Jakiś czas temu łódzcy policjanci zatrzymali mężczyznę, który w internecie oferował sprzedaż danych osobowych ponad 130 tysięcy osób z całej Polski. Za całą bazę żądał kwoty 54 tysięcy złotych. Jak się okazało, był pracownikiem firmy branży telefonii komórkowej. Mężczyzna usłyszał zarzut bezprawnego uzyskania informacji i ujawnienia ich innej osobie, za co grozi kara do dwóch lat więzienia.
Najcenniejszy PESEL
W sieci o podobne ogłoszenia nietrudno. Sprzedaż baz danych oferowana jest na najpopularniejszych portalach ogłoszeniowych oraz wielu forach branżowych. Do kupienia są bazy kontaktów klientów indywidualnych oraz firm. Najcenniejsze są te, zawierające dane takie jak PESEL czy numer dowodu osobistego. Za te żąda się najwięcej pieniędzy. Rekord, czyli wpis dotyczący jednego klienta, kosztuje nawet złotówkę. Podstawowe bazy, zawierające imię i nazwisko, adres zamieszkania, numer telefonu i dane adresowe są tańsze. Za rekord trzeba zapłacić od 10 do 40 groszy. Bazami danych handlują najczęściej byli pracownicy firm telekomunikacyjnych. Wraz z opuszczeniem stanowiska, zabierają ze sobą bazy kontaktów, z których korzystali, na co dzień.
Handlować może każdy
Ale bazami handlują też przedstawiciele handlowi czy firmy, które zdobyły je w wyniku akcji telemarketingowych. Handlują nimi też hakerzy, którzy wykradają dane z komputerów firm. O tym, że korzyści ze sprzedaży danych może mieć praktycznie każdy, kto ma z nimi do czynienia, przekonała się na własnej skórze pani Małgorzata, mieszkanka jednego z podkarpackich miast. – Kupiliśmy z mężem mieszkanie. Po dopełnieniu wszelkich formalności udałam się do urzędu miasta w celu wyrobienia nowych dokumentów. Meldowałam się w nowym mieszkaniu, trzeba, więc było zmienić w dowodzie dane. Udałam się z aktem notarialnym, dopełniłam wszelkich formalności i opuściłam urząd. Na drugi dzień dostałam telefon z firmy ubezpieczeniowej, czy nie chciałabym czasem ubezpieczyć mieszkania. Łatwo domyślić się, komu zawdzięczam przekazanie danych – urzędniczce. Widziała akt notarialny, a w formularzu z danymi o wyrobienie dowodu osobistego wpisałam swój numer telefonu w celu przyspieszenia kontaktu. Musiała mieć interes w tym, by przekazać takie dane – mówi.
Sprzedaż nie zawsze nielegalna
Handel danymi osobowymi nie jest tematem obcym Generalnemu Inspektorowi Ochrony Danych Osobowych. – Do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO) docierają sygnały dotyczące handlu danymi osobowymi, przy czym najczęściej chodzi o pozyskiwanie i wykorzystywanie danych osobowych w celach marketingowych. Analiza tych sygnałów świadczy o tym, że w niektórych przypadkach dochodzi do naruszania przepisów – informuje Małgorzata Kałużyńska-Jasak, dyrektor Zespołu Rzecznika Prasowego. – Niemniej wskazać należy, że ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych, co do zasady nie zabrania handlu danymi osobowymi. Ważne jest jednak, aby działania te były prowadzone z poszanowaniem prywatności osób, których dane dotyczą, a administrator danych zawsze legitymował się podstawą prawną uprawniającą go do przetwarzania danych osobowych, czyli wykonywania na nich jakichkolwiek operacji takich jak np. pozyskiwanie, gromadzenie, wykorzystywanie – dodaje rzeczniczka. Taką podstawą jest na przykład zgoda osoby, której te dane dotyczą. – Gdy podmiot, któremu przekazujemy nasze dane osobowe, zamierza przekazywać je podmiotom trzecim, to, aby było to legalne, osoba, której dane dotyczą, musi o tym wiedzieć i godzić się na takie postępowanie – przypomina Małgorzata Kałużyńska-Jasak z GIODO.
Strzeż dane
Należy pamiętać, że i my sami nierzadko ułatwiamy handel naszymi danymi, zachowując nieostrożność podczas ich podawania. Zostawiamy je, biorąc udział w konkursach, akcjach promocyjnych, rejestrując się na forach, w mediach społecznościowych, nie czytając przy tym regulaminów, które jasno mówią, do jakich celów nasze dane będą używane. Dr Edyta Bielak-Jomaa, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO) przestrzega, by dbać o dane osobowe, zarówno swoje, jak i swoich bliskich i znajomych, pamiętając, żeby właściwie się z nimi obchodzić, m.in. nie przekazywać nieznanym sobie osobom, nie wyrzucać ich na śmietnik, z rozwagą udostępniać lub umieszczać w internecie. – Nie powinniśmy podawać naszych danych wtedy, gdy w ogóle nie wiemy, kto ich od nas żąda. Warto pamiętać, że jeśli sami nie będziemy właściwie chronić naszych danych, GIODO nie mogą nas uchronić przed konsekwencjami takiej lekkomyślności – mówi.
Dotkliwe skutki
Ta lekkomyślność może być bardzo dotkliwa w skutkach. – Osoby lub firmy dysponujące kompletem informacji o nas, mogą „podszyć się” pod nas i np. dokonywać na nasze konto różnych transakcji, takich jak chociażby zaciągnięcie kredytu w banku. Mogą również, korzystając z naszej tożsamości, wysyłać lub umieszczać w internecie obraźliwe teksty bądź komentarze – przypomina Małgorzata Kałużyńska-Jasak, dyrektor Zespołu Rzecznika Prasowego. GIODO, uwzględniając fakt, że nikt nikomu nie może zabronić udostępniania jego danych osobowych, zawsze przestrzega przed ich przekazywaniem nieznanym podmiotom. Taka ostrożność może uchronić nasze dane osobowe przed dostaniem się w ręce nieupoważnionych podmiotów lub osób.
Autor:
Portal Skarbiec.biz S.A. największy, niezależny serwis o prawie, finansach i gospodarce.