Wieczni narzeczeni. Dlaczego coraz częściej odwlekamy decyzję o ślubie?

W ostatnich latach ludzie coraz częściej rezygnują ze ślubu na rzecz nieformalnych związków. Czy tendencja ta wynika z lenistwa współczesnych ludzi? Czy jesteśmy zbyt mocno przywiązani do wygodnego życia?

Wieczni narzeczeni. Dlaczego coraz częściej odwlekamy decyzję o ślubie. Foto Samantha Gades /Unsplash

Jak wskazują badania opinii, z roku na rok Polacy coraz rzadziej decydują się na formalizowanie związków, a jeśli już dochodzi do ślubu, to następuje on w znacznie późniejszym wieku – najczęściej przed 30. rokiem życia. Średnia wieku zawierania małżeństwa stale wzrasta, jednak na tle innych krajów europejskich w Polsce proces ten postępuje znacznie wolniej. Istnieje wiele przyczyn odkładania decyzji o małżeństwie, wiele z nich ma swoje podłoże w przemianach kulturowych oraz ewolucji instytucji rodziny, jak również postrzegania ról społecznych.

Poszukiwanie swojego miejsca

Kilkadziesiąt lat temu małżeństwo było naturalna koleją rzeczy, niejednokrotnie również głównym celem życiowym. Ślub był przepustką do założenia rodziny, która była nadrzędna wartością, wokół której budowało się całe swoje życie. Współcześnie funkcjonujemy w przekonaniu, że zanim staniemy przed ołtarzem, musimy się do tego odpowiednio przygotować – skończyć studia, ustabilizować sytuację zawodową, zaplanować życie, zrealizować wszystkie ambicje zawodowe… Chcemy najpierw znaleźć swoje miejsce na świecie i plan na życie, aby móc przyjąć małżeńskie zobowiązania jako ludzie w pełni świadomi – konsekwencji płynących ze ślubu, jak również tego, czego chcemy od życia.

Strach przed utratą wolności

W czasach, w których na pierwszym planie życiowych dążeń stawiamy indywidualny rozwój i realizowanie zawodowych ambicji, wolność jest nadrzędną wartością. Wolność od zobowiązań oraz dystraktorów różnego typu, z którymi bardzo często wiąże się założenie rodziny. Stawiamy na niezależność, którą – w naszym odczuciu – automatycznie utracimy po ślubie. Obawiamy się, że z roli realizujących się i ambitnych osób staniemy się przede wszystkim żoną i mężem, bez możliwości samostanowienia za to z obowiązek uwzględnienia w swoich planach drugiej osoby. Kolejnym czynnikiem, który zniechęca współczesnych ludzi do zawierania związków małżeńskich jest strach przed rozstaniem oraz rozwodem, który wówczas staje się niejako koniecznością. Sformalizowane związku trudniej jest zakończyć, ponieważ oprócz moralnych obowiązków, partnerzy mają również obowiązki prawne. W związku z tym zakończenie związku wiąże się z zaangażowaniem w całą sprawę sądu oraz wymaga znacznie więcej czasu i energii. Niechęć do małżeństwa spowodowana obawą przez przykrymi konsekwencjami rozstania może być przejawem asekuracyjnego podejścia do związku. Szykowanie tzw.”furtki” na wypadek rozstania negatywnie wpływa na budowę wzajemnego zaangażowania oraz zaufania.

Kryzys instytucji małżeństwa

Na przestrzeni lat wyraźnie zauważalny staje się kryzys małżeństw, zarówno w kontekście rosnącej liczby rozwodów, jak również postrzegania samej instytucji. Współcześnie małżeństwo coraz częściej jest traktowane jako przeżytek i relikt przeszłości, na którego zawarcie nalegają starsi członkowie rodziny. Wiele lat temu jedną z funkcji ślubu była legitymizacja związku. Miał on być przepustką do czegoś, do mieszkania, wspólnego życia czy nawet seksu, czyli związkowych atrybutów, które nie były społecznie akceptowane prze ślubem. Dzięki liberalizacji społeczeństwa związki „na kocią łapę” są na porządku dziennym i coraz częściej zastępują związki formalne.
Częściowo ze względu na zmianę skojarzeń związanych z samym pojęciem. Dzisiaj wydaje się ono mało atrakcyjne, ponieważ nie oferuje wielu wymiernych korzyści. Małżeństwo jest coraz częściej postrzegane jako ograniczające, staje się symbolicznym końcem wolności, beztroskiego życia i samorealizacji. Z kolei zwiększająca się ilość rozwodów utwierdza w przekonaniu, że małżeństwo wcale nie gwarantuje większej trwałości relacji i niewiele zmienia w życiu małżonków. Wprowadza natomiast rutynę i obniża zaangażowanie obu stron, ponieważ mają poczucie, że partner już od nich nie odejdzie. Nasze myślenie o związkach stale ewoluuje i burzy mit miłości do grobowej deski – mamy świadomość tymczasowości współczesnych relacji i poszczególnych etapów w naszym życiu, dlatego stale wzrasta w nas nieufność w instytucję małżeństwa.

Okres próbny

Ze względu na przemiany społeczne, w ostatnich latach związki przyjmują zupełnie inną dynamikę. Nie funkcjonują już zgodnie z umownie ustalonym porządkiem: związek – zaręczyny – ślub – wspólne mieszkanie – dziecko. Zmiana kolejności etapów relacji pozwala partnerom na głębsze poznanie siebie nawzajem oraz świadome decyzje odnośnie rozwoju relacji. Wspólne mieszkanie umożliwia parze konfrontację z codziennością oraz wypracowanie tradycji i nawyków ułatwiających dalsze życie jeszcze przed formalnymi zobowiązaniami. Po kilku latach „okresu próbnego” może okazać się, że małżeństwo nie jest już kolejnym etapem w związku, a jedynie zmianą nazewnictwa, która nie ma realnego wpływu na życie partnerów.

Anita Bożek