Greg Van Avermaet: nie rozstaję się z błękitną bransoletką UNICEF

Dyrektor sportowy grupy CCC Team, podobnie jak wszyscy członkowie zespołu od kolarzy, przez mechaników aż po kucharzy, nosi w tym roku na nadgarstkach błękitne opaski z białym napisem „CCC Team supports UNICEF”. Piotr Wadecki zazwyczaj nawet... dwie. 

Greg Van Avermaet: nie rozstaję się z błękitną bransoletką UNICEF

– To na wszelki wypadek, gdyby okazało się, że jest komuś potrzebna – śmieje się dyrektor sportowy.

Akcja jest jednak bardzo poważna i zorganizowana w szczytnym celu, a logo ze znakiem Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci jest także na pomarańczowych koszulkach. – To był pomysł naszego sponsora – CCC – aby nawiązać współpracę z UNICEF. Znałem tę organizację, wszyscy wiedzieliśmy czym się zajmuje, ale dopiero po kilku spotkaniach zobaczyliśmy i zrozumieliśmy, jak wiele UNICEF pomaga i robi dla potrzebujących – mówi Piotr Wadecki.

UNICEF – Historyczna akcja

Nigdy wcześniej żadna ekipa kolarska nie uczestniczyła w takiej akcji. Każdy przejechany kilometr treningowe i wyścigowe to równowartość dolara, którego CCC przekazuje UNICEF na pomoc dzieciom w krajach dotkniętych konfliktami zbrojnymi i katastrofami humanitarnymi. – Kiedy dowiedzieliśmy się, że za jeden przejechany przez kolarza kilometr można zapewnić dzień edukacji dziecka w kraju rozwijającym się, więc na średniej długości etapie można pomóc ok 200 maluchom.. .. To imponujące liczby. Robimy swoje, a
jednocześnie pomagamy. Czasem w planie treningowym brakuje pięciu czy sześciu kilometrów i ta opaska dodaje motywacji. Dla dzieci warto pokręcić trochę dłużej – opowiadał Wadecki, gdy odwiedziliśmy zespół podczas krótkiego zgrupowania we Włoszech.

Greg Van Avermaet: nie rozstaję się z błękitną bransoletką UNICEF

Dla dzieci, które nie dostały szansy

W tym samym czasie na trening wyjeżdżali jego zawodnicy. Wśród nich m.in. mistrz olimpijski z Rio de Janeiro Greg Van Avermaet. Belg też nie rozstaje się z błękitną bransoletką. – W ciągu roku przejeżdżam około 36 tysięcy kilometrów. Teraz ma to dodatkowy sens, bo da ogromne pieniądze, które pomogą wielu ludziom. To ważna akcja i piękna idea. Wykonujemy swoją pracę i jednocześnie wspieramy ludzi, którzy nie mają takich szans, jakie my dostaliśmy. Człowiek zdaje sobie w takich chwilach sprawę, że ma wielkie szczęście. W Europie możemy spełniać marzenia, o jakich nie wszyscy mogą myśleć. Jeżeli więc możemy jakoś przyczynić się do poprawy sytuacji, to rewelacyjnie. Oczywiście trzymam się planu treningowego, ale wiem, że każdy kilometr ma znaczenie – mówił nam Van Avermaet.

Greg Van Avermaet: nie rozstaję się z błękitną bransoletką UNICEF

Spoglądając na rękę

Wszyscy kolarze wiedzą, co daje ich jazda. Jeden dolar to na przykład koszt jednego dnia nauki dla dziecka. A tych dolarów w ciągu sezonu uzbiera się wielka liczba. Tylko w czasie Tour de France kolarze pokonają blisko 27 tysięcy kilometrów, a to pozwoli sfinansować roczną naukę ponad 70 dzieciom wymagającym wsparcia w różnych rejonach świata.
– Zdajemy sobie z tego sprawę. To ważne, ale też motywujące. Czasem człowiekowi zdarzało się nie „dokręcić” kilku kilometrów treningu. Teraz wystarczy spojrzeć na rękę i wiadomo, że warto to zrobić – podsumował uczestnik Tour de France i specjalista od jazdy po kostce brukowej, polski kolarz CCC Łukasz Wiśniowski.