Olejowanie, czyli naturalna pielęgnacja skóry twarzy

Oleje coraz częściej pojawiają się na półkach sklepowych w postaci kosmetyków pielęgnacyjnych. Jak działają i dlaczego warto je wypróbować?

 

Olejowanie, czyli naturalna pielęgnacja skóry twarzy. Foto Priscilla Du Preez/Unsplash

Ze smutkiem trzeba przyznać, że żyjemy w czasach odległych od natury. Wszystko jest
nafaszerowane chemią i konserwantami, naturalne nie jest nawet powietrze, którym
oddychamy – wypełniają je spaliny z samochodów i fabryk. Nic nie wskazuje na to, aby w
najbliższym czasie stan środowiska miał ulec polepszeniu. Żyjąc z tą świadomością,
powinniśmy bardziej zadbać o swoje zdrowie – na tyle, na ile się da, również w kwestii
pielęgnacji ciała.dbać o swoje zdrowie – na tyle, na ile się da, również w kwestii
pielęgnacji ciała.

Dobrym początkiem jest przyjrzenie się kosmetykom, których używamy. Większość z nich posiada chemiczny skład, na który niekiedy nawet nie zwracamy uwagi. Opakowanie jest ładne, zapach zachęcający, a na etykiecie widnieje kilka obietnic, które mówią, że polepszenie się stanu skóry jest pewne… I po chwili produkt ląduje w koszyku. A co z konserwantami i pakowaną w kosmetyk chemią? Wiele artykułów z półek sklepowych zawiera w swoim składzie rakotwórcze składniki, które, nie wiedzieć czemu, nie są zakazane (przykładowo phenoxyethanol, składnik pochodzący z grupy eterów – dodawanie go do kosmetyków jest zabronione w Japonii, a powinno być na całym świecie). Lista chemicznych dodatków jest całkiem długa, dlatego świadomość ich istnienia może być pomocna, szczególnie dla alergików – ich buzie są bardziej podatne na działanie wspomnianych wyżej produktów. Tu na ratunek przychodzą teleaplikacje, takie jak Perfect Beauty i CosmEthic. Umożliwiają one szybki skan kodu kreskowego z opakowań i szersze zaznajomienie się z recepturą kosmetyku, podają wszelkie przeciwwskazania (np. wymieniają alergeny) oraz wyjaśnienie pustych haseł wypisanych na plastikowych opakowaniach. Chociaż… jeśli nie tędy droga? Można pójść o krok dalej i zaznajomić się z kosmetykami naturalnymi.

Olejowanie, czyli naturalna pielęgnacja skóry twarzy. Foto Photo by Enecta Cannabis extracts on Unsplash

Wszyscy na pewno słyszeli już o metodach dbania o skórę twarzy Koreanek – ich cera jest gładka i bez skaz, nawet u kobiet w podeszłym wieku. Na azjatycki sekret składa się w dużej mierze nawilżanie skóry twarzy, m.in. przez olejowanie. Temat olejowania jest bardzo rozległy, ale postaramy się go Wam przybliżyć.

Oleje roślinne można stosować jako produkt do demakijażu, jako dodatek do kremu nawilżającego lub jako osobny produkt w ramach „podmakijażowej” regeneracji. Na rynku dostępny jest szeroki wachlarz olejków, a każdy z nich ma swoje właściwości i wskazania do stosowania. Najlepiej szukać olejków zamkniętych w buteleczkach z ciemnego szkła (to kosmetyki naturalne, więc sposób ich przechowywania jest bardzo istotny – głównie ze względu na brak konserwantów, które przystosowują produkty do uniwersalnych warunków oraz przedłużają ich termin ważności). Dobrze, aby w zestawie była też pipeta, która umożliwi nam porcjowanie olejków w najbardziej higieniczny sposób. Oleje dzielą się na trzy rodzaje ze względu na swoją konsystencję. Pierwsze z nich to oleje schnące, potocznie nazywane suchymi.

Olejowanie, czyli naturalna pielęgnacja skóry twarzy. Foto Annie Spratt on Unsplash

Rodzaje olei

Suche oleje najczęściej zawierają w sobie kwasy linolinowe, linolenowe i gama linolenowe. Są wskazane przede wszystkim dla cery przetłuszczającej się, bo nie pozostają zbyt długo na skórze i nie zapychają porów. Do ich grupy należą m.in. wyciągi z czarnuszki, konopii, orzecha włoskiego, lnu, pestek malin, ogórecznika i wiesiołka.

Olej z czarnuszki przyśpiesza gojenie ran (np. potrądzikowych) i łagodzi podrażnienia. Spowalnia starzenie się skóry, matuje ją i nawilża, a także świetnie sprawdza się w roli ochrony przed słońcem, a dokładniej przed poparzeniami, które ono wywołuje.

Olej konopny, podobnie jak poprzedni, działa przeciwzapalnie, hamuje starzenie się naskórka, regeneruje go i reguluje wydzielanie sebum.

Olej z lnu świetnie radzi sobie z kolei z przesuszoną i skłonną do łuszczenia się skórą.

Olej z pestek z malin utrzymuje cerę w równowadze – reguluje wydzielanie sebum tak, by nie dopuścić ani do nadmiernego przetłuszczenia się, ani do wysuszenia.

Olej z ogórecznika dzielnie walczy z „pajączkami” na policzkach, czyli z pękniętymi naczynkami. Oprócz tego niweluje zaczerwienienia i wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry.

Olej z wiesiołka wygładza skórę, działa przeciwzmarszczkowo i goi rany trądzikowe.

Drugą grupę stanowią oleje półschnące, wskazane do pielęgnacji skóry normalnej/mieszanej, która pozornie nie przysparza większych problemów. Należą do nich głównie wyciągi z pestek moreli, sezamu, słodkich migdałów, słonecznika, arganu i krokosza barwierskiego.

Olej z pestek moreli odżywia cerę, sprawiając, że nie wygląda ona na zmęczoną. Oprócz tego hamuje widoczne oznaki starzenia się.

Olej sezamowy – nadaje się jako produkt do demakijażu, doskonale oczyszcza twarz i przygotowuje ją do dalszej pielęgnacji, utrzymuje właściwą równowagę cery.

Olej ze słodkich migdałów działa antyoksydacyjnie i oczyszcza cerę z zaskórników.

Olej słonecznikowy pomaga przy zapaleniach skórnych.

Olej arganowy odżywia i nawilża, jest znany głównie z produktów do włosów.

Olej krokoszowy, nazywany też czasem olejem szafranowym, uelastycznia skórę.

Trzeci rodzaj olejków to te niewysychające. Do tej grupy wpisują się m.in. oleje z pestek brzoskwini, kokosu, orzechów makadamia, orzechów laskowych, oliwek, awokado oraz pestek dyni. Głównym zastosowaniem każdego z nich jest mocne natłuszczenie skóry, najlepiej w postaci kremu na noc – w przeciwieństwie do poprzednich olejów w ciągu dnia raczej się nie sprawdzą ze względu na długi czas wysychania. Dlatego też poleca się je do skóry skrajnie przesuszonej i łuszczącej się.

Olejowanie, czyli naturalna pielęgnacja skóry twarzy. Foto Christin Hume on Unsplash

Czym się kierować?

O jakości oleju informuje nas sposób jego wytworzenia. Czy był rafinowany? Rafinacja „wypłukuje” cenne właściwości oleju, a jednocześnie ujmuje mu walorów. Podobnie jest w przypadku temperatury tłoczenia – wysoka odbiera wartościowe składniki. Dlatego też lepiej jest sięgnąć po produkt, który uprzednio nie przeszedł oczyszczania, a jego produkcja odbywała się w niskich temperaturach. W skrócie: szukajcie etykietek z napisem „nierafinowany, tłoczony na zimno”.

Wskazane jest, by oleje aplikować po wcześniejszym zwilżeniu twarzy – po to, by ułatwić produktowi głębsze wchłonięcie się w skórę. Dlatego w parze z olejami mogą iść też hydrolaty, czyli w 100% naturalne wody kwiatowe powstałe jako „efekty uboczne” produkcji olejów eterycznych. Ich pH jest zbliżone do odczynu skóry ludzkiej, dlatego można korzystać z nich jako z toniku, mgiełki czy nawet sprayu wykończeniowego do makijażu. Najczęściej znajdziecie je w buteleczkach z dozownikiem rozpylającym.

Niestety z olejami bywa różnie w kwestii skuteczności – nie ma gwarancji, że zadziałają. U niektórych czynią cuda, inni nie zauważają rezultatów, prawdopodobnie dlatego, że korzystają z tłuszczów zbyt krótko. Zmiany przyzwyczajeń bywają trudne, ale warto próbować, mając na uwadze swoje zdrowie. Dużym atutem olejowania jest to, zastosowania olejów są szerokie i przenikają się nawzajem. Są one wielofunkcyjne i naturalne, co automatycznie stawia je ponad przeciętnymi kosmetykami z drogerii. Oprócz tego mogą uzupełnić domową apteczkę – wiele z nich służy dobrze jako odżywki na włosy, inne wybielają zęby, a jeszcze inne pomagają w leczeniu chorób takich jak atopowe zapalenie skóry czy łuszczyce. Niektórzy oprócz stosowania zewnętrznego przyjmują je w postaci codziennych dawek, tak jak leki „na łyżkę”. Najszerszy wybór olejków i hydrolatów znajdziemy w sklepach niestacjonarnych i stacjonarnych sprzedających produkty bio, a niekiedy nawet w aptekach.