Flirt, czyli gra niedomówień. Dlaczego mniej znaczy czasem więcej?

Aż 96 procent singli szuka trwałego związku, a w nim najważniejsza jest dla nich miłość. W Polsce blisko 6 mln osób miesięcznie poszukuje miłości w Internecie. Oto instrukcja obsługi randek w Internecie!

Flirt, czyli gra niedomówień. Dlaczego mniej znaczy czasem więcej. Foto Debby Hudson /unsplash

Sylwia: Są osoby, dla których flirt jest albo czymś nachalnym, albo zbyt oczywistym.

Flirt to coś bardziej subtelnego. Tylko że faceci nie zawsze potrafią subtelnie. Napisał do mnie na przykład 50-letni mężczyzna, który, przepraszam za wyrażenie, zachowywał się jak gówniarz. Próbował mi zaimponować dziwnymi przechwałkami. Opowiadał, gdzie to nie był, kogo nie poznał i czego nie robił parę lat temu. Albo pan, który słodził mi tak, jakbym była nastolatką i miała się złapać na tanie teksty na podryw. Rozmawiałam też telefonicznie z jednym panem, który bez ogródek proponował spotkanie u niego. Oczywiście, fajnie jest sobie poflirtować i pożartować, ale mam wrażenie, że niektórzy – mimo wieku – wciąż są niedojrzali.

Trafia na nieodpowiednich partnerów czy nie nadają na tych samych falach?

Joanna: Przede wszystkim to nie były flirty, tylko podrywy – i to w słabym stylu. Flirt to budowanie zainteresowania bez nachalnej autoreklamy, czyli przechwałek. Nie bez powodu mówi się w tym przypadku o sztuce. Nie każdy jednak ma naturalną łatwość bawienia się słowem. Ludziom czasem się wydaje, że flirtują. W istocie bez finezji i poczucia humoru wykładają po prostu kawę na ławę. Tutaj liczy się dowcip, dystans do siebie i rozmówcy, inteligencja, umiejętność budowania napięcia. Wszystko idzie gładko wtedy, gdy dwie osoby odbierają na podobnej fali. Niestety, ludzie bardzo zasadniczy, czyli tacy, dla których 99,99 cm to jest zawsze 99,99 cm, a nie żaden tam metr, mogą w tej bitwie na słowa szybko polec. Gdy jedna strona rzuca jakąś aluzję, a druga stoi jak grecki posąg i nie wie, co powiedzieć, nic z tego nie będzie.

W portalu randkowym też da się poflirtować – może to być chociażby wysłanie tajemniczego zdjęcia z dopiskiem: „Zgadniesz, gdzie to jest?”. Chodzi o szukanie i tworzenie zabawnych kontekstów.
Pierwsza randka również powinna zawierać elementy flirtu, a nie stawać się przesłuchaniem. Dlatego radziłabym się wstrzymać z pytaniami o plany na przyszłość, dzieci czy poglądy polityczne. Ktoś kiedyś powiedział, że człowieka najlepiej określa poczucie humoru i to, z czego się śmieje. A więc użyjmy trochę „lekkości bytu”, by w taki sposób sprawdzić, kto siedzi naprzeciwko i czy nadajemy na podobnych falach.

Sylwia: Niektórzy użytkownicy portalu przyznają, że nie zawsze potrafią rozróżnić, czy mają do czynienia z flirtem, czy okazywaniem sympatii i zachętą. 29-letni Paweł napisał, że gdy ktoś rozmawia z nim dłużej niż jeden, dwa dni, ma wrażenie, że druga strona jest poważnie zainteresowana znajomością i on robi sobie nadzieje.

Nakręcam się, po czym dostaję na głowę kubeł zimnej wody. Ja tu się angażuję, staram, a ona w pewnym momencie ucina wydawałoby się miłe rozmowy. Jak po raz kolejny nie ulec złudzeniu?

Joanna: Umówmy się, że pierwsze rozmowy powinny być zupełnie niezobowiązujące i lepiej nie wychodzić przed orkiestrę. Raczej nikt nie będzie nikomu składał deklaracji po wymianie kilku wiadomości, a jeśli nawet, to trudno to traktować poważnie. Dlatego jest istotne, by nabrać do tych rozmów zdrowego dystansu i nie angażować się po jednym czy dwóch dniach. Jeśli mamy niezachwianą samoocenę i nie chodzi nam o to, by poznać kogoś za wszelką cenę, to bez problemu powinniśmy sobie dać czas, żeby się zorientować, czy nowa relacja ma przed sobą perspektywy. Fakt, że ktoś jest uroczy i mówi do nas coś miłego, to wciąż troszkę za mało, by się zaangażować. Jeśli komuś brakuje cierpliwości, bo bardzo chce się zaangażować, wtedy rozczarowanie jest wysoce prawdopodobne. Taki ktoś wszystko bierze za dobrą monetę. Jedna osoba chce spędzić trochę czasu na miłej rozmowie, a druga już planuje wspólną przyszłość.

Sylwia: Naukowcy dowodzą, że im bardziej powierzchownie mężczyzna jest zainteresowany kobietą, tym większa jest jego skłonność do flirtu z nią, a odwrotnie jest, gdy chodzi mu o coś więcej niż seks. Wtedy zamiast prawić komplementy i żartować, stara się często przebywać w jej towarzystwie i być pomocnym

Joanna: W kontakcie przez Internet trudno szybko ocenić, czy wobec osoby po drugiej stronie mamy poważne zamiary, dlatego tu mówimy raczej o sytuacji, gdy spotykamy się już w świecie realnym. Jeśli ktoś obserwuje drugą osobę i myśli: „Ona jest na-prawdę fantastyczna, chciałbym się z nią spotykać”, to automatycznie stara się zachowywać tak, aby ta osoba nie pomyślała, że jest traktowana wyłącznie jak obiekt seksualny. Często jest też tak, że gdy ktoś nam się bardzo podoba, to trochę tracimy rezon. Coś, co bez problemu zrobilibyśmy w obecności osoby, wobec której nie mamy poważnych zamiarów, w tej sytuacji wydaje nam się ryzykowne. Myślimy sobie: „nie będę się przed nią wygłupiał”, „nie będę opowiadać bzdur”, „muszę pokazać, że jestem odpowiedzialny”. Następuje pewne usztywnienie, aby on czy ona nie pomyśleli sobie przypadkiem, że flirtujemy brawurowo i w dodatku z każdym. Krótko mówiąc, chodzi oczywiście o to, żeby pokazać siebie w jak najlepszym świetle. By przedstawić siebie jako potencjalnie atrakcyjnego partnera.

Oczywiście w kontakcie online również mamy wstępne wyobrażenia. Kiedy punktem  odniesienia jest profil, fotka – możemy uznać, że ktoś jest raczej imprezowo nastawiony albo że oczekuje czegoś więcej niż tylko zabawy. I wtedy nasz komunikat też pewnie będzie inny. A więc ile jest flirtu we flircie, zależy od tego, co chcemy zakomunikować drugiej stronie.

Jeśli chcesz flirtować z przyjemnością dla obu stron, unikaj:

  • banałów – komplementuj, ale nie zraź drugiej strony frazesami i szablonowością;
  • wycieczek seksualnych – flirt to nie zaproszenie do łóżka;
  • poruszania tematów, które brzmią bardzo serio – flirt to nie dyskusje światopoglądowe;
  • zdradzania wszystkiego na swój temat – tajemniczość dodaje uroku i czyni nas bardziej pożądanymi;
  • ciągłych pytań bez zdradzania czegokolwiek o sobie;
  • długich monologów – w końcu jesteście we dwoje;
  • braku szacunku, złośliwości, bo obrażanie czy zawstydzanie może tylko zniechęcić;
  • skomplikowanych gierek – flirt ma ułatwić nawiązanie kontaktu, a nie być torem przeszkód;
  • deklaracji – flirt to nie obietnica, że ciąg dalszy nastąpi.

Fragment książki „Miłość na celowniku
Autorzy: Joanna Godecka i Sylwia Stodulska-Jurczyk
Wydawnictwo: Burda Książki

Flirt, czyli gra niedomówień. Dlaczego mniej znaczy czasem więcej?