Odcięci od świata. Nowy szczep koronawirusa paraliżuje Wielką Brytanię

Końcówka roku 2020 nie napawa nadzieją na lepszy 2021. W Zjednoczonym Królestwie wykryto przypadki zakażeń nowym szczepem koronawirusa. Inne państwa szybko odcięły się od Wielkiej Brytanii. Czy nowy wirus sparaliżuje kraj Elżbiety II?

Odcięci od świata. Nowy szczep koronawirusa paraliżuje Wielką Brytanię

Choć końcówka 2020 roku miała zwiastować lepszą przyszłość, na horyzoncie pojawił się nowy wróg. Na Wyspach Brytyjskich wykryto nową odmianę koronawirusa. Gdy informacja obiegła świat, wiele państw natychmiast zawiesiło połączenia komunikacyjne ze Zjednoczonym Królestwem. Polska nie była wyjątkiem. Jak w tej rzeczywistości odnajdują się sami Brytyjczycy? Czy ta sytuacja sparaliżuje ich kraj?

Nowy szczep koronawirusa – co wiemy?

Biorąc pod uwagę fakt, że liczba mutacji znanego już nam wirusa jest całkiem spora, nie powinniśmy mieć powodów do obaw. Czy jednak na pewno? Okazuje się, że nowy szczep VUI-202012/01, o którym 14 grudnia poinformowała Wielka Brytania, ma być o 70% bardziej zaraźliwy niż pozostałe odmiany. Świadczy o tym chociażby nagły wzrost zachorowalności na Wyspach. Nowa mutacja pojawiła się już w kilku krajach europejskich. Naukowcy nie pozostawiają złudzeń i Polakom – w naszej ojczyźnie zapewne też jest już obecna. Mimo to polski rząd, podążając za przykładem innych państw, postanowił odizolować się od Wielkiej Brytanii i zakazał podróży ze Zjednoczonego Królestwa.

Nowe ograniczenia

Gdy informacja o nowym szczepie koronawirusa obiegła świat, większość krajów europejskich zareagowała bardzo szybko. Transport z Wielką Brytanią wstrzymało wiele państw, na przykład Francja, która tym samym odbierała podróżującym możliwość przedostania się na Wyspy/ z Wysp kanałem La Manche (obecnie przejazd jest ograniczony).
Polska poczyniła podobne kroki. 22 grudnia zawieszono loty z Wielkiej Brytanii. Spotkało się to z falą krytyki, ponieważ decyzja została podjęta naprędce, ogłoszono ją zaledwie dzień wcześniej. Ponadto oburzeni obywatele uważają, że nowy szczep koronawirusa i tak jest już wśród nas, więc za późno na środki ostrożności.
Osoby, które na co dzień mieszkają w Wielkiej Brytanii, ale rodzinę mają w Polsce, czują gorycz, bo nie będą mogły spędzić Świąt z bliskimi. Niektórym z nich udało się wrócić do kraju 21 grudnia, gdy na polskich lotniskach wylądowały ostatnie samoloty ze Zjednoczonego Królestwa. Jest natomiast lwia część ludzi, dla których nie starczyło już biletów na loty. Najbardziej oburzeni są ci, którzy do Wielkiej Brytanii wyjechali tylko na chwilę, w celach zawodowych, ale przez nowe obostrzenia zostaną tam zapewne o wiele dłużej niż planowali.

Druga strona medalu

W społeczeństwie słyszy się jednak także zgoła odmienne głosy. Wielu internautów pisze, że zdrowie jest najważniejsze, a Święta są przecież co roku. Te osoby uważają decyzję o zablokowaniu podróżowania z Wielkiej Brytanii do Polski za słuszną. Szerzy się krytyka wobec tych, którzy zdążyli powrócić do ojczyzny ostatnimi samolotami 21 grudnia. Na lotniskach panował bowiem wielki tłok, a, jak wiadomo, takie warunki sprzyjają rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Czy w takim razie jednodniowa zwłoka rządu z zakazem podróżowania ze Zjednoczonego Królestwa była słuszna?

Blady strach przed nowym szczepem

Kraje, które tymczasowo odizolowały się od Wielkiej Brytanii, mają nadzieję powstrzymać rozprzestrzenianie się odmiany VUI-202012/01. Piętrzą się również pytania o szczepionkę i czy będzie ona działać na tę mutację. Odpowiedzią na to pytanie ma się zająć wojskowy instytut badawczy z USA.
Nowy szczep budzi ogromny strach w społeczeństwie, dlatego premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zdecydował się na wprowadzenie najwyższego poziomu restrykcji pandemicznych w Londynie. Obawy negatywnie wpływają również na gospodarkę Zjednoczonego Królestwa.

Większa część Europy została odcięta od Wielkiej Brytanii, po tym jak pojawiły się informacje dotyczące nowego szczepu wirusa. Krótkoterminowe skutki tego są prawdopodobnie ograniczone, gdyż zapasy zwykle są wysokie o tej porze roku, a Wielka Brytania wprowadziła więcej ograniczeń na aktywność. Jednakże to sygnalizuje stosunkowo duży strach, a to strach przed wirusem wywołuje największe straty gospodarcze – tłumaczy Paul Donovan, główny ekonomista UBS Wealth Management.

Eliza Pomianowska