Bezdzietni właściciele zwierząt odbierają człowieczeństwo cywilizacji. Mocne słowa papieża

W czasach, gdy coraz więcej par świadomie podejmuje decyzję o niezakładaniu rodziny, papież Franciszek wystosowuje kontrowersyjny apel.

Papież o zwierzętach
Bezdzietni właściciele zwierząt odbierają człowieczeństwo cywilizacji. Mocne słowa papieża

38% europejskich gospodarstw domowych posiada pupila – wynika z raportu FEDIAF w 2019 roku. Tymczasem na naszym kontynencie rodzi się coraz mniej dzieci. Sytuacja niepokoi nie tylko pod kątem demograficznym i gospodarczym, ale, jak się okazało, również religijnym. Tę kwestię poruszył kilka tygodni temu ojciec święty, jednak to, co powiedział papież o zwierzętach i dzieciach, spotkało się z niemałą krytyką. Zwrócił on bowiem uwagę parom, które decydują się na posiadanie kotów czy psów, rezygnując jednocześnie z rodzicielstwa. 

Papież o zwierzętach zastępujących dzieci

Niezaprzeczalnie obecnie najpopularniejszy model europejskiej rodziny to 2+1, z tym że coraz częściej to „+1” oznacza domownika w postaci czworonożnego pupila. Ponadto współczesne małżeństwa decydują się na dzieci stosunkowo później, niż miało to miejsce jeszcze parędziesiąt lat temu. W tym czasie płodność kobiet spada, a szanse na zajście w ciążę z każdym rokiem maleją. Jeszcze inną kwestią stanowią coraz liczniejsze przypadki chorób powodujących bezpłodność tj. zespół policystycznych jajników czy endometrioza. W efekcie coraz mniej par wychowuje potomstwo, zamiast tego często podejmując opiekę nad psem lub kotem. I niby nic w tym złego, prawda? A jednak papież Franciszek zwrócił uwagę na samolubność tychże osób.

Dzisiaj z tym powszechnym sieroctwem wiąże się egoizm […] Wiele par nie ma dzieci, ponieważ nie chcą, albo mają tylko jedno – ale mają dwa psy, dwa koty. Tak, psy i koty zastępują dzieci. Tak, to zabawne, rozumiem, ale taka jest rzeczywistość, a to zaprzeczenie ojcostwa i macierzyństwa umniejsza nas, odbiera człowieczeństwo. A nasza ojczyzna cierpi, bo nie ma dzieci – tłumaczył ojciec święty.

Rola osób bezpłodnych

No dobrze, tylko co w takim razie mają zrobić osoby, które dzieci mieć nie mogą? W przypadku takich par papież Franciszek podkreśla, jak ważna jest adopcja.

 Myślę szczególnie o tych wszystkich, którzy otwierają się na przyjęcie życia poprzez drogę adopcji. Józef pokazuje nam, że ten rodzaj więzi nie jest czymś drugorzędnym, nie jest środkiem awaryjnym. To jedna z najdoskonalszych form miłości oraz ojcostwa i macierzyństwa. Iluż małżonków pragnie być ojcami i matkami, ale nie może tego uczynić z powodów biologicznych; albo – chociaż mają już dzieci – chcą dzielić się miłością rodzinną z tymi, którzy zostali jej pozbawieni – wyjaśnia papież.

Krytyka słów papieża

W XXI wieku coraz częściej panuje jednak przekonanie zgoła inne od tego, które prezentuje papież. Mnóstwo ludzi uważa, że jeśli nie ma się odpowiednich warunków i zasobów do tego, by godnie wychować dziecko, to nie powinno się go sprowadzać na świat. Do adopcji zniechęcają natomiast skomplikowane procedury prawne i urzędowe. Dużo prostsza wydaje się opieka nad zwierzakiem, która nie pochłania ogromu pieniędzy, a jednocześnie można w ten sposób dać mu dom. Oponenci ojca świętego podkreślają, że sprawienie, iż pies czy kot będzie miał dach nad głową, to również swego rodzaju poświęcenie i akt dobra. Według nich porównywanie posiadania dziecka do zwierzęcia to pod względem finansowym dowód na oderwanie od rzeczywistości, zwłaszcza w obecnych czasach.

Pójście na łatwiznę?

Należy podkreślić, że to nie pierwszy raz, gdy papież Franciszek celuje w bezdzietne pary zajmujące się pupilami. Kilka lat temu zauważył on, iż nawiązywanie mało skomplikowanych relacji ze zwierzętami nijak ma się do emocjonalnych, złożonych, a co za tym idzie, trudniejszych więzi na poziomie rodzic-dziecko. Podkreślił również, że wybór psa lub kota zamiast potomka to przejaw „degradacji kulturowej”.
Trudno zaprzeczyć słowom ojca świętego dotyczącym trudu wkładanego w nawiązywanie relacji z dzieckiem, niemniej i tak wiele par, które posiadają zwierzęta domowe, nie zgadza się z powyższymi twierdzeniami. Ma to przede wszystkim związek z tym, że współcześnie czworonogi odgrywają znacznie ważniejszą rolę w życiu rodzinnym niż kiedyś i nieraz traktowane są przez właścicieli bardzo podobnie do dzieci. Czy to źle? Z pewnością nie. Należy jednak pamiętać, że zwierzęta w przyszłości nie zarobią na naszą emeryturę…

 

Eliza Pomianowska