Wyjątkowa wrażliwość muzyczna ani znajomość trendów nie wystarczą, aby wytypować zwycięzcę tego konkursu. W przeciwieństwie do telewizyjnych talent show, wysokiego miejsca nie gwarantuje tu trzyoktawowy głos, ani wzruszenie widowni do łez. Co więc się liczy?
Polski internet kipi od memów z podpisem: „Tutaj nie liczy się jak śpiewasz, liczą się układy”. Największe kontrowersje rodzą się zazwyczaj kilka godzin po finałowej gali Eurowizji. W 2014 polskie media zawrzały po występie Donatana i Cleo z piosenką „My Słowianie”. Polska propozycja została bardzo wysoko oceniona przez widzów i gdyby to SMS-y decydowały o rezultacie, uplasowalibyśmy się na piątym miejscu. Noty jury zepchnęły Donatana i Cleo na 14 miejsce. Komentowano także zwycięstwo Conchity Wurst, a właściwie Thomasa Neuwirtha, który w złotej sukni śpiewał o swoim odrodzeniu z popiołu jak feniks. „System głosowania na Eurowizji od lat jest taki, iż są układy i kraje, które głosują na siebie, a Polska takiego układu nie ma” – podsumował wyniki Twórca hitu „My Słowianie”.
Przepisu na zwycięstwo w festiwalu szukali kilka lat temu dziennikarze BBC. Analizując prawie 13 tysięcy słów zwycięskich hitów udowodnili, że metodą na triumf jest wybór piosenki o miłości i rozterkach.
Czasy, gdy Eurowizja kreowała światowe gwiazdy takie jak Celine Dion, Julio Iglesias czy Abba, dawno minęły. To co kiedyś kojarzyło się z dobrym smakiem i rozrywką na wysokim poziomie, przez lata zmieniło się w kicz i polityczne gierki. Złośliwi komentują, że sposobem na zwycięstwo Polski jest podział na 16 krajów. Nie trzeba wnikliwych analiz, żeby stwierdzić, że kraje zazwyczaj najwyższe noty dają swoim sąsiadom i sojusznikom, nawet jeśli piosenki ich wokalistów nie porywają. Nie przeszkadza to jednak w popularności najdłużej transminowanego konkursu muzycznego w historii. Wręcz przeciwnie, festiwal z roku na rok cieszy się większą popularnością, hasło „Eurowizja” coraz częściej jest wpisywane w wyszukiwarkę, a sama impreza rodzi ogromne emocje.
Polska na Eurowizji – czy Michał Szpak ma szansę na zwycięstwo?
Polscy widzowie co roku oglądają z nadzieją występy swoich rodaków, jednak biało-czerwoni laurów na Eurowizji jeszcze nie święcili. Czy 61-sza edycja okaże się dla nas szczęśliwa? Tym razem o uznanie europejczyków powalczy zdobywca drugiego miejsca w programie X-Factor, Michał Szpak. Wokalista może się pochwalić dobrym głosem i wpadającym w ucho hitem „Color of your life”. Poprzednie lata pokazały, że sprzedają się także kontrowersyjne występy (Lordi, Conchita Wurst, Buranovskiye Babushki). Szpak lubi szokować swoim scenicznym image, jednak jego długie włosy, tipsy i makijaż widzowie z zagranicy mogą odebrać jako kopię Conchity.
W polskich eliminacjach swoich sił próbowała także Margaret, Edyta Górniak, Kasia Moś i kilku innych wokalistów. Sądząc po notowaniach bukmacherów największą szansę mielibyśmy z piosenką „Call me down”. Wprawdzie hit przypominający stylem utwory Rihanny przebija ilością odsłon na YouTube pozostałe, jednak występ Margaret na żywo w eliminacjach pozostawiał wiele do życzenia. Edyta Górniak, która jak do tej pory zajęła najwyższe w historii polskich występów na Eurowizji, 2 miejsce, nie kupiła serc widzów balladą „Grateful”.
Zwycięstwo Michała Szpaka obniżyło niestety szanse Polski na zwycięstwo. W typowaniach bukmacherów przed zakończeniem krajowych preselekcji plasowaliśmy się przez moment na pierwszym miejscu. Później spadliśmy na 5 pozycję, ostatecznie plasując się w okolicach 19 miejsca.
Kto ma największe szanse?
Wyniki polskiego reprezentanta jak co roku pozostaną wyłącznie w rękach głosujących z zagranicy. Polscy widzowie będą mogli oddać swoje głosy na pozostałych wykonawców. Bukmacherzy typują, że największe szanse na zwycięstwo ma Rosja i gospodarz tegorocznego konkursu, czyli Szwecja.
17-letni Frans, reprezentant tegorocznych gospodarzy ma szansę dokonać tego, czego od 45 lat nikomu się nie udało. Prostą, ale wpadającą w ucho piosenką „If I were sorry” może powtórzyć wyczyn swojego rodaka Mansa Zelmerlowa, a tym samym zagwarantować Szwecji organizację kolejnej edycji konkursu. Według bukmacherów największe szanse na zwycięstwo ma Rosjanin Siergiej Łazariew, z typowo eurowizyjnym kawałkiem disco „You Are The Only One”. Po zeszłorocznym udanym debiucie Australii, reprezentacja tego kraju ponownie pojawi się na festiwalu. Zwyciężczyni tamtejszego X Factor Dami Im jest bukmacherskim typem nr 3, a za obstawioną na tą wokalistę złotówkę można zarobić 8 zł. Kolejne miejsce zajmuje w tym momencie Francja, z porywającym do tańca utworem „J’ai cherché”. W pierwszej dziesiątce uplasowała się także Malta, Łotwa, Chorwacja, Ukraina Serbia i Cypr. Wszystkie utwory są dostępne pod linkiem: https://www.youtube.com/playlist?list=PL6cJNsFSSrWScyx_sPFfx4khUQVbRVJN0 . Tabelę zamykają San Marino, Białoruś i Gruzja. Jeśli obstawimy te kraje i któryś z nich zwycięży, za jedną złotówkę otrzymamy aż 150 zł.
Typowania wprawdzie jednoznacznie wskazują na zwycięstwo Rosji, jednak sytuacja polityczna i emocje co roku towarzyszące Eurowizji mogą przechylić szalkę na stronę innego kraju z czołówki. A może to Polak okaże się „czarnym koniem” w stawce? Dopóki piłka w grze, a właściwie mikrofony w dłoniach, wszystko jest możliwe. Pozostaje nam czekać na rozstrzygnięcie i 14 maja zasiąść przed telewizorami.