Basia Hamilton – Polska portrecistka rodziny królewskiej

Basia Hamilton to zdolna malarka z Sopotu. Jej kunszt doceniła angielska rodzina królewska. Dziś jest jej nieoficjalną portrecistką. Do jej sukcesów należy między innymi obraz Królowej Matki w dniu jej 101 urodzin. Jak wyglądała droga z Sopotu na królewski dwór

Basia Hamilton
Foto Instagram @basiahamilton

Barbara Kaczmarowska-Hamilton, bo tak brzmi jej pełne nazwisko, urodziła się w Sopocie. Skończyła Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku, a następnie kontynuowała kształcenie w Accademia di Belle Arti w Wenecji i Rzymie. Już wtedy zaczynała zbierać swoje międzynarodowe doświadczenie, bowiem jej prace były wystawiane m.in. w Royal Portrait Society w Wielkiej Brytanii, Palazzo Nazionale w Rzymie, czy w Warszawskiej Zachęcie. Dziś artystkę nazywa się mianem ,, Ambasadora Polski na zachodzie”. Dodatkowo Basia Hamilton jest wśród 50 obywateli polskiego pochodzenia etnicznego, którzy wywarli znaczący wpływ na życie i historię Wielkiej Brytanii. Jak to się zaczęło?

Basia Hamilton – Droga z Sopotu na królewski dwór

Malarka niedługo po ukończeniu studiów w Gdańsku, wyjechała z kraju. We włoszech poznała byłego dyplomatę Antoniego Kokczyńskiego. Dzięki tej znajomości Basia Hamilton trafiła do Ogniska Polskiego, legendarnej siedziby londyńskiej Polonii, gdzie zaczęła malować bywalców klubu. Wśród stałych bywalców stowarzyszenia znajdowali się m.in. książę Sapieha, Maria Sapieżyna, ambasador Edward Raczyński oraz Irena Anders. To oni, zadowoleni z prac Polki, polecali ją znajomym. Kręgi arystokrackie szybko doceniły jej kunszt i technikę.

Obraz na życzenie Elżbiety II

Do Londynu wyjechała w latach 70. XX. To tam Basia Hamilton zakochała się w Szkocie, który zatrzymał ją na dłużej w UK. Parę lat pózniej została zaproszona na Zamek w Windsorze, by namalować Elżbietę II. Obraz tak spodobał się królowej, że postanowiła go powiesić u siebie w zamku. ,,Osoby, które portretuje, przedstawiam tak, jak one chciałyby się widzieć.” – Basia Hamilton tłumaczy, że w jej sztuce chodzi o przyjemność, a nie o prawdę.