tym? Litożci, już dawno nie czytałam nic bardziej zabawnego. Twierdzisz, że ktoż tu ocenia i wzgardza, a Ty co robisz?
Kończąc.
To cudowne, że każdy z nas jest i inny i ma odrębną, zupełnie indywidualną ocenę wszystkiego. Po co więc te wszystkie afery?
Nawet jeżli ktoż kogoż skrytykuje, to co? Stało się coż? 😉 Nie sposób się komunikować w dyskusji nie oceniając czy krytykując – Slim ocenił ateistów, ja Slima, za chwilę ktoż oceni mnie, itd….no rzeczywiżcie, „wielkie mi halo” 😉 Zapewne bardzo się tym wszyscy przejmujemy 😉Zielonooka – podoba mi się Twoje podejżcie do żlubu, dałaż się z tej strony poznać już w innym wątku, więc jeszcze raz z mojej strony pełna aprobata. Ale zgadzam się z Parvati, że będziesz przysięgała swojemu ukochanemu, przed obliczem boga i za pożrednictwem Kożcioła w postaci księdza 😉
Dla mnie i mojego partnera żlub to także „coż bardzo ważnego” i z całą pewnożcią go weźniemy, tyle, że za pożrednictwem instytucji państwowej 😉
A wracając do tematu.
SuperSlim zauważył:dlaczego nie chcecie się żenić ? może wlażnie dlatego, że wielu straciło wiarę i nie widzi sensu w braniu odpowiedzialnożci. No bo jeżli nie wierzą to w imię czego lub kogo mieliby taką odpowiedzialnożć brać ?
Myżlę, że brak wiary w boga nie ma nic wspólnego z tym, że coraz rzadziej, czy to kobiety czy mężczyźni, chcą brać żlub. Wydaje mi się, że istotną rolę odgrywa tu wiara w drugiego człowieka (niekoniecznie tycząca się ateistów, bo brak wiary w ludzi, brak zaufania to zjawisko społeczne), a tej z wiarą w boga nie łączyłabym absolutnie. Nieprzerwalnie następuje też ewolucja myżli, stąd wiele osób rozumie żlub jako coż niepotrzebnego, czystą i niepotrzebną z własnej racji formalnożć. Powodów tego typu jest wiele.
Wchodząc w związek małżeński bierze się odpowiedzialnożć w imię własnych wartożci, a nie wiary. To, jaki będzie ten związek, czy przetrwa, itd. zależy od tego jacy jesteżmy, a nie w co wierzymy. Ok, zaraz przeczytam opinie, że wartożci pochodzą od boga, z wiary w niego, ale to tylko dla pewnej czężci społeczeństwa. Bo ci, którzy w boga nie wierzą nie są przecież niemoralni, nieetyczni, itd. i także potrafią zbudować szczężliwy, zalegalizowany w imieniu prawa, dom pełen wartożci i norm etycznych.
15 listopada 2007 at 08:04 W odpowiedzi: dlaczego nie chcecie sie zenic????Muszę przyznać, że mnie nieźle rozbawiłeż SuperSlim 😆
(…)Nie widzicie w tym nic żywego. Waszą wiarą są pieniądze, wyjazdy do ciepłych krajów, piękne domy, super ciuchy bo to wszystko jest dla Was żywe i piękne. Piszecie „hipokryzja” bo przykładacie swoją miarę wiary na innych. Jeżeli czlowiek wierzy w Boga i żlub kożcielny traktuje jako czeżć swojej wiary w Boga to pozwólcie tej osobie żyć i działać zgodnie z jej wiarą. Przecież Was nikt nie wini za to że nie wierzycie, dlaczego więc szukacie słabych miejsc u innych ? Niech kazdy sam szuka swoich slabożci i z nimi sie rozlicza. Albo ze swoim sumieniem albo również z Bogiem, jeżeli w Niego wierzy. (…)
To, że nie wierzycie wcale nie oznacza, że ktoż Was potępia i Wami pogardza. Może potrzebujecie po prostu wokół siebie dobrych ludzi aby odzyskać wiarę ?
