
Słowa znanych osób są bardzo ważne – pokazują, że każdy ma prawo do słabości. Teraz do grona gwiazd, które opowiedziały otwarcie o swoich lękach dołączył Shawn Mendes. Wokalista przyznał, że cierpiał na zaburzenia lękowe. Jednak nie poradził sobie z nimi sam – musiał poddać się terapii.
„Podjąłem świadomy wysiłek, aby być bardziej związanym z ludźmi w moim życiu. Stwierdziłem, że zamykam się przed wszystkimi, myśląc, że pomoże mi to walczyć. Potem uświadomiłem sobie, że jedynym sposobem, w jaki mogłem wygrać, było otwarcie się i dopuszczenie do siebie ludzi. Ból jest zawsze tymczasowy. Tak to jest z lękiem, a ludziom trudno jest zrozumieć, że jest to losowe, uderza cię, gdy się tego nie spodziewasz. Czasami trwa to dwie godziny, jeden dzień, pięć minut. In My Blood mówi o tym, że można w końcu z tego wyjść silniejszym. Ludzie zapominają, jak ważne jest rozmawianie z rodziną i przyjaciółmi o tym, co dzieje się w twoim życiu. Im więcej mówisz ludziom, jak się czujesz, tym bardziej je rozumiesz i masz większą kontrolę nad swoimi emocjami” – powiedział Shawn Mendes w rozmowie z The Sun.
Piosenkarz otrzymuje na co dzień dużo wsparcia. Może liczyć na fanów z całego świata, którzy codziennie pokazują mu swoją miłość w komentarzach, na zdjęciach czy poprzez słuchanie muzyki. Przypuszczalibyście, że Shawn Mendes tak cierpiał?