Sentinel Północny – tajemnice zakazanej wyspy

Jego mieszkańcy żyją w kompletnej izolacji, a jakiekolwiek próby kontaktu z nimi są surowo wzbronione. Czym może skutkować przybycie na Sentinel Północny?

północny sentinel
Sentinel Północny – tajemnice zakazanej wyspy. Foto NASA

Wybierając miejsce wakacyjnego wypoczynku wielu z nas decyduje się na pobyt w krajach o ciepłym klimacie i z dostępem do morza. Ten drugi warunek sprawia, że bardzo popularne wśród urlopowiczów są wyspy. Polacy wyjeżdżają do kurortów położonych blisko europejskich brzegów, jak Majorka, Korfu czy Ibiza, a także tych nieco dalszych, w tym na Wyspy Kanaryjskie, Bali, Hawaje bądź Karaiby. Pośród licznych ofert biur podróży nie znajdziemy jednak wycieczki na należący do Indii Sentinel Północny. Ta położona w archipelagu Andamanów wyspa jest bowiem tak tajemnicza, co niebezpieczna.

Zobacz także: 6 największych atrakcji kubańskiego Varadero czyli wakacyjne hity turystyczne Kuby

Sentinelczycy

Według indyjskiego spisu ludności z 2011 roku, wyspę zamieszkiwało 15 rezydentów. Inne szacunki mówią o liczbie Sentinelczyków wynoszącej między 50 a 400, a jedna z broszur rządowej organizacji Anthropological Survey of India estymuje, że populacja Północnego Sentinelu wynosi od 100 do 150 osób. Tak naprawdę nikt jednak nie wie, jak wiele osób żyje na wyspie. Większość tego, co podejrzewa się o tym plemieniu, to jedynie domysły. Pewne jest jedno – Sentinelczycy nie są zbyt gościnni.

Próby nawiązania kontaktu

Trudno jednak winić Sentinelczyków za ich brak gościnności. Nie mają oni bowiem zbyt dobrych doświadczeń, jeśli chodzi o kontakty z resztą świata. Pierwsza wyprawa na Sentinel, zorganizowana w 1880 przez Brytyjczyków, nie skończyła się zbyt przyjaźnie. Członkowie ekspedycji porwali 6 osób, w tym 4 dzieci. Chociaż ostatecznie nieletnich odwieziono z powrotem na wyspę, to oboje starszych Sentinelczyków zmarło. Nie dziwi więc, że jacykolwiek obcy przyjmowani byli z wrogością. Już pod koniec XIX wieku plamię wyrobiło sobie opinię agresywnego, które każdego cudzoziemca będzie pozbywać się siłą. Późniejsze, XX-wieczne wyprawy również nie dały rady nawiązać pozytywnych relacji.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez NatGeo1888 (@natgeo1888)

Plemię izolowane

Chociaż teoretycznie wyspa administracyjnie należy do Indii, to w praktyce Sentinel cieszy się autonomią. Lokalne władze archipelagu, w obrębie którego znajduje się terytorium Sentinelczyków, oświadczyły, że nie mają zamiaru wtrącać się w sprawy plemienia. W ostatnich latach nie było też oficjalnych prób podjęcia kontaktu. Sama wyspa została objęta całkowitym zakazem zbliżania się. Jest ku temu kilka powodów. Najważniejszy z nich to zapewnienie ochrony Sentinelczykom, zarówno przed potencjalnie agresywnymi przybyszami, ale przede wszystkim przed chorobami. Ekspozycja na patogeny, z którymi ludzie żyjący od tysięcy lat w izolacji nie mieli nigdy do czynienia, może mieć bowiem fatalne skutki. Inny lud zamieszkujący Andamany, Jarawa, kontakt z cywilizacją przepłacił ciągle powiększającym się zagrożeniem wyginięcia. Od kiedy w latach 90. XX wieku nawiązali oni stosunki ze światem zewnętrznym, wyspiarze zaczęli zapadać na nieznane im wcześniej odrę, świnkę czy malarię. Innymi problemami okazały się rozprzestrzenienie wśród plemienia nałogów, wykorzystywanie zasobów naturalnych wyspy przez przybyszów oraz napaści seksualne na kobiety Jarawa przez obcych.

Śmiertelna wycieczka

Jednakże zakaz zbliżania się do Północnego Sentinelu chroni również eksploratorów. Sentinelczycy zaciekle bronią swojego terytorium i nie wahają się użyć przemocy. Dlatego wiele historii cudzoziemców, którzy pomimo ostrzeżeń zdecydowali się na podróż w okolice wyspy, kończy się tragicznie. Przelatujące helikoptery są ostrzeliwane z łuku. Próby nakręcenia dokumentu przez National Geographic, dzięki którym udało się zrobić pierwsze zdjęcie Sentinelczyków, przerwało postrzelenie z łuku reżysera niezrealizowanego filmu. Natomiast w 2006 roku dwójka rybaków, którzy wybrali się na nielegalny połów w pobliże wyspy, przepłaciła swoją wyprawę życiem. Mężczyźni zostali zastrzeleni, kiedy ich łódź przydryfowała za blisko brzegu. Sentinelczycy zamordowali również 26-letniego amerykańskiego misjonarza, który wbrew prawu wybrał się na wyspę. Mężczyzna chciał nawrócić plemię na chrześcijaństwo. Na Sentinel popłynął pomimo znajomości ryzyka – jeszcze przed wyruszeniem napisał w swoim pamiętniku, by w razie śmierci nie próbowano odzyskać jego ciała.

AM