Przeczytaj wytłuszczone słowa i jeszcze raz się nad nimi zastanów, bo jak dla mnie zaprzeczają same sobie jako kwistencja pseudomoralizatorskiego wywodu „wy ateiżci nie atakujcie katoliczki” 😆 Która z nich (mam na myżli Parvati, Tygryska i Beehive) ZAATAKOWAŁA Zielonooką? Żadna. Po prostu dziewczyny chcą wiedzieć, dlaczego praktykujący katolicy postępują niekiedy niezgodnie z własną wiarą. Wszystko. I nie jest to, jak napisałeż, „rozliczanie czyjejż słabożci”, bo nikt tu Zielonookiej interpersonalnie nie ocenia (gdy ktos pisze „hipokryzja” to od razu zaznacza, że nie ocenia Zielonookiej, że to jego ocena, owszem, ale sytuacji, zjawiska, bo nie tylko jedna Zielonooka jest katoliczką…). Zgodzę się, że wszyscy (nie tylko ateiżci wbrew temu co piszesz) mierzą „własną wiarą” (i miarą) – to oczywista oczywistożć jak zauważyłby Jarosław Kaczyński (tfu tfu notabene), nic odkrywczego. I dlatego włażnie, tak wiele jest różnorodnych interpretacji. Dla Ciebie fakt, że katolicy w swojej drodze do boga 'mogą zbaczać’ jest normujący sytuację taką w jakiej znajdują się tysiące innych młodych osób. Ok. Nikt ci nie broni. Ale np. dla mnie to hipokryzja i sztuczne samorozgrzeszanie („jestem tylko człowiekiem, nie jestem doskonały, mogę popełniać błędy, zbaczać, nie ważne że zbaczam umyżlnie, bo to co robię przynosi mi pewnego rodzaju przyjemnożć…bóg mi wybaczy” – no przepraszam, ale brzmi to nader zabawnie! Dla mnie oczywiżcie, dla mnie, przez co nie uważam, że jeżli ktoż widzi to inaczej to jest głupszy czy gorszy, co to to nie.). Nie twierdzę, że to ja mam rację, jedyną sprawiedliwą, nie twierdzę, że jak ktoż tak postępuje to jest zły, słaby, godny wzgardzenia i przeżmiania. Bo nie chce mi się doprawdy nikogo oceniać, zresztą kto miałby dać mi do tego prawo. Oceniać człowieka ma prawo tylko ten człowiek, więc każdy z nas niech żyje zgodnie z własnym sumieniem i git.
I apropo wytłuszczonych przeze mnie słów: wierz mi doprawdy, że moją wiarą nie są pieniądze czy cokolwiek innego materialnego. Nic o tym nie wiesz, więc bądź tak miły i podobne uwagi zostaw dla siebie. Najwidoczniej niewiele o ateiźmie i jemu podobnych wiesz, jeżli uważasz, że wżród ateistów są jedynie materialiżci. To samo tyczy się „dobrych ludzi wokół mnie” – dla Ciebie ateista otoczony jest samymi „złymi”, bo brak mu wiary w boga, czy ludzi? W ogołe skąd to wytrzasnołeż, że Parvati,Tygryskowi, czy Beehive brakuje wiary w ludzi? Pisały tu gdzież może o tym? Litożci, już dawno nie czytałam nic bardziej zabawnego. Twierdzisz, że ktoż tu ocenia i wzgardza, a Ty co robisz?
Kończąc.
To cudowne, że każdy z nas jest i inny i ma odrębną, zupełnie indywidualną ocenę wszystkiego. Po co więc te wszystkie afery?
Nawet jeżli ktoż kogoż skrytykuje, to co? Stało się coż? 😉 Nie sposób się komunikować w dyskusji nie oceniając czy krytykując – Slim ocenił ateistów, ja Slima, za chwilę ktoż oceni mnie, itd….no rzeczywiżcie, „wielkie mi halo” 😉 Zapewne bardzo się tym wszyscy przejmujemy 😉Zielonooka – podoba mi się Twoje podejżcie do żlubu, dałaż się z tej strony poznać już w innym wątku, więc jeszcze raz z mojej strony pełna aprobata. Ale zgadzam się z Parvati, że będziesz przysięgała swojemu ukochanemu, przed obliczem boga i pożrednictwem Kożcioła w postaci księdza 😉
Dla mnie i mojego partnera żlub to także „coż bardzo ważnego” i z całą pewnożcią go weźniemy (niekoniecznie ze soba, bo kto może przewidzieć co będzie 😉 ), tyle, że za pożrednictwem instytucji państwowej 😉
A wracając do tematu.
SuperSlim zauważył:dlaczego nie chcecie się żenić ? może wlażnie dlatego, że wielu straciło wiarę i nie widzi sensu w braniu odpowiedzialnożci. No bo jeżli nie wierzą to w imię czego lub kogo mieliby taką odpowiedzialnożć brać ?
Myżlę, że brak wiary w boga nie ma nic wspólnego z tym, że coraz rzadziej, czy to kobiety czy mężczyźni, chcą brać żlub. Wydaje mi się, że istotną rolę odgrywa tu wiara w drugiego człowieka (niekoniecznie tycząca się ateistów, bo brak wiary w ludzi, brak zaufania to zjawisko społeczne), a tej z wiarą w boga nie łączyłabym absolutnie. Nieprzerwalnie następuje też ewolucja myżli, stąd wiele osób rozumie żlub jako coż niepotrzebnego, czystą i niepotrzebną z własnej racji formalnożć. Powodów tego typu jest wiele.
Wchodząc w związek małżeński bierze się odpowiedzialnożć w imię własnych wartożci, a nie wiary. To, jaki będzie ten związek, czy przetrwa, itd. zależy od tego jacy jesteżmy, a nie w co wierzymy. Ok, zaraz przeczytam opinie, że wartożci pochodzą od boga, z wiary w niego, ale to tylko dla pewnej czężci społeczeństwa. Bo ci, którzy w boga nie wierzą nie są przecież niemoralni, nieetyczni, itd. i także potrafią zbudować szczężliwy, zalegalizowany w imieniu prawa, dom pełen wartożci i norm etycznych.
14 listopada 2007 at 19:48 W odpowiedzi: tuniki[usunięto_link] wrote:
ale tandeta!!!
..jakich (nie)mało…
13 listopada 2007 at 15:01 W odpowiedzi: włosy – pomocy !!!sciela mi polowe wlosow
Wszystko ma swoje plusy i minusy – „żcięta połowa” odrożnie jako zupełnie naturalna, niezniszczona i wkrótce zapewne przyniesie to jakież pozytywne skutki estetyczne 😉
..mam takie suche twarde i w ogole…sa w takim oplakanym stanie:( (…)
zostaje tylko prostowanie ichNiewątpliwie to trudna dla Ciebie sytuacja, ale prostując je tylko pogarszasz obecny stan – nawet najlepsze żrodki zabezpieczające włos nie eliminują w 100% wysuszania spowodowanego prostowaniem (o ile w ogóle takie żrodki stosujesz ;). Więc zastanów się czy prostowanie to faktycznie jedyne wyjżcie, poprzepalane końcówki, ogólne wysuszenie – to nie wygląda dobrze.
Osobiżcie radziłabym Ci konsultacje z jakimż dobrym fryzjerem żeby podpowiedział jak poskramiać Twoje loczki (dopasował odpowiedni kosmetyk ułatwiający stylizację), by układały się w sensowną całożć. No i polecam zakup tzw. „jedwabiu” do włosów – żwietnie regeneruje „suszki” 😉
Uszy do góry 😉 Nie katuj ich, zainwestuj w maski, odźywki, etc. i cierpliwie daj im dojżć do siebie.
Pozdrawiam 😉13 listopada 2007 at 15:01 W odpowiedzi: włosy – pomocy !!!sciela mi polowe wlosow
Wszystko ma swoje plusy i minusy – „żcięta połowa” odrożnie jako zupełnie naturalna, niezniszczona i wkrótce zapewne przyniesie to jakież pozytywne skutki estetyczne 😉
..mam takie suche twarde i w ogole…sa w takim oplakanym stanie:( (…)
zostaje tylko prostowanie ichNiewątpliwie to trudna dla Ciebie sytuacja, ale prostując je tylko pogarszasz obecny stan – nawet najlepsze żrodki zabezpieczające włos nie eliminują w 100% wysuszania spowodowanego prostowaniem (o ile w ogóle takie żrodki stosujesz ;). Więc zastanów się czy prostowanie to faktycznie jedyne wyjżcie, poprzepalane końcówki, ogólne wysuszenie – to nie wygląda dobrze.
Osobiżcie radziłabym Ci konsultacje z jakimż dobrym fryzjerem żeby podpowiedział jak poskramiać Twoje loczki (dopasował odpowiedni kosmetyk ułatwiający stylizację), by układały się w sensowną całożć. No i polecam zakup tzw. „jedwabiu” do włosów – żwietnie regeneruje „suszki” 😉
Uszy do góry 😉 Nie katuj ich, zainwestuj w maski, odźywki, etc. i cierpliwie daj im dojżć do siebie.
Pozdrawiam 😉3 listopada 2007 at 07:46 W odpowiedzi: Kobieta idealna„Ideał” to umówmy się pojęcie dożć abstrakcyjne. I włażciwie chyba z gruntu, wbrew temu co jest przyjęte, nie oznacza spełnienia wszystkich warunków postawionych przez ogół, bo każdy z nas postrzega inaczej. Ideałem może być co najwyżej idea, ale i ta w obliczu abstarkcyjnożci interpersonalnej, gdyż nigdy nie zaspokoi wszystkich umysłów 😉
Nie mniej podoba mi się stwierdzenie mojego partnera, który powiedział kiedyż, że jestem „idealną dla niego partnerką” jako unikalna mieszanka cech, wad i zalet, dożwiadczeń, umiejętnożci, itd. I myżlę, że na tym to chyba polega – w pełni akceptujemy drugą stronę, z całym bagażem jaki za sobą wlecze (nie pomijając doznań estetycznych).
A to, że jednym podobają się długonogie blondwłose, a innym bruneci z wyrzeźbioną sylwetką ciała, to powiedzmy, jedynie wynik tego, że w swoich upodobaniach często kreujemy pewne kanony. Nic w tym złego. Byleby tylko nie starć się później wszystkich na siłę pod ten kanon podpinać. Abstrakcja – przedstawiona czy to w opisie, czy w filmie, czy na zdjęciu, czy wykreowana w końcu jedynie w naszych marzeniach, to jednak tylko i aż abstarkcja, a nie materia.
3 listopada 2007 at 07:23 W odpowiedzi: Bez kłótni…czy można?„Trzymać fason” – doskonała zasada 8)
W moim związku zawsze staramy się jej przestrzegać, więc nie ma mowy o krzykach, wrzucaniu sobie, ględzeniu, wulgaryzmach itp. Nie zawsze się zgadzamy, ale naszą Zauberformel jest rozmowa i w to zupełnie normalnej tonacji głosu. Ktos pomyżli, że tak się nie da gdy w grę wchodzą emocje i inne tego typu dopalacze emisji dźwiękowej, ale wystarczy chcieć.
Pozdrawiam 😉
24 października 2007 at 10:34 W odpowiedzi: Czego włażnie słuchasz?Najnowszego krążka DAVE’A GAHANA 8) Mniam!
24 października 2007 at 10:32 W odpowiedzi: narty – kto lubi ?Zielonooka zazdroszczę 😉 😉 Tego domq rzecz jasna 😉
Generalnie lubie sporty zimowe, ale w nartach lubuję się nieco mniej odkąd jeżdżę na desce.
Na jakich stokach można Was spotkać szanowne Forumowiczki?
24 października 2007 at 09:18 W odpowiedzi: piwko!!!!Lubię piwka z nutką goryczy, typu Żywiec 8)
24 października 2007 at 08:08 W odpowiedzi: pytanie o byłe waszych facetówZielonooka – nie ma tak na prawdę nic złego w tym, że w jakiż sposób bywasz czasem o kogoż zazdrosna, źle się dzieje dopiero wtedy, gdy się nad tą zazdrożcią nie panuje, gdy wamawia się ją sobie jak mantrę, gdy pozwala się by zatruła relacje z partnerem..
Grunt to zawsze wychodzić z opresji z twarzą. Jestem o kogoż zazdrosna? Ok, więc robię coż by się szybko podbudować na czym może np. skorzystać także mój partner (nowa bielizna z ciekawą wieczorną prezentacją np.), dbam o swoje relacje z nim i skupiam się przede wszystkim na czym innym, byleby tylko niczego sobie nie wmawiać….;)
Ja na szczężcie nie mam czasu na bycie zazdrosną, ale i nie mam powodów. Na fajne Słońce mi się trafiło…;)
24 października 2007 at 08:08 W odpowiedzi: pytanie o byłe waszych facetówZielonooka – nie ma tak na prawdę nic złego w tym, że w jakiż sposób bywasz czasem o kogoż zazdrosna, źle się dzieje dopiero wtedy, gdy się nad tą zazdrożcią nie panuje, gdy wamawia się ją sobie jak mantrę, gdy pozwala się by zatruła relacje z partnerem..
Grunt to zawsze wychodzić z opresji z twarzą. Jestem o kogoż zazdrosna? Ok, więc robię coż by się szybko podbudować na czym może np. skorzystać także mój partner (nowa bielizna z ciekawą wieczorną prezentacją np.), dbam o swoje relacje z nim i skupiam się przede wszystkim na czym innym, byleby tylko niczego sobie nie wmawiać….;)
Ja na szczężcie nie mam czasu na bycie zazdrosną, ale i nie mam powodów. Na fajne Słońce mi się trafiło…;)
24 października 2007 at 08:08 W odpowiedzi: pytanie o byłe waszych facetówZielonooka – nie ma tak na prawdę nic złego w tym, że w jakiż sposób bywasz czasem o kogoż zazdrosna, źle się dzieje dopiero wtedy, gdy się nad tą zazdrożcią nie panuje, gdy wamawia się ją sobie jak mantrę, gdy pozwala się by zatruła relacje z partnerem..
Grunt to zawsze wychodzić z opresji z twarzą. Jestem o kogoż zazdrosna? Ok, więc robię coż by się szybko podbudować na czym może np. skorzystać także mój partner (nowa bielizna z ciekawą wieczorną prezentacją np.), dbam o swoje relacje z nim i skupiam się przede wszystkim na czym innym, byleby tylko niczego sobie nie wmawiać….;)
Ja na szczężcie nie mam czasu na bycie zazdrosną, ale i nie mam powodów. Na fajne Słońce mi się trafiło…;)
24 października 2007 at 08:08 W odpowiedzi: pytanie o byłe waszych facetówZielonooka – nie ma tak na prawdę nic złego w tym, że w jakiż sposób bywasz czasem o kogoż zazdrosna, źle się dzieje dopiero wtedy, gdy się nad tą zazdrożcią nie panuje, gdy wamawia się ją sobie jak mantrę, gdy pozwala się by zatruła relacje z partnerem..
Grunt to zawsze wychodzić z opresji z twarzą. Jestem o kogoż zazdrosna? Ok, więc robię coż by się szybko podbudować na czym może np. skorzystać także mój partner (nowa bielizna z ciekawą wieczorną prezentacją np.), dbam o swoje relacje z nim i skupiam się przede wszystkim na czym innym, byleby tylko niczego sobie nie wmawiać….;)
Ja na szczężcie nie mam czasu na bycie zazdrosną, ale i nie mam powodów. Na fajne Słońce mi się trafiło…;)
- AutorOdp.