
Smycz i szelki zazwyczaj kojarzą się z wyprowadzaniem na spacer czworonoga. Coraz więcej rodziców w ten sposób decyduje się jednak ujarzmić swoje rozbrykane pociechy. Lecz chociaż dziecko na szelkach już nie dziwi, to podobny widok nie przestaje bulwersować części społeczeństwa. Jakie wady i zalety ma ten sposób wychodzenia z latoroślą? Dlaczego wciąż budzi takie kontrowersje?
Dziecko na szelkach – zalety
Szelki zapewniają dziecku bezpieczeństwo. Pozwalają kontrolować pociechę, która ma tendencję do wyrywania się i którą trudno jest prowadzić za rękę. Pozwalają też na odejście od rodzica na kilka kroków, gdy dziecko jest zainteresowane np. kolorową witryną albo kwiatkami obok chodnika. Smycz dołączona do szelek ogranicza jednak pole manewru malucha, chroniąc go przed wybiegnięciem na ulicę. Gadżet okazuje się również przydatny, kiedy razem z dzieckiem jesteśmy w tłumie. Dzięki niemu dużo mniejsza jest szansa na to, że pociecha zniknie nam nagle z pola widzenia i zgubi się pomiędzy ludźmi. Szelki przypadły do gustu również wysokim osobom, bo dzięki nim nie muszą chodzić skuleni ani wykręcać dziecku ręki do góry.
Zobacz także: Jak stworzyć prawidłową więź z dzieckiem?
Duża rodzina
Osoby wielodzietne mogą znaleźć w szelkach prawdziwe wybawienie. Ostatecznie każdy z nas ma tylko dwie ręce, a przy sporej gromadce małych dzieci upilnowanie ich wszystkich często wydaje się niemożliwe. Co więcej, nawet w przypadku dwójki dzieci, jeśli jedno z nich jest noworodkiem, który wymaga noszenia na rękach, smycz może być niezwykle przydatna i pomóc odpowiednio zadbać o bezpieczeństwo starszej pociechy. Szelki okazać się mogą także niezwykle przydatne dla kobiet w zaawansowanej ciąży, którym przez stan błogosławiony trudno nadążyć za energicznym maluchem.
Dziecko na szelkach – wady
Wydaje się, że największą wadą szelek jest… tabu społeczne. Wielu internautów, którzy przeciwni są takiemu rozwiązaniu, zwraca uwagę na to, że sami czują dyskomfort na podobny widok. Zwracają też uwagę na skojarzenia z prowadzeniem na smyczy zwierzaka. Można jednak znaleźć także bardziej konkretne komentarze. Przeciwniczką szelek jest np. psycholog Dorota Zawadzka.
Szelki – tak czy nie?
Wyświetl ten post na Instagramie