W czerwcu 1963 roku Walentina Tierieszkowa jako pierwsza kobieta wyruszyła w kosmos. Jej lot śledziły wszystkie zagraniczne agencje telewizyjne i radiowe. Miał być dowodem na równouprawnienie kobiet i mężczyzn w Związku Radzieckim oraz pokazaniem przewagi nad Stanami Zjednoczonymi. Dlaczego to właśnie ją wybrano i jak potoczyły się jej dalsze losy?
Walentina Tierieszkowa – od szwaczki do podniebnej miss
Urodziła się 6 marca 1937 we wsi Bolszoje Maslennikowo w ZSRR. Po skończeniu szkoły pracowała jako włókniarka. Była bardzo ambitna, zaocznie uczyła się w technikum włókienniczym, następnie wstąpiła do Komsomołu, gdzie pełniła funkcję sekretarza. Należała również do sekcji spadochronowej aeroklubu w Jarosławiu.
W 1961 roku Jurij Gagarin odbył pierwszą podróż w kosmos. Po tym wydarzeniu zdecydowała się napisać list do dowództwa radzieckich wojsk lotniczych, w którym opisała marzenie o udziale w locie kosmicznym.
Misja Wostok 6
Jej list zwrócił uwagę komisji, której zadaniem był wybór przyszłych kosmonautów. Spośród setek kobiet wytypowano pięć, które następnie skierowano na szkolenia. Ostatecznie na dowódcę statku Wostok 6 wybrano Walentinę Tierieszkową. Jej atutem było wiejskie pochodzenie wykorzystywane w celach propagandowych – była wzorcowym „radzieckim człowiekiem”. Celami misji były badania wpływu środowiska przestrzeni kosmicznej i stanu nieważkości na organizm ludzki, przeprowadzenie eksperymentów biomedycznych w warunkach lotu oraz obserwacja i usprawnianie układów statku.
– Piątek, godzina 15, na radzieckim kosmodromie Bajkonur kolejny start ku gwiazdom – relacjonowało start misji Polskie Radio 19 czerwca 1963 roku. Lot trwał 2 doby 22 godziny 50 minut i 8 sekund. W tym czasie statek wykonał 48 okrążeń wokół Ziemi. Mimo problemów kosmonautka wylądowała na terenie kołchozu Pawiński w pobliżu wsi Bajewo. Była głodna, odwodniona i bez sił, na szczęście nie miało to dla niej poważniejszych konsekwencji. Po latach przyznano, że lot mógł skończyć się tragicznie – z powodu błędu ułożenie kapsuły na orbicie zmieniło się o 90 stopni, a to mogło spowodować, że kobieta zamiast wrócić na Ziemię poleciałaby w odwrotnym kierunku. Usterkę jednak szybko naprawiono, a prawda o niej wyszła na jaw dopiero w XXI wieku.
Narodowa bohaterka
Po powrocie gazety pisały o niej „Królowa niebios”, „Miss wszechświata”, czy „Kolumb w spódnicy”. Otrzymała oficjalny tytuł Bohatera Związku Radzieckiego, który był najwyższym odznaczeniem w ZSRR. Następnie wyruszyła w podróż: przemawiała na Międzynarodowym Kongresie Kobiet w Moskwie, potem udała się do Indii, Pakistanu, Stanów Zjednoczonych oraz Polski. Świetnie odnajdywała się w roli gwiazdy, jednak popularność miała ciemne strony. Jej życie planował I sekretarz Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, Nikita Chruszczow. Władze wybrały Tierieszkowej męża – starszego o osiem lat Andrijana Nikołajewa, również kosmonautę. Ich ślub w 1963 roku był wielkim wydarzeniem towarzyskim i politycznym. Jednak wspólne życie małżeństwa nie okazało się tak idealne, jak zaplanowała to partia. Wiadomość o ich rozwodzie w 1982 roku długo trzymana była w tajemnicy.
Zdobywczyni kosmosu dalej się kształciła – w 1969 roku ukończyła Wojskowy Instytut Lotnictwa im. Żukowskiego jako inżynier kosmonauta, a następnie w 1977 roku obroniła pracę doktorską. Rozwijała się w polityce, gdzie zajmowała kilka stanowisk w rządzie, jest również jedyną kobietą-generałem. W 1997 roku przeszła na emeryturę i zakończyła medialną aktywność. 10 lat później, podczas obchodów swoich 70. urodzin w rezydencji Władimira Putina w Nowo Ogarowie oświadczyła, że chciałaby polecieć na Marsa.
– Marzę, by polecieć na Marsa i odkryć, czy tam kiedyś istniało życie. A jeśli istniało, mogłabym się dowiedzieć, jaki kataklizm położył mu kres. Odległość między Ziemią a Marsem jest ogromna i nie jest wcale pewne, czy kiedykolwiek wróciłabym na Ziemię, ale mnie to nie przeraża. Taka podróż mogłaby być misją samobójczą, na którą jestem gotowa – cytowały wówczas gazety.
Justyna Grochowska