Leczenie kanałowe zmniejsza ryzyko choroby niedokrwiennej serca
Związki pomiędzy niektórymi schorzeniami jamy ustnej: zaawansowaną próchnicą, paradontozą a chorobami serca są znane od dawna, choćby pod postacią szczepów bakteryjnych specyficznych dla chorób przyzębia, które wykrywa się w blaszkach miażdżycowych. Jednak teraz jest na to kolejny argument. Badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Helsińskim wykazało, że przewlekłe zapalenie tkanek okołowierzchołkowych zwiększa ryzyko choroby wieńcowej (choroba niedokrwienna serca).
Według badania ostry zespół wieńcowy występuje prawie 3 razy częściej u pacjentów z niewyleczonymi zębami, kwalifikującymi się do leczenia kanałowego, aniżeli u osób bez tych zmian.
Badaniem objęto 508 pacjentów o średniej wieku 62 lata, u których występowały epizody kardiologiczne. Ich tętnice wieńcowe zostały zbadane za pomocą angiografii, która wykazała chorobę wieńcową pod różną postacią m.in. stabilna choroba wieńcowa i ostry zespół wieńcowy. Następnie za pomocą tomografii wykonano panoramiczne zdjęcia zębów, szczęki i żuchwy, co pokazało, że aż 58 proc. osób posiada 1 lub więcej zmianę zapalną w jamie ustnej.
Naukowcy stwierdzili, że infekcjom wierzchołka korzenia zęba powiązanym z wysokim poziomem przeciwciał w surowicy często towarzyszy wspólny dla obu infekcji profil patogenu. To stanowi kolejny argument za tym, że ogniska zapalne w jamie ustnej wpływają na inne organy.
Jak do tego dochodzi?
Zapalenie tkanek okołowierzchołkowych (zaliczamy do nich m.in. okostną, ozębną oraz kość wyrostka zębodołowego) to proces patologiczny, następstwo nieleczonej próchnicy, następnie chorób miazgi, do której najczęściej dochodzi w wyniku nieodpowiedniej higieny i infekcji bakteryjnych rozwijających się w kanale korzeniowym zęba. Gdy ząb nie jest leczony, zakażenie postępuje i migruje na okoliczne tkanki wokół zęba, czego konsekwencją są przewlekłe zmiany zapalne.
Następnie mikroby z miejsca infekcji poprzez krwioobieg docierają do wszystkich organów m.in. serca. Układ odpornościowy atakuje bakterie, które osadzają się na ścianach żył, w konsekwencji powstaje tzw. blaszka miażdżycowa. Wtedy może dojść do sytuacji, że blaszka zablokuje ujście naczynia krwionośnego, czego efekt bywa tragiczny – zawał mięśnia sercowego.
Dbasz o zęby = dbasz o serce
Jak pokazują badania, zdrowa dieta, kontrola wagi, aktywność fizyczna i brak nałogu nikotynowego to już za mało. Aktualnie świadomy pacjent, który chce uniknąć chorób na tle kardiologicznym lub trzymać je w ryzach, powinien regularnie monitorować zdrowie swojej jamy ustnej.
– Nowoczesna medycyna, w tym stomatologia stawia na holistyczne podejście – ciało to jeden organizm, system wzajemnych połączeń, w którym zaburzenia pracy i choroby poszczególnego narządu mogą mieć znaczący wpływ na zdrowie ogólne. Wielu pacjentów jednak nie jest świadomych tych zależności, nie przykłada się do regularnej higieny zębów, przekłada przeglądy u stomatologa, odkładając problem na później, bo „nic się nie dzieje” – komentuje lek. stom. Przemysław Stankowski, autor poradnika „Bądź bystry u dentysty”.
I dodaje: – To ważne, by edukować pacjentów o tym, że duża część stanów zapalnych rozwija się w utajony sposób tzn. nie daje żadnych objawów w ogóle, albo mają one charakter tymczasowy. Tak jest w przypadku powikłań zaawansowanej próchnicy: ostrego zapalenia miazgi, przewlekłego zapalenia tkanek okołowierzchołkowych, martwicy miazgi, rozwoju ropni, ziarniniaków czy torbieli korzeniowych – często przebiegają one bezobjawowo, więc pacjent nie czuje bólu i nie jest świadomy zagrożenia. Tylko stomatolog przy pomocy odpowiedniego sprzętu jest w stanie zdiagnozować schorzenie. Zmiana jest widoczna dopiero przy badaniu RTG np. na pantomogramie. Wtedy jednak jest już za późno na bezinwazyjne leczenie, konieczne jest leczenie endodontyczne lub w przypadku ropni czy torbieli interwencja chirurga i zabiegi, takie jak resekcja wierzchołka korzenia lub nawet ekstrakcja zęba. W żadnym razie jednak, nie można zmiany zapalnej zignorować i dopuścić do rozprzestrzeniania się bakterii i ich toksyn na inne narządy.
Choroba wieńcowa w liczbach
Choroby układu krążenia są odpowiedzialne za ponad 30 proc. zgonów na całym świecie, z czego choroba wieńcowa to główny powód śmierci w większości krajów zachodnich – jest najczęstszą przyczyną zawału (około 90 proc. przypadków). W Polsce z roku na rok notuje się również coraz więcej zachorowań wśród 20- i 30-latków. Corocznie z powodu jej następstwa, czyli zawału mięśnia sercowego umiera 100 tys. osób.