Co roku na świecie marnuje się 1,3 mld ton żywności, co stanowi aż 1/3 całościowej produkcji. Problem dotyczy główne krajów wysoko rozwiniętych, ale pojawi się również w państwach biedniejszych, wraz ze wzrostem poziomu życia, wzrasta również ilość marnowanego jedzenia. Światowe organizacje wdrażają kolejne programy, mające na celu ograniczenie skali zjawiska, a do akcji przyłączają się również aktywiści i osoby prywatne. W walce z marnotrawstwem żywności ważna jest zmiana codziennych nawyków, jednak równie pomocna może okazać się technologia.
Szkodliwe nawyki
Według „Opracowania systemu monitorowania marnowanej żywności i efektywnego programu racjonalizacji strat i ograniczania marnotrawstwa żywności – PROM” w krajach rozwiniętych żywność jest marnowania przede wszystkim na etapie konsumpcji. Oznacza to, że to codzienne nawyki w znacznym stopniu wpływają na pogłębianie problemu.
Najczęściej marnujemy pieczywo, wędliny, owoce i warzywa, czyli grupy świeżych produktów, które psują się najszybciej. Nieracjonalne zakupy wykraczające poza potrzeby ostatecznie lądują w śmietniku, ponieważ, jak wykazują badania zaprezentowane w opracowaniu, nie jesteśmy w stanie ich zjeść zanim ulegną zepsuciu. Przed wyjściem na zakupy nie sprawdzamy zawartości lodówki ani nie sporządzamy listy, przez co kupujemy produkty, które już mamy w domu lub takie, których nie potrzebujemy. Marnotrawstwu ulegają także komponenty posiłków, takie jak ziemniaki, makaron i ryż. Niezjedzone żywność i dodatkowe porcje posiłków często marnują się w domach, jednak problem ten dotyczy również sklepów spożywczych oraz restauracji. Oferują one świeże produkty oraz posiłki, które nadają się do spożycia jedynie przez krótki czas, co niejednokrotnie skutkuje wyrzucaniem niesprzedanej żywności. W ograniczeniu tego procederu ma pomóc aplikacja Too Good To Go.
Lekarstwo na marnotrawstwo?
Pomysł na „Too Good To Go” narodził się w Danii, a obecnie aplikacja poszerza swoje działanie o kolejne państwa – w Polsce pojawiła się w zeszłym roku. Na stronie TGTG możemy przeczytać o założeniach i misji producenta: „Nie mogliśmy już dłużej patrzeć, jak 1/3 całego wyprodukowanego jedzenia ląduje na wysypisku, dlatego postanowiliśmy działać. (…) Misją firmy jest nadanie na nowo sensu w systemie spożywczym, łączenie ludzi z miejscami, gdzie zostaje niesprzedane jedzenie w odpowiednim czasie i miejscu, by zmniejszyć zatrważającą skalę marnowania.”
W praktyce za pomocą aplikacji możemy kupić świeże produkty żywnościowe, które danego dnia nie sprzedały się w lokalach gastronomicznych. Z aplikacją współpracują m.in. sieci Starbucks, Green Caffe Nero, Amrit Oriental, BP, A. Blikle, Grycan oraz takie miejsca jak Vege Kiosk, Natura Cold Press czy MOD Donuts. Zamawiając paczkę, nie wiemy co dokładnie w niej znajdziemy, jest to niespodzianka uzależniona od tego, co pod koniec dnia zostanie „na stanie” restauracji. Posiłki oferowane są w cenie o wiele niższej niż regularna. Zarezerwowane paczki należy odebrać w lokalu w określonych godzinach, najczęściej wieczorem, w okolicach zamknięcia. System pozwala maksymalnie ograniczyć ilość marnowanej żywności, ponieważ prawie wszystkie paczki oferowane przez lokale ostatecznie zostają zamówione przez użytkowników aplikacji. Cały proces może okazać się nieco problematyczny dla alergików ze względu na brak możliwości umieszczenia informacji o alergenach przy zamówieniu. Aplikacja jest przyjazna dla wegan oraz wegetarian, ponieważ oferuje zapewnia filtry, dzięki którym możemy wyróżnić restauracje oferujące posiłki pasujące do naszej diety.
Too Good To Go działa m.in. na terenie Warszawy, Krakowa, Lublina i Gdańska. Ilość miejsc oferujących niesprzedaną żywność nie jest ogromna, jednak stale się zwiększa. Coraz więcej przedsiębiorców świadomie podchodzi do produkcji i przyłącza się do inicjatyw mających na celu ograniczenie problemu marnotrawstwa oraz emisji CO2, która jest ściśle związana z procesem produkcji żywności.
Foodsi
Pomysł na ratowanie niesprzedanej w lokalach gastronomicznych żywności został zrealizowany również na rodzimym podwórku. Aplikacja Foodsi rozpoczęła działanie w zeszłym roku, a mechaniką przypomina TGTG, jednak została stworzona przez Polaków. Pomysł narodził się, kiedy twórcy pracowali w gastronomii i zauważyli, ile jedzenia marnuje się każdego dnia w restauracjach. Początkowo oferty posiłków w aplikacji wystawiało jedynie kilka warszawskich lokali, obecnie baza stale się powiększa o kolejnych partnerów i nowe miasta, dzięki czemu aplikacja może konkurować z duńskim projektem.
Anita Bożek