Kobiety nie składają parasolek. Polityczna gra trwa nadal

Od kiedy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja eugeniczna jest niezgodna z Konstytucją, na ulice wielu polskich miast codziennie wychodzą tłumy protestujących. Czy ktoś się w końcu ugnie?

Kobiety nie składają parasolek. Polityczna gra trwa nadal. Foto Instagram @noizzpl

Polacy przeciwni decyzji Trybunału Konstytucyjnego z 22 października każdego dnia wychodzą z domów, by wyrazić swoje niezadowolenie i walczyć o prawa kobiet. Tymczasem partia rządząca nie reaguje na wysuwane przez społeczeństwo postulaty. Brak dialogu pomiędzy zwaśnionymi stronami może doprowadzić do katastrofy. Już teraz wielu obywateli przekonuje, że trwa wojna. Protestujący blokują ulice, strajkują i zapowiadają kolejne działania, które mają na celu doprowadzić do liberalizacji przepisów aborcyjnych i nie tylko.

Postulaty protestujących

27 października liderki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet oficjalnie ogłosiły, jakie mają oczekiwania wobec rządu. Nie są one związane jedynie z usuwaniem ciąży.

Ten protest się rozrasta. Najpierw dotyczył tego, że próbuje się pod osłoną pandemii zakazać aborcji, potem rozszerzył się na bardzo wiele sfer, kwestii, zagadnień. Wiemy, co krzyczą ludzie. Zebrałyśmy te postulaty, które można przeczytać na transparentach. Te hasła można streścić w jednym haśle, które państwo znacie […]. Wiecie, jaki jest główny postulat – tłumaczyła Marta Lempart, inicjatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

Oczekiwań protestujących wobec rządu jest 10. Oto ich pełna lista:

  • W********** z oświadczeniem Przyłębskiej;
  • W********** z Przyłębską;
  • Chcemy prawdziwego TK;
  • Chcemy prawidłowego SN, w całości;
  • Chcemy prawdziwego Rzecznika Praw Obywatelskich;
  • Chcemy nowelizacji budżetu – kasę na ochronę zdrowia, pomoc dla pracowników, przedsiębiorców, kultury i prawdziwe wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami;
  • Chcemy pełni praw kobiet, legalnej aborcji, edukacji seksualnej, antykoncepcji;
  • Chcemy pełni praw człowieka;
  • Chcemy świeckiego państwa, w tym zaprzestania finansowania Kościoła z budżetu państwa i w********** z religią ze szkół;
  • Chcemy dymisji rządu.

Ostatni postulat niejako można powiązać z zamachem na polską demokrację, co może jeszcze bardziej zaognić spór.

Kobiety nie składają parasolek. Polityczna gra trwa nadal. Foto Instagram @noizzpl

Podzielony kraj

Z dnia na dzień polaryzacja w państwie jest coraz bardziej widoczna. Z sondażu przeprowadzonego dla ”Gazety Wyborczej” przez Kantar wynika, że społeczeństwo praktycznie podzieliło się na pół: 54% badanych przyznaje, że popiera manifestacje. Co zaskakujące, prawie połowa z nich to osoby wierzące. Z kolei 43% ankietowanych nie solidaryzuje się z protestującymi. Zaledwie co trzeci badany (32%) uważa, że manifestacje mają realną szansę coś zmienić i wpłynąć na rządzących krajem.

Dwie strony protestu

Choć od ogłoszenia wyroku przez Trybunał Konstytucyjny minęły już prawie dwa tygodnie, zapał protestujących nie słabnie. Praktycznie każdego dnia kolejne miasta dołączają się do protestu, organizując przemarsze oraz manifestacje, by wyrazić swój gniew i frustracje. Negatywne emocje przelewają na kartony, na których zapisują często niecenzuralne hasła adresowane do polityków prawicowych oraz kleru. Wiele osób krytykuje działania protestujących, tłumacząc, że są przeciwni tak niekulturalnej formie wyrażania niezadowolenia społecznego. ”Na Halloween przebiorę się za Godek” , ”Piss off”, ”Idźcie w PiSdu” – to te ”lżejsze” z haseł, które możemy zobaczyć na transparentach. Powstają również obraźliwe piosenki, które śpiewane są podczas przemarszów. Dochodzi do aktów wandalizmu. Prowadzi to do tego, że są osoby, które, choć popierają walkę o aborcję eugeniczną, nie solidaryzują się z protestującymi właśnie ze względu na wszechobecną podczas manifestacji nienawiść.

Głos prawa

Protesty przeciwko decyzji TK wielu polityków partii rządzącej uważa za kompletnie nieuzasadnione.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji jest całkowicie zgodny z konstytucją i w świetle konstytucji innego wyroku być nie mogło – zapewnia Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Tymczasem profesor Andrzej Zoll, były prezes TK oraz były Rzecznik Praw Obywatelskich, widzi tę sprawę inaczej. Mówi, że choć wyrok stanowi poniekąd odzwierciedlenie jego poglądów, to pozbawiony jest podstawy konstytucyjnej.

Swoim poglądom w tej sprawie dałem wyraz w 1997 roku, gdy Trybunał Konstytucyjny pod moim przewodnictwem orzekł, że aborcja z powodów społecznych jest niekonstytucyjna. Bliskie jest mi w tym wypadku niemieckie prawodawstwo, które nie zgadza się na aborcję ze względu na uszkodzenie płodu – powiedział w wywiadzie profesor.

Mimo że Andrzej Zoll nie jest zwolennikiem aborcji w żadnym wypadku, podkreśla, że nie popiera ostatnich działań Trybunału.

TK nie powinien rozpatrywać tej sprawy, dlatego, że treść tego przepisu jest niejednolita. Poza tym jest bardzo nieprecyzyjna, bo co to znaczy ciężkie uszkodzenie płodu? Co będziemy rozumieli przez ciężkie uszkodzenie płodu? Wydaje mi się, że trzeba to pojęcie rozumieć w ten sposób, że dziecko poczęte nie jest zdolne do egzystencji po urodzeniu i to jest podstawa, która moim zdaniem musi być zostawiona do decyzji matki, dlatego że tu mamy zupełnie inny stosunek wartości, niż ten, który był w uchylonej przez nas podstawie społecznej. Tam można było powiedzieć, że wartość życia dziecka przeważa nad sytuacją społeczną kobiety – tłumaczy były prezes TK.

Profesor dodał również, że orzeczenie jest prawomocne, więc nie da się go uchylić, natomiast Sejm powinien jak najszybciej doprecyzować nowy przepis.

Kto zwycięży?

Protestujący są zdeterminowani i wydaje się, że nie spoczną, póki nie osiągną swoich celów. Jednocześnie większość społeczeństwa nie wróży im sukcesu – dla wielu oczywistym jest, że Prawo i Sprawiedliwość z Jarosławem Kaczyńskim na czele się nie ugną. Konflikt przybiera na sile akurat wtedy, gdy wszyscy powinniśmy się jednoczyć w walce z pandemią. Oby tylko nie okazała się ona trzecią, najsilniejszą stroną.

EP