Liberałowie przeciwko konserwatystom – wojna idei

My kontra oni, czyli przemyślenia natury polityczno - filozoficznej Szymona Pękala, autora książki ,, Wojna idei - myśl po swojemu''

Liberałowie przeciwko konserwatystom

 

Szymon Pękala, publicysta i twórca kanałów Wojna Idei mówi, podaje bardzo prosty sposób. Trzymaj się faktów. Nie ulegaj emocjom. Nie szufladkuj. Rozmawiaj z ludźmi, z którymi się nie zgadzasz. Nie podążaj za tłumem. I, no właśnie – myśl po swojemu.

Natura ludzi, a postawa społeczna

Im więcej człowiek wie na temat otaczającej go rzeczywistości, tym bardziej zdaje sobie sprawę, że wielu ocen nie można ograniczyć do prostego za lub przeciw. Kontrowersyjne tematy bywają do tego stopnia złożone, że nawet opowiadając się po jednej ze stron, robimy to z licznymi zastrzeżeniami i uwagami. Wiele trudnych pytań wymaga odpowiedzi rozpoczynającej się od „to zależy”. Tozależyzm to przede wszystkim podejście wynikające z tych obserwacji i uznające, że świat może być znacznie bardziej złożony, niż nam się wydaje. Najprościej można powiedzieć, że: Tozależyzm to postawa uznająca, że większość zjawisk społecznych jest skomplikowana i próba ich oceny wymaga uwzględnienia szerokiego kontekstu.

Czym są skrajne poglądy?

O tym, że jakiś pogląd jest w danym społeczeństwie uznawany za skrajny, świadczy nie tylko to, że mało kto go popiera. Dowodzie tego głównie to, jak głośny sprzeciw zawsze wzbudza. Sprzeciw czyni z niego coś poza normą. Coś, czym nie warto się chwalić, nawet jeśli po cichu się z tym sympatyzuje. Jeśli jednak radykalne stanowisko przedstawiane jest w grupie, w której sprzeciw wobec niego jest słaby albo żaden, to zaczyna się ono normalizować. Wyobraźmy sobie zatem ekstremalny postulat przymusowego wysyłania ludzi religijnych na leczenie psychiatryczne, które uwolni ich od choroby umysłowej, jaką jest wiara w Boga. Tego typu pomysł jest z polskiej perspektywy tak absurdalny, że na pierwszy rzut oka ciężko potraktować go jako coś innego niż niesmaczny żart. Gdybyśmy zebrali grupę przypadkowych osób i zupełnie na poważnie poprosili ich o rozważenie takiego rozwiązania, to usłyszelibyśmy głośny i wyraźny sprzeciw, w wielu przypadkach połączony zapewne również z widocznym oburzeniem.

Pojęcie dyskryminacji

Przyjęcie założenia, że w niektórych wypadkach należy odgórnie faworyzować lub dyskryminować ludzi ze względu na ich cechy wrodzone, jest fundamentalnym zaprzeczeniem idei równego traktowania. To uznanie, że marzenie Martina Luthera Kinga o życiu w kraju, gdzie ludzi ocenia się na podstawie ich charakteru, a nie przyrodzonych cech,
jest w istocie błędne. Akceptacja dyskryminacji pozytywnej to przyznanie, że wcale nie przeszkadza nam gorsze lub lepsze traktowanie niektórych ludzi ze względu na ich kolor skóry, płeć czy przynależność społeczną. To w zasadzie przyjęcie, że dyskryminacja nie jest zła sama w sobie, a przeszkadza jedynie wtedy, gdy skierowana jest nie w tę stronę, która nam odpowiada. Upraszczanie świata – zarówno świadome, jak i nieświadome – ułatwia nam funkcjonowanie w złożonych systemach, takich jak nasze społeczeństwa, ale prowadzi też do szeregów błędów poznawczych, skutkujących różnicami między rzeczywistością a naszym jej postrzeganiem. Sam fakt, iż za jakimiś inicjatywami stoi realna chęć przeciwdziałania stereotypom i ich skutkom, wcale nie musi przekładać się na ich skuteczność. Jeśli są one źle rozplanowane lub przeprowadzone, to paradoksalnie przynoszą skutek dokładnie odwrotny od zamierzonego i prowadzą do eskalacji napięcia w podzielonym społeczeństwie.

Płeć, a tolerancja

Płcie nie są rozłącznymi klasami społecznymi o skonfliktowanych interesach. Z tej prostej przyczyny, że mężczyźni i kobiety mają bardzo wiele wspólnych interesów, wynikających wprost z tego, że przeciwna płeć odgrywa w ich życiu niezwykle ważne role. Mimo iż zazwyczaj posługiwanie się stereotypami jest niepotrzebną bądź krzywdzącą
drogą na skróty i wygodnictwem, nadal mogą istnieć sytuacje, w których będzie to zrozumiałe i uzasadnione.

Co to znaczy ,,tolerować”?

Liberałowie przeciwko konserwatystom Słowo „tolerancja” stało się we współczesnej debacie publicznej tak wyświechtane, że dziś mało kto pamięta o jego pierwotnym znaczeniu. Słowo to pochodzi od łacińskiego tolerare, czyli „wytrzymywać” lub „cierpliwie znosić”. We współczesnej polszczyźnie oznacza „poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych”. Angielskie słowo tolerance oznacza współczucie lub pobłażliwość wobec poglądów i zachowań odmiennych lub sprzecznych z naszymi przekonaniami. Tolerancja jest zatem zgodą na wyznawanie poglądów,z którymi się nie zgadzamy, oraz na praktykowanie sposobu życia, którego nie aprobujemy. Innymi słowy: tolerować można jedynie zjawiska, do których jesteśmy nastawieni negatywnie. Nie da się tolerować czegoś, w czym nie widzimy nic złego. Tolerancja wyklucza się z aprobatą i uznawaniem czegoś za dobre i właściwe. Osoby publicznie manifestujące przekonania inne od naszych, wartości, których nie podzielamy, lub po prostu zachowania, które uznajemy za niewłaściwe, możemy tolerować, choć ich nie aprobujemy.