Dlaczego tarczyca choruje po cichu?
Tarczyca to mały gruczoł o ogromnym znaczeniu. Odpowiada za produkcję hormonów regulujących metabolizm, temperaturę ciała, pracę serca, układ nerwowy i emocje. Jej niedoczynność to jedna z najczęstszych chorób autoimmunologicznych u kobiet, szczególnie po trzydziestce i po porodzie. Problem polega na tym, że objawy rozwijają się powoli i nierzadko zrzucane są na karb stylu życia, stresu lub „urody kobiecej fizjologii”.
Zmęczenie, przyrost masy ciała, wypadanie włosów, problemy ze snem, stany depresyjne czy nawet trudności z koncentracją to objawy tak powszechne, że często nie budzą podejrzeń. Tymczasem mogą świadczyć o niedoczynności tarczycy lub chorobie Hashimoto. I tu zaczyna się problem – bo rutynowo zleca się badanie tylko poziomu TSH, które często nie ujawnia problemu w początkowej fazie.
Dlaczego kobiety są narażone bardziej?
Hormony kobiece – przede wszystkim estrogeny i progesteron – pozostają w dynamicznej relacji z hormonami tarczycy. W okresach intensywnych zmian hormonalnych (np. ciąża, poród, menopauza) może dojść do rozchwiania pracy tego gruczołu. Co więcej, organizm kobiety często nadmiernie reaguje na stres i długotrwałe obciążenie psychiczne, co dodatkowo sprzyja rozwojowi chorób autoimmunologicznych.
Nie bez znaczenia jest również podejście samych kobiet do zdrowia. Cierpliwość, wysoka tolerancja na dyskomfort, koncentracja na innych (dzieciach, rodzinie, pracy) sprawiają, że kobieta odwleka konsultację, tłumaczy zmęczenie i objawy emocjonalne stresem lub przemęczeniem. Zdarza się, że przy diagnozie słyszy: „to na pewno depresja” albo „nie przesadzaj, wiele kobiet tak ma”.
Co można zrobić, by przerwać to błędne koło?
Po pierwsze: świadomość. Warto znać objawy, które powinny zapalić czerwoną lampkę: przewlekłe zmęczenie, nieuzasadniony przyrost masy ciała, chłodność ciała, zaburzenia cyklu, huŝtawki nastrojów, mgła mózgowa, pogorszenie pamięci i koncentracji. To sygnał, by wykonać nie tylko TSH, ale także FT3, FT4, anty-TPO i anty-TG.
Po drugie: zmiana narracji w medycynie. Kobiety nie powinny być zbywane tekstem „proszę się wyspać”. Objawy ze strony układu nerwowego, hormonalnego i odpornościowego powinny być traktowane kompleksowo. Wymaga to edukacji lekarzy pierwszego kontaktu oraz promowania profilaktyki hormonalnej u kobiet już od 25. roku życia.
Po trzecie: wsparcie psychiczne i dietetyczne. Przewlekła niedoczynność to nie tylko kwestia hormonów, ale całego stylu życia. Odpowiednia dieta (bogata w selen, cynk, jod, witaminy D i B12), redukcja stresu, umiarkowany ruch, zdrowy sen – to elementy, które wspierają terapię i pomagają przywrócić jakość życia.
Zrozumieć ciało, zanim zapadnie w ciszy
Niedoczynność tarczycy to choroba, która nie krzyczy. Wymaga uwagi, wsłuchiwania się w sygnały ciała i otwartości na diagnozę. Dla kobiet oznacza to powrót do siebie: nie tylko jako opiekunek i pracownic, ale jako wrażliwych obserwatorek własnego samopoczucia. Czas przestać bagatelizować zmęczenie i smutek. Może to nie charakter, nie stres, a po prostu tarczyca potrzebująca pomocy